11. kolejka Serie A - Zapowiedź

Podziel się tym artykułem

Pogoda we Włoszech ostatnio nie rozpieszcza, ale piłkarze nie mają wyboru - trzeba grać. A Napoli ma jeszcze jeden obowiązek: wygrać! W meczu z Empoli nie może być inaczej.

NAPOLI-EMPOLI

Piątek, 2 listopada, godz. 20:30. Neapol, Stadio San Paolo

Znowu gramy na własnym stadionie. Po stracie dwóch punktów w pojedynku z Romą, teraz zmierzymy się z Empoli. Rywalizacja z tą ekipą nie ma długiej historii: w Serie A wygraliśmy z nią 6 meczów, 5 zremisowaliśmy i 3 przegraliśmy. Bilans bramkowy także jest nieznacznie korzystniejszy dla Napoli: 25-21. Warto odnotować, że trzy ostatnie mecze zakończyły się sukcesem Azzurrich. W poprzednim sezonie Napoli wygrało u siebie 2:0 po golach Mertensa i Chirichesa. W pojedynku rewanżowym było 3:2, choć po bramkach Insigne (dwie) i Mertensa prowadziliśmy do przerwy aż 3:0.

Nasz najbliższy rywal w ubiegłym sezonie z dużą przewagą wygrał Serie B i po rocznej nieobecności wrócił do najwyższej klasy rozgrywkowej. Tutaj spisuje się słabo, po dziesięciu kolejkach zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Wprawdzie sezon zaczął od pokonania Cagliari, ale w kolejnych dziewięciu meczach nie zanotował już ani jednego zwycięstwa.

W drużynie Empoli niezłą formę z poprzedniego sezonu, gdy zdobywał koronę króla strzelców Serie B (26 bramek!), podtrzymuje Francesco Caputo. Dotychczas udało mu się strzelić cztery gole. W środku pola stara się go wspierać Słoweniec Miha Zajc. Kompletnie za to zawodzi Antonino La Gumina. Napastnik kupiony latem z Palermo za 9 milionów euro (transferowy rekord klubu) dotychczas nie pokonał żadnego z bramkarzy rywali.

W kadrze Empoli od tego sezonu znajduje się Michał Marcjanik. Jednak były obrońca Arki Gdynia dotychczas nawet nie zadebiutował w Serie A. Na razie nie idzie więc w ślady Piotra Zielińskiego, który właśnie w klubie z Toskanii zaczynał wyrabiać sobie markę we włoskiej lidze.

Napoli przystępuje do meczu w niezłej sytuacji kadrowej. Wprawdzie nadal kontuzjowani są Simone Verdi i Vlad Chiriches, a mniejsze kłopoty zdrowotne mają też Marko Rog i Sebastiano Luperto (w poprzednim sezonie wypożyczony właśnie do Empoli), ale coraz realniejszy jest powrót na boisko Faouzi Ghoulama. W meczu z teoretycznie mniej wymagającym rywalem możemy nawet spodziewać się jego gry już w ten piątek. Oby kontuzje omijały algierskiego obrońcę, bo jest bardzo potrzebny naszej drużynie!

HIT!

Hit to może za duże słowo, ale najciekawiej w 11. kolejce zapowiada się mecz Fiorentina-Roma. Obie drużyny grają, zwłaszcza w ostatnich tygodniach, ze zmiennym szczęściem, ale mając po 15 punktów są w szerokiej czołówce ligowej. To 161. potyczka tych ekip na poziomie Serie A. Do tej pory 53 zwycięstwa odniosła Roma, 49 Fiorentina, a 58 meczów zakończyło się remisem. W poprzednim sezonie we Florencji wygrali rzymianie 4:2. W stolicy było z kolei 2:0 dla Fioletowych.

Tym razem kibice gospodarzy liczą przede wszystkim na Federico Chiesę, Marco Benassiego (cztery gole pomocnika w dotychczasowych występach) i Giovanniego Simeone, choć akurat Argentyńczyk ostatnio nie błyszczy. Świetnych zawodników ma także ekipa Giallorossich. Wprawdzie zabraknie kontuzjowanego Daniele De Rossiego, ale w wysokiej formie są ostatnio Cengiz Under i Stephan El Shaarawy. W końcu musi zacząć strzelać także Edin Dżeko, który dotychczas zdobył w lidze zaledwie dwie bramki.

INNE MECZE

W sobotę Inter podejmie Genoę. Drużyna Luciano Spallettiego jest w świetnej formie, wygrała sześć ligowych meczów z rzędu. Nawet bez kontuzjowanego Radji Nainggolana gospodarze powinni bez problemu poradzić sobie z ekipą z Ligurii. A jeśli jakiś problem jednak napotkają, to pewnie będzie się on nazywał Krzysztof Piątek. Wprawdzie polski napastnik ma za sobą trzy kolejne mecze bez bramkowej zdobyczy, ale wydaje się, że wciąż jest w dobrej formie. Może w Mediolanie powróci do strzelania goli.

Tego samego dnia Juventus zagra z Cagliari. Czy możemy liczyć na miłą niespodziankę? Pewnie nie, ale co nam szkodzi wierzyć w cuda? Niech Nicolo Barella udowodni, że zasługuje na zainteresowanie ze strony Napoli. Liczymy także na "naszego" Leonardo Pavolettiego, który strzelił już w tym sezonie pięć bramek.

W niedzielę mecz Sampdoria-Torino. W drużynie gospodarzy coraz słabiej spisują się Polacy. Nie zawodzą natomiast byli gracze Napoli: Fabio Quagliarella ma już na koncie 3 gole i 5 asyst, a Lorenzo Tonelli niespodziewanie doczekał się powołania do włoskiej reprezentacji. W Torino przeciętnie grają napastnicy - Andrea Belotti, Simone Zaza i Iago Falque zdobyli łącznie tylko cztery gole. Lubująca się w remisach ekipa może być jednak groźna dla każdego rywala.

Brak komentarzy. Twój może być pierwszy!