Napoli 4:1 Inter. Świetny mecz na pożegnanie!

Podziel się tym artykułem

Po wielu mniej udanych meczach i wymęczonych zwycięstwach wreszcie nadszedł wielki triumf. Ostatni w tym sezonie mecz na Stadio San Paolo zakończył się efektownym zwycięstwem nad Interem.

Goście przystępowali do tego pojedynku ze świadomością, że ewentualna strata punktów będzie ich zmuszała do walki o Ligę Mistrzów aż do ostatniej kolejki. I tak właśnie będzie! Inter za tydzień podejmie na San Siro broniące się przed spadkiem Empoli i nie może być pewne udziału w najważniejszych rozgrywkach pucharowych, choć jeszcze kilka tygodni temu wydawało się to oczywistością.

Niedzielny mecz od początku toczył się w szybkim tempie, obie drużyny grały energicznie i bez przestojów. Zwłaszcza gospodarze wykazywali wielką ochotę do walki, stale wywierali presję na przeciwniku i przy każdej możliwej okazji przechodzili do ofensywy. Już w 3. minucie mogło to przynieść efekt, ale po dokładnym podaniu z prawej strony od Kevina Malcuita Dries Mertens strzelił z sześciu metrów tuż nad bramką. Kilka minut później groźną akcją odpowiedział Matteo Politano, który na prawej stronie minął Kalidou Koulibaly\'ego. Senegalczyk musiał ratować się faulem, za który otrzymał żółtą kartkę. I był to właściwie jego ostatni poważny błąd w tym meczu.

Przez pierwsze 20 minut trwał napór Azzurrich. I choć nie wiązało się to ze stwarzaniem klarownych okazji, to wydawało się, że bramka wisi w powietrzu. I rzeczywiście, w 16. minucie było już 1:0. Po niedokładnym podaniu Kwadwo Asamoaha piłkę przejął Fabian Ruiz i szybko podał ją do Piotra Zielińskiego. Polski pomocnik nie zastanawiał się długo i huknął niemal z 30 metrów. Piłka wpadła w okienko bramki, Samir Handanovic nie miał żadnej szansy na obronę tej bomby. Wspaniały gol!

Potem tempo nieco spadło, choć nadal na boisku sporo się działo. W 21. minucie, po dobrej wrzutce Mertensa, Asamoah w ostatniej chwili uprzedził na ósmym metrze Arkadiusza Milika. W kolejnych minutach w pole karne wpadał dwukrotnie Ruiz. Jednak kiedy znajdował się w dobrej sytuacji, brakowało mu nagle pomysłu na zakończenie akcji. W 37. minucie Hiszpan popełnił też błąd na własnej połowie. Po jego niedbałym zagraniu piłkę przejął Roberto Gagliardini, a już po chwili z linii pola karnego strzelał Lautaro Martinez. Na szczęście uderzenie Argentyńczyka nie było precyzyjne i Orestis Karnezis zatrzymał piłkę nogami.

W ostatnich minutach przed przerwą trwała wymