Napoli 3:2 Bologna. Nerwy i happy end.

Podziel się tym artykułem

Miało być łatwo i przyjemnie, ale piłkarze znowu nie oszczędzili nam nerwów. Najważniejsze jednak, że mecz zakończył się zwycięstwem. Drużyna zdobyła trzy punkty i może wreszcie udać się na krótki odpoczynek.

W tym meczu nie mógł paść inny wynik niż zwycięstwo gospodarzy. Azzurri zgubili ostatnio ważne punkty w Mediolanie i na koniec roku nie mogli sobie pozwolić na kolejną stratę. Ich potencjał w stosunku do sobotniego rywala jest zresztą na tyle duży, że przeszkody nie powinna stanowić nawet nieobecność w składzie kontuzjowanego Marka Hamsika oraz pauzujących za czerwone kartki Kalidou Koulibaly\'ego i Lorenzo Insigne.

Jednak pierwsze groźne akcje przeprowadzili goście. Już w 4. minucie Rodrigo Palacio podał na prawo do Andrei Poli, a ten uderzył sprytnie obok Nikoli Maksimovica, ale i obok słupka. Chwilę później Palacio minął w polu karnym Maksimovica i Faouzi Ghoulama, ale po jego podaniu przed bramkę piłki nie dosięgnął żaden z partnerów. W kolejnej akcji niezwykle aktywny Palacio biegał z piłką w poprzek pola karnego, gdzie nikt nie odważył się mocniej go zaatakować, i w końcu oddał niecelny strzał. W 12. minucie, oczywiście po podaniu Palacio, Poli strzelił obok Maksimovica, ale nie sprawił wielkich problemów Aleksowi Meretowi.

Dopiero wtedy przebudzili się piłkarze Napoli. Najpierw, po otrzymaniu piłki od Raula Albiola, strzelał Dries Mertens, ale jego uderzenie zostało zablokowane. W 16. minucie Kevin Malcuit znakomicie podał w pole karne, gdzie przez chwilę przeszkadzali sobie Mertens i Arkadiusz Milik. W końcu jednak piłka spadła pod nogi Polaka i ten strzałem z 8 metrów umieścił ją w siatce. 1:0!

W 25. minucie znakomity strzał zza pola karnego oddał Mertens, ale Łukasz Skorupski zdołał wybić na rzut rożny piłkę zmierzającą w okienko bramki. Potem dwie świetne okazje zmarnował Milik. Najpierw po rogu wykonywanym przez Ghoulama uderzył z 4 metrów w poprzeczkę, a w kolejnej akcji nie trafił w bramkę strzelając głową po dobrej wrzutce Simone Verdiego.

I wtedy niespodziewanie do życia powrócili piłkarze Bologni. Erick Pulgar mocno dośrodkował z rzutu wolnego spod linii bocznej, Palacio delikatnie podbił piłkę, a zostawiony bez opieki przez Maksimovica Federico Santander uderzył głową w okienko. Remis. A jakby tego było mało, w doliczonym czasie gry Mitchell Dijks wrzucił piłkę z lewego skrzydła na 3. metr przed bramką Mereta, ale tam na szczęście minął się z nią Diego Falcinelli.

Po przerwie wyraźnie przeważali gospodarze. W 50. minucie Jose Callejon nie wykorzystał okazji, gdy nikt nie atakował go w polu karnym, i uderzył wprost w ręce Skorupskiego. Chwilę później było już jednak 2:1. Po podaniu Allana piłka odbiła się od Mertensa, dopadł do niej Malcuit i sprytnie podał na 6. metr. Milik poradził sobie z Federico Matiello i uderzył pewnie głową. Dziesiąty gol polskiego napastnika w tym sezonie i powrót do komfortowej sytuacji dla Napoli.

W kolejnych minutach Bologna próbowała wyrównać, ale Falcinelli i Palacio niecelnie uderzali z bliska głowami. Z drugiej strony szans na podwyższenie prowadzenia nie wykorzystali Callejon, Milik (dobra interwencja Skorupskiego) i Mertens.

W 80. minucie, gdy wydawało się, że mecz musi zakończyć się spokojnym zwycięstwem gospodarzy, Rossoblu znowu wykonywali rzut wolny spod linii bocznej. Pulgar dośrodkował na 6. metr, a tam Danilo wygrał pojedynek główkowy z Albiolem i strzelił wyrównującego gola.

Przez kilka minut nie tylko kibice, ale chyba i piłkarze byli w szoku. Na szczęście Azzurri walczyli do końca. W 88. minucie skutecznością wykazał się wreszcie Mertens. Po otrzymaniu podania od Fabiana Ruiza uderzył z 22 metrów tuż przy słupku, a piłka pod ręką Skorupskiego wpadła do bramki.

