Genoa 1:2 Napoli. Punkty wyłowione z wody.

Podziel się tym artykułem

To był zadziwiający mecz. Pierwszą połowę Napoli przespało. Na szczęście, mimo fatalnych warunków atmosferycznych po przerwie, Azzurri walczyli do końca i zdobyli bardzo ważne punkty!

Napoli przystępowało do tego meczu w roli zdecydowanego faworyta. Pierwsza połowa nie potwierdziła jednak wyższości naszej drużyny. Od początku gra była wyrównana. Obie ekipy starały się przedostawać pod bramkę rywali i, wykorzystując mokrą murawę, oddawać strzały zza pola karnego. Pierwszą próbę podjął Krzysztof Piątek. Polak przejął piłkę po nieporozumieniu Marka Hamsika z Jose Callejonem, ale z 18. metra nie trafił w bramkę. Jeszcze dalszy od sukcesu był w rewanżu Hamsik, który po indywidualnej akcji strzelił bardzo wysoko nad bramką. Chwilę później znacznie lepiej przymierzył Lorenzo Insigne - po wymianie piłki z Allanem uderzył z 20 metrów w słupek.

W 19. minucie Piotr Zieliński dostał dobre podanie od Mario Rui, ale po jego strzale piłka trafiła w głowę interweniującego Romulo i wyszła na róg. Minutę później znowu pokazał się polski pomocnik, tym razem już zdecydowanie ze złej strony. Mając na połowie rywala dużo miejsca Zieliński fatalnie przyjął piłkę podaną przez Kalidou Koulibaly\'ego. Błyskawiczna kontra gospodarzy zaowocowała trzema dośrodkowaniami. Dwa pierwsze, w wykonaniu Piątka, zostały zablokowane przez Raula Albiola i Koulibaly\'ego, ale Romulo podał precyzyjniej i piłka wreszcie dotarła na pole karne. Mimo asysty Elseida Hysaja, Christian Kouame z pięciu metrów strzelił głową do siatki. 1:0 dla Genoi.

Wbrew oczekiwaniom, w kolejnych minutach Napoli nie potrafiło ruszyć do frontalnego ataku. Gra naszej drużyny była bardzo chaotyczna, pełna błędów, nieporozumień i niecelnych podań. Właściwie żaden z zawodników nie sprawiał wrażenia kogoś, kto może pociągnąć za sobą kolegów. Przez długi czas nie udawało się stworzyć jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką gospodarzy. To nawet zawodnicy Genoi byli bliżsi powodzenia, ale Piątek i Oscar Hiljemark oddali niecelne strzały.

Dopiero w 35. minucie Napoli przeprowadziło dobrą akcję. Rui podał na lewym skrzydle do Zielińskiego, ten płasko dośrodkował, ale stojący na 12. metrze Allan skiksował i nie zagroził bramce rywala. Minutę później nasza drużyna stworzyła kolejną sytuację, tym razem 100-procentową. Insigne świetnie podał w pole karne, Callejon wyłożył piłkę Arkadiuszowi Milikowi, a ten uderzył z pięciu metrów w środek bramki. Tam skutecznie interweniował Ionut Radu i fantastyczna okazja została zaprzepaszczona.

Pierwsza połowa w wykonaniu naszej drużyny wyglądała bardzo źle. Na szczęście Carlo Ancelotti ma inne zwyczaje niż Maurizio Sarri i błyskawicznie reaguje na kłopoty. Dlatego po przerwie nie pojawili się już na boisku Zieliński i Milik. Ich zmiennicy szybko pokazali, że trener wie, co robi. Od początku to właśnie Dries Mertens i Fabian Ruiz najmocniej parli do przodu. Obaj brali udział właściwie w każdej akcji ofensywnej, wbiegali z piłką w pole karne, stwarzali zagrożenie.

Od początku drugiej połowy największym kłopotem były jednak warunki atmosferyczne. Padający już wcześniej deszcz zmienił się w ulewę. Na boisku błyskawicznie powstały kałuże, które uniemożliwiały normalną grę. Piłka coraz częściej grzęzła w błocie, zatrzymywała się w niepodziewanych momentach. Wydawało się, że to niekorzystna sytuacja dla Napoli, które w tych warunkach nie mogło pokazać swoich atutów. Z ulgą można było przyjąć decyzję sędziego o przerwaniu w 58. minucie meczu.

Po kilkunastu minutach deszcz ustał i, choć boisko nadal przypominało basen lub grzęzawisko, arbiter wznowił grę. Bardzo szybko okazało się, że kontrowersyjna decyzja jest szczęśliwa dla gości. W 62. minucie Allan podał w pole karne, Mertens świetnie dograł piłkę piętką, a Ruiz z 15 metrów strzelił obok bramkarza i wreszcie było 1:1!

W 68. minucie rzut wolny z okolic narożnika pola karnego wykonywał Insigne. Gdy wszyscy spodziewali się wrzutki do Koulibaly\'ego lub Albiola, reprezentant Włoch uderzył sprytnie tuż przy słupku. Radu wykazał się refleksem i wybił piłkę na rzut rożny. I... to by było na tyle, jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe. Bo przez kolejnych 20 minut żadna ze stron nie potrafiła poważnie zagrozić bramkarzowi rywala. Napoli wprawdzie dominowało, starało się przeturlać piłkę po wodzie w kierunku bramki Genoi, ale wszelkie próby kończyły się niepowodzeniem.

