Napoli 0:0 Torino. Znowu bez gola

Podziel się tym artykułem

To drugi weekend z rzędu, gdy Napoli straciło punkty przede wszystkim z powodu nieskuteczności. O ile jednak we Florencji sytuacji miało sporo, to w pojedynku z Torino było ich już całe zatrzęsienie.

Gospodarze powinni ten mecz rozstrzygnąć już w pierwszej połowie. Mieli wówczas olbrzymią przewagę, atakowali właściwie nieustannie i bez problemu dochodzili do sytuacji strzeleckich. Najpierw defensywa Torino w ostatniej chwili powstrzymała Jose Callejona, a potem nastąpił prawdziwy serial z Arkadiuszem Milikiem w roli głównej. To do niego co kilkadziesiąt sekund zmierzała piłka podawana przez kolegów z drużyny. W 15. minucie polski napastnik po centrze Elseida Hysaja z siedmiu metrów strzelił kozłem koło słupka. W 16. minucie nie sięgnął piłki skierowanej przed bramkę przez Piotra Zielińskiego. W 19. minucie, po kolejnym podaniu Zielińskiego, z ośmiu metrów uderzył wślizgiem za lekko, by sprawić problemy Salvatore Sirigu. Bramkarz gości spokojnie obronił także strzał głową Milika w 24. minucie. W 33. minucie nie musiał już interweniować, bo po podaniu Fabiana Ruiza Milik spudłował z trzech metrów. I choć żadna z tych sytuacji nie należała do stuprocentowych, to trzeba przyznać, że zmarnowanie ich wszystkich mogło już irytować.

Swoich sił pod bramką rywali próbowali także inni zawodnicy Napoli. Świetną sytuację po podaniu Kevina Malcuita zmarnował Lorenzo Insigne, który mając dużo miejsca i swobody w polu karnym uderzył mało precyzyjnie i Sirigu wybił piłkę na rzut rożny. Podobnie było kilka minut później, gdy nowy kapitan Azzurrich otrzymał dobre podanie od Milika.

Napoli cisnęło nieustannie, a Torino nawet nie próbowało zbliżyć się do bramki Davida Ospiny. Goście ożywili się dopiero w ostatnich minutach przed przerwą. Wtedy Tomas Rincon znalazł się w polu karnym i mógł poważnie zagrozić naszej drużynie, ale ofiarną interwencją sytuację uratował Kalidou Koulibaly.

W drugiej połowie okazji do zdobycia gola było nieco mniej, ale wciąż dominowało Napoli. I wciąż waliło głową w mur. W 52. minucie Allan wycofał piłkę spod linii końcowej i Ruiz uderzył mocno tuż przy słupku, ale Sirigu sparował ją na rzut rożny. Znakomicie zapowiadała się sytuacja w 62. minucie, gdy po wyłuskaniu piłki przez Nikolę Maksimovica i Allana ruszyła kontra, w której gospodarze osiągnęli przewagę liczebną. Niestety, najpierw Callejon podał za plecy Insigne, potem ten drugi źle przyjął piłkę i ostatecznie Milik musiał zdecydować się na strzał zza pola karnego, który został obroniony przez golkipera.

W 68. minucie Milik uderzył z półobrotu bezpańską piłkę z ośmiu metrów, ale trafił w słupek. Podobnie zakończyła się akcja Insigne, który 6 minut później zawinął pięknego rogala. Potem jeszcze swoich sił próbowali Koulibaly i Simone Verdi, ale z czasem widać było w postawie naszej drużyny narastającą frustrację i poczucie bezsilności. Szansy zaczęli zatem szukać goście. W 88. minucie, po błędzie Allana, w pole karne wpadł Andrea Belotti, ale jego strzał zablokował Maksimovic. Dwie minuty później rywale popędzili we dwóch mając przeciwko sobie tylko Allana. Ola Aina, zamiast podać do Belottiego, próbował minąć Brazylijczyka, ale ten zażegnał niebezpieczeństwo.

W doliczonym czasie gry jeszcze raz zaatakował Belotti. Został zatrzymany przez faulującego Malcuita. Sędzia (nota bene jeden ze słabszych aktorów niedzielnego widowiska) uznał, że przewinienia dopuścił się Allan i pokazał mu drugą żółtą kartkę. Na szczęście panowie obsługujący system VAR naprawili ten błąd i kartka została anulowana.

