Napoli 0:2 Atalanta - Caldara katem!

Podziel się tym artykułem

Wstyd - to słowo pcha się na język po tym spotkaniu. Atalanta nie rozgrywając bardzo dobrego spotkania pewnie pokonała Napoli na Stadio San Paolo. Katem dla Azzurrich okazał się defensor La Dei, który ma już podpisany kontrakt z Juventusem, Mattia Caldara. Obrońca oprócz zdobycia dwóch bramek wyróżnił się także doskonałą grą w destrukcji.

Początek spotkania nie wskazywał na to, że za niecałą godzinę Azzurri będą musieli przepraszać swoich fanów za kolejną stratę punktów na własnym obiekcie w tym sezonie. W pierwszych dziesięciu minutach bardzo blisko trafienia był Lorenzo Insigne, ale jego techniczny strzał ze skraju szesnastki jedynie skrobnął poprzeczkę bramki Berishy od jej zewnętrznej strony. W następnych fragmentach gra głównie toczyła się w środku pola, gdzie swoje ataki konstruowali gospodarze, ale w decydujących momentach brakowało im dokładności, przez co La Dea wychodziła z groźnymi kontrami.

Wynik w 27 minucie otworzył defensor Atalanty (jeszcze) Mattia Caldara. Młody Włoch odnalazł się w odpowiednim miejscu podczas kotłowaniny po centrze z narożnika boiska. Patrząc na powtórki wydaję się, że odpowiedzialnym za strefę, w którą spadła piłka był Nikola Maksimović, ale w oczy rzuca się najbardziej przerażająca pasywność Azzurrich przy dośrodkowaniu, podczas gdy Caldara ruszył niesamowicie brawurowo do piłki mijając stojących defensorów.

Napoli mogło szybko odpowiedzieć za sprawą Driesa Mertensa. Belg genialnie przyjął piłkę na 20 metrze od razu mijając defensywę z Bergamo i wpadł w szesnastkę, jednak nie zdołał pokonać Berishy będąc z nim sam na sam. Dries mógł wyrównać jeszcze przed przerwą, jednak jego perfekcyjnie uderzony rzut wolny wybronił, z pomocą spojenia, golkiper Atalanty.

Na początku drugiej odsłony spotkania fatalny błąd popełnił Nikola Maksimović. Dzięki pomyłce Serba sam na sam z Reiną wybiegł Petagna, jednak napastnik nie potrafił pokonać dobrze interweniującego bramkarza. W 67 minucie niezwykłą trzeźwością umysłu wykazał się Lorenzo Insigne, który przerzucił sobie piłkę nad źle ustawionym Franckiem Kessiem i młody pomocnik musiał ratować się faulem. Sędzia za to przewinienie pokazał Iworyjczykowi drugą żółtą kartkę i łączony z najswiększymi włoskimi klubami piłkarz musiał opuścić murawę.

Atalanta na stratę zawodnika zareagowała najlepiej jak mogła. Bo już 3 minuty później Caldara cieszył się z doppietty. Włoski defensor pobiegł za kontrą swojego zespołu i dostał fantastyczne podanie od Spinazzolli, a akcję zakończył jeszcze efektowniejszym wolejem. Do tej szalonej sytuacji, gdy obrońca zdobywa bramkę wolejem nie po stałym fragmencie a po kontrataku, idealnie pasuje to, że całą sytuację ratował nie defensor Napoli, a wracający i ciężko pracujący Lorenzo Insigne w opasce kapitana. Wychowankowi Azzurrich można zarzucić, że czasami przesadza z dryblingami głupio tracąc piłkę czy niecelnie wrzuca i strzela, ale zaangażowania i walki na boisku odebrać mu nie sposób, bo pokazuje wielkie serce do gry.

Do końca spotkania wynik się nie zmienił. Atalanta zamknęła się pod swoim polem karnym i skutecznie się broniła. Mimo to Azzurri mieli jeszcze swoje szanse, bo blisko zdobycia bramki był Zieliński i Pavoletti, natomiast 100-procentową sytuację zmarnował Jose Callejon.

Boli. Boli porażka. Bolą błędy w defensywie. Boli niedokładność wrzutek. Bolą dwie poprzeczki. Boli nieskuteczność. Boli brak pomysłu na zdobycie bramki podczas gry w przewadze. Pozostają nadzieję, że będzie lepiej. A będzie napewno, bo Napoli Sarriego daje nam naprawdę wiele szans do świętowania i radości. Porażki będą przychodzić, bo to część tego sportu, ale najważniejsze, żeby być po nich silniejsi i się podnosić, a ku temu Azzurri mają teraz doskonałą sytuację, ponieważ przez tydzień zmierzą się z dwoma najlepszymi drużynami na Półwyspie Apenińskim oraz z najlepszą drużyną na świecie. A więc...

FORZA NAPOLI SEMPRE!

Komentarzy: 3
Lolo
Lolo

lol

Hanys
Hanys

No niestety to jet całe Napoli. Zero przewidywalności.

Mako
Mako

Wszystko boli po Napoli:(