Wreszcie nadeszła 86. minuta. Zamiast Insigne, rzut wolny spod linii bocznej wykonał Rui. Portugalczyk sprytnie wrzucił niską piłkę tuż przed bramkę gospodarzy. Naciskany przez Albiola Davide Biraschi strzelił z kilku metrów obok bezradnego Radu i było 2:1 dla Napoli!

Genoa nie potrafiła już odpowiedzieć na ten cios. Wprawdzie groźnie dośrodkowywał wprowadzony chwilę wcześniej na boisko Pandev, ale po trąceniu piłki przez Cristiana Romero pewnie interweniował Ospina. O bezsilności gospodarzy świadczyć może sytuacja z doliczonego czasu gry, gdy Luca Mazzitelli tak rozpaczliwie próbował powstrzymać Ruiza, że aż porwał jego koszulkę. Wynik udało się utrzymać do końca.

To był nadspodziewanie trudny mecz, rozgrywany w ciężkich, a nawet w absurdalnych warunkach. Kłopoty to jednak nie tylko konsekwencja fatalnej pogody, ale i słabej postawy naszej drużyny w pierwszej połowie. Na szczęście Napoli potrafiło przechylić szalę na swoją korzyść i to też świadczy o sile ekipy Ancelottiego.


OCENY (skala 1-10)

Ospina (6) Nie miał wielu okazji do zaprezentowania swoich umiejętności. Przy golu Kouame nie zawinił. W innych sytuacjach zachowywał się bez zarzutu, jeden ze strzałów Piątka obronił nawet klatką piersiową.

Hysaj (5) Często można usłyszeć, że Albańczyk źle się czuje na lewej obronie, gdzie zdarza mu się grać awaryjnie. Niestety, niewiele lepiej spisuje się na "swojej", prawej stronie. W obronie nie upilnował Kouame, gdy ten strzelał gola. Miał spore problemy z aktywnym Darko Lazovicem. W ataku właściwie niewidoczny. Nic dziwnego, że w końcowych fragmentach zmienił go bardziej ofensywny Malcuit.

Albiol (5) On również zawinił przy bramce dla Genoi - gdy rywal strzela z takiej pozycji, nieobecność stopera zawsze jest błędem. Kilku innych potknięć Hiszpana nie wykorzystał Piątek. Albiol miał za to udział przy zwycięskim golu. To on naciskał na Biraschiego, gdy obrońca gospodarzy strzelał do własnej bramki.

Koulibaly (7) Znowu w wielu sytuacjach musiał ratować drużynę. Popełnił kilka błędów, ale to wciąż człowiek, który jest w naszej obronie postacią numer 1. W dodatku, wobec nieudolności kolegów, coraz częściej zapuszcza się także na połowę rywali.

Rui (7) Niespodziewanie jeden z bohaterów tego meczu. Po jego stronie sunęło w pierwszej połowie sporo ataków rywali, to właśnie z tej strefy Genoa wykonywała serię dośrodkowań zakończonych golem. Portugalczyk musiał być regularnie wspomagany przez kolegów. Ale był bardzo aktywny i groźny w grze ofensywnej. To on asystował przy zwycięskim golu. Wreszcie pozytywny występ.

Allan (6) Często to on musiał przepychać piłkę przez środek basenu. Robił to z zaangażowaniem, ale popełniał sporo błędów. Za często piłka po jego zagraniach trafiała do rywali, chociaż brał też udział w groźnych akcjach własnej drużyny.

Hamsik (5) Słaby mecz Słowaka. Mnóstwo niedokładności w rozegraniu, bardzo niecelne strzały zza pola karnego. Nie potrafił pociągnąć za sobą drużyny w trudnych momentach.

Zieliński (4) Miał okazję do strzelenia gola, ale trafił w głowę rywala. Raz dobrze podawał do Allana w polu karnym. Popełnił prosty błąd, po którym gospodarze przeprowadzili kontrę i strzelili gola. Znowu bez werwy, kreatywności, odwagi. Zupełnie bezbarwny i słusznie zmieniony po pierwszej połowie. Ruiz, nawet tarzając się w błocie, jest teraz o kilka klas lepszy.

Insigne (5) Strzelił w słupek, kilka razy zagroził bramce rywala. Był jednak irytująco chaotyczny, zwłaszcza w pierwszej połowie.

Callejon (4) Tym razem mało widoczny. Świetnie podał do Milika w polu karnym, ale poza tym nie stanowił większego zagrożenia dla rywali. Napoli było skuteczniejsze grając drugą stroną boiska.

Milik (3) Bardzo słaby występ. Nawet jeśli pokazywał się kolegom, niczego nie wnosił do gry. Nie wykorzystał fantastycznej sytuacji w 36. minucie. No i generalnie nie wykorzystuje kolejnych okazji do bycia ważną postacią drużyny. Cierpliwość Carletto kiedyś się skończy.

Mertens (8) Zastąpił Milika i w ciągu kilku minut zrobił więcej niż Polak przez całą pierwszą połowę. Jak zwykle aktywny, zadziorny, nie zrażał się trudnymi warunkami. Świetnie asystował przy pierwszej bramce dla gości.

Ruiz (8) Wszedł na drugą połowę i miał za zadanie poprowadzić drużynę w ekstremalnie trudnych warunkach atmosferycznych. Zrobił to! Strzelił gola, szarpał, parł do przodu, nawet w wodzie po kostki grał kombinacyjnie. Po raz kolejny potwierdził, że jego zakup był świetnym posunięciem.

Komentarzy: 1
Lolo
Lolo

Było ciężko ale skończyło się szczęśliwie. Fajna sprawa zobaczyć jak fortuna czasami uśmiechnie się do innej drużyny niż Juve :P