Sampdoria 3:0 Napoli - Najwyższy czas wyciągnąć wnioski!

Podziel się tym artykułem

Po dwóch niesamowitych rimontach na start sezonu przyszedł czas na sromotną porażkę. Azzurri ulegli w Genui miejscowej Sampdorii aż 3:0 i stracili pierwsze punkty w obecnej kampanii.

Po początkowym zrywie gości dość szybko na prowadzenie wysunęli się gospodarze, którzy przeprowadzili błyskawiczną kontrę wykorzystując dezorganizację Napoli, którą Defrel sfinalizował cudownym strzałem w okienko. Po tej bramce gra gości stanęła zupełnie, a Doria spokojnie kontrolowała przebieg spotkania, co udokumentowali drugim trafieniem Defrela po zamieszaniu w szesnastce Napoli. W pierwszej odsłonie spotkania Partenopei nie odpowiedzieli tak naprawdę niczym konkretnym i zasłużenie przegrywali do przerwy 2:0.

Po zmianie stron goście byli znacznie aktywniejsi i doszli nawet do kilku groźnych sytuacji, ale zawsze czegoś brakowało. Bardzo blisko był Mertens, któremu zabrakło kilku centymetrów wzrostu, żeby z metra wpakować piłkę do siatki. Belg chwilę później miał drugą sytuację, ale tym razem uderzył zbyt lekko by zaskoczyć Audero.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się, gdy niesamowitym trafieniem powietrznym krzyżakiem popisał się Fabio Quagliarella. Ta bramka na pewno ma szansę pretendować do trafienia sezonu, choć ten się dopiero zaczął. Azzurri próbowali odpowiedzieć za sprawą strzału z dystansu Milika i delikatnej podcinki Mertensa, ale w obu sytuacjach zabrakło celności.

Komentarzy: 3
Pawel Bonik
Pawel Bonik

Ten mecz to było jakieś nieporozumienie. Właściwie nic nie funkcjonowało tak, jak powinno. Trudno oceniać Ospinę, bo nie miał nic do bronienia, może tylko przy pierwszej bramce nie był optymalnie ustawiony. Boki obrony słabiutkie, stoperzy tym razem też niepewni. Diawara bez rewelacji, Zieliński kompletnie bez błysku i pomysłu, Allan sfrustrowany i nastawiony na dyskusje z sędzią, zamiast na grę. Milik szukał piłki, był aktywny, w zasadzie trudno mieć do niego wielkie pretensje. Verdi starał się, na początku dobrze mu szło, potem zaczął robić błędy i chyba niesłusznie stał się kozłem ofiarnym. Najgorszy Insigne - totalny piach. Ounas zrobił sporo zamieszania, ale często przesadzał z dryblingiem i mam wrażenie, że to trochę jeździec bez głowy skupiony na robieniu szumu wokół siebie, zamiast dbaniu o dobro drużyny. Generalnie słabo, bardzo słabo. Porządny gong dla Ancelottiego. Biorąc pod uwagę, że nie tworzył drużyny od zera, trudno znaleźć dla niego usprawiedliwienie.

Lolo
Lolo

Wniosek jest jeden - zagrali wujowo. Należy zapomnieć, że taki mecz kiedykolwiek się odbył.

napoletano
napoletano

[b]Lolo[/b], ja jednak wolałbym, żeby mieli do tego inne podejście... Wiadomo, że wiele rzeczy zawiodło, ale też wynik jest wypaczony przez dwa niesamowite trafienia Dorii. Na pewno będzie to dobry materiał szkoleniowy pod względem unikania przestojów w grze, bo ich było niewyobrażalnie dużo w porównaniu do tego, do czego nas przyzwyczaili. Prędzej czy później porażka musiała przyjść, boli jednak styl w jakim do niej doszło. Oby Carletto potrafił szybko ogarnąć sytuację