Potem jeszcze sytuację pod własną bramką musieli ratować Mario Rui i Malcuit, a z drugiej strony po strzale Ruiza dobrze interweniował Skorupski. I wreszcie mecz zakończył się zwycięstwem Napoli. Wymęczonym, okupionym nerwami, ale zasłużonym. I bardzo potrzebnym.

Teraz piłkarzy czeka krótka przerwa. Rozgrywki Serie A zostaną wznowione za trzy tygodnie. Wcześniej czeka nas Puchar Włoch, w którym Napoli zmierzy się z Sassuolo. Ale na razie odpoczynek. Uff, przyda się on nie tylko zawodnikom...

OCENY (skala 1-10)

Meret (6) Można się zastanawiać, czy w kilku przypadkach nie powinien odważniej wychodzić do piłek wrzucanych przez rywali w pole karne. Generalnie jednak w tych sytuacjach zastrzeżenia można mieć raczej do obrońców. Tak było również przy okazji straconych bramek.

Malcuit (7) Najbardziej zapracowany zawodnik Napoli. Wzdłuż prawej linii biegał nieustająco w obu kierunkach, brał udział w wielu akcjach ofensywnych. W świetnym stylu asystował przy drugim golu Milika, ale i przy pierwszym miał swój udział. Od 60. minuty sprawiał wrażenie, że już wyczerpały mu się baterie, zaczął popełniać błędy, ale do końca zachował czujność w defensywie.

Albiol (5) Pod nieobecność Koulibaly\'ego stracił pewność siebie. Popełnił kilka błędów, nie wygrywał tylu pojedynków główkowych co zwykle. W 80. minucie dał się pokonać Danilo, który strzelił wyrównującego gola dla gości.

Maksimovic (4) Słaby występ Serba. Wciąż za kimś nie nadążał, kogoś nie potrafił upilnować, ktoś strzelał na bramkę obok jego nóg. Miał też kilka lepszych momentów, ale przez większość meczu nie zapewniał spokoju we własnym polu karnym.

Ghoulam (5) Często podawał niecelnie, nie stwarzał dobrych sytuacji partnerom, nie nadążał za akcjami rywali. Na plus dobrze wykonywane rzuty rożne. Chyba jednak potrzebuje jeszcze trochę ogrania po długiej nieobecności.

Allan (5) Jeśli odzyskiwał piłki, to zwykle te, które chwilę wcześniej sam stracił (i odwrotnie). Stanowczo za rzadko powstrzymywał ataki gości. Niewiele pokazał także w grze ofensywnej.

Zieliński (5) Zainicjował akcję, po której padł zwycięski gol. Poza tym nie wyróżnił się niczym pozytywnym. Popełniał elementarne błędy, również techniczne, i po raz kolejny grał asekurancko, bez odwagi i pomysłu.

Callejon (5) Zakończył rundę jesienną bez choćby jednego zdobytego gola! Tym razem również zawalił kilka sytuacji. Lepiej można ocenić asekurowanie przez niego Malcuita w grze obronnej. Współpraca na prawej stronie wygląda coraz bardziej obiecująco.

Verdi (6) Wreszcie wrócił po kontuzji. Początkowo był zagubiony i popełniał mnóstwo błędów, potem jednak grał coraz lepiej. W 33. minucie świetnie podawał w pole karne do Milika. Największy plus za odwagę, kreatywność, szybkość myślenia i szukanie nieszablonowych rozwiązań.

Mertens (6) Chaotyczny i nieskuteczny, ale bardzo aktywny. Swojej szansy szukał do końca i strzelił zwycięskiego gola. Wreszcie!

Milik (8) Mógł, a nawet powinien ustrzelić hat-trick, ale dwie bramki to i tak świetny dorobek. Wreszcie dostawał dobre piłki od partnerów i część z nich wykorzystał w dobrym stylu. Jeśli komuś nie jest potrzebna przerwa w rozgrywkach, to właśnie jemu, bo ma znakomitą passę.

Ruiz (6) Zmienił Callejona. Nie odmienił w zasadniczy sposób gry zespołu, ale nie gubił piłki, nie popełniał większych błędów. Asystował przy zwycięskim golu.

Rui (6) Wszedł za Ghoulama i to była dobra zmiana. Nie dokonał cudów w ofensywie, choć dobrze wrzucił piłkę do Milika, ale w obronie zrobił swoje, m.in. wybił piłkę sprzed linii bramkowej.

Komentarzy: 1
Lolo
Lolo

Przy tym co grają w ostatnich meczach to 1:0 z Interem tak źle nie wygląda :D