Niestety anulowane zostały także nasze ostatnie nadzieje na scudetto. Jeśli nie strzela się goli, trudno sięgnąć po to trofeum. I nawet jeśli Carlo Ancelotti będzie znowu przekonywał, że to pech, bo przecież gra była dobra i sytuacje stwarzane na pęczki, to nie pocieszajmy się pięknymi opowieściami. Taka sytuacja powtarza się już stanowczo za często. 20 strzałów na bramkę? 15 rzutów rożnych? Co z tego? Bramek było zero, a punkt tylko jeden. I to się liczy.

OCENY (skala 1-10)

Ospina (6) Trudno oceniać bramkarza, bo właściwie nie musiał bronić. Zatem ocena wyjściowa.

Malcuit (6,5) Bardzo aktywny w ofensywie, w obronie też przez dłuższy czas solidny. W drugiej połowie zaczął już popełniać błędy.

Maksimovic (6) Miał kilka kiksów i drobniejszych błędów, które nie skończyły się poważnymi konsekwencjami. Kiedy goście przeprowadzili w końcu pojedyncze akcje, stanął na wysokości zadania.

Koulibaly (6) W ostatniej minucie pierwszej połowy zablokował jedyny groźny strzał rywali. Nie miał wiele pracy w defensywie. Szkoda, że tym razem rzadko pomagał w ataku, bo chyba przydałby się solidny taran do rozbicia obrony gości.

Hysaj (6) Tym razem na lewej obronie. I spisał się tam całkiem dobrze. W początkowej fazie meczu nadspodziewanie aktywny i przydatny w ofensywie, gdzie dobrze współpracował z Zielińskm.

Allan (5,5) Nerwowy mecz Brazylijczyka. Wprawdzie nie zasłużył na, ostatecznie anulowaną, czerwoną kartkę, ale takie wydarzenie wisiało już w powietrzu. Rzadko musiał rozbijać ataki Torino i chyba brakowało mu koncentracji. Z przodu też niezbyt przydatny.

Zieliński (6,5) W pierwszej połowie wydawało się, że to będzie podtrzymanie lepszej formy z ostatnich meczów. Był zaangażowany w rozgrywanie akcji, podawał w pole karne, nie unikał gry. Po przerwie już znacznie mniej widoczny, nie potrafił przełamać niemocy drużyny i zmienić czegoś w sposobie gry.

Callejon (5) Słabszy mecz Hiszpana. W 62. minucie złym podaniem zaprzepaścił znakomicie zapowiadającą się kontrę. Akcje prawym skrzydłem częściej przeprowadzał Malcuit.

Ruiz (5,5) Miał kilka błyskotliwych zagrań i przebłysków w grze, ale generalnie nie spełnia oczekiwań, które rozbudził kilkoma świetnymi występami w rundzie jesiennej. Popełnia proste błędy w defensywie, choć trzeba przyznać, że jest mocno zaangażowany w grę obronną. W ofensywie za rzadko bierze grę na swoje barki.

Insigne (6) Miał kilka dobrych podań, sam trafił w słupek. Ponownie jednak przesadzał z próbami strzeleckimi w sytuacjach, gdy szansa na powodzenie była znikoma. Próbował ciągnąć grę drużyny, ale nie był to jego wielki mecz.

Milik (5,5) Trudno jednoznacznie ocenić występ Polaka. Był bardzo aktywny, cofał się po piłkę, absorbował obronę rywali, zwykle znajdował się tam, dokąd zmierzała piłka. Ale w decydujących momentach wciąż czegoś brakowało. Nie były to wstydliwe pudła, bo i sytuacje nie należały do najłatwiejszych. Ale było ich tyle, że chociaż jedną należało wykorzystać.

Mertens (5,5) Wydawało się, że wychodząc naprzeciw zmęczonego rywala będzie stanowić dobre wzmocnienie. Starał się wywiązać ze swoich zadań, ale niczego wielkiego nie osiągnął.

Verdi (5) Znowu wejście bez znaczenia. Jeden słabiutki strzał, żadnej akcji, która dałaby szansę na zmianę wyniku.

Komentarzy: 3
Lolo
Lolo

Napisałbym coś o postawie drużyny ale chce się tak bardzo jak im biegać po boisku :-)

Mako
Mako

Chyba zaczyna brakować motywacji, w sumie to się nie dziwię. Ale odpuszczenie Ligi Europy byłoby dla mnie już bolesne.Liczę na Puchar!

karabaszbasz
karabaszbasz

https://przewidywa.sport.blog/ - Trafili wczoraj kurs 39 i skan już na blogu!przedwczoraj trafili kurs 1799! MAJĄ MEGA PROMOCJĘ NA DZIŚ DLA NOWYCH NA TYPY. Polecam bo sam zarobilem z nimi w 2 tygodnie 8200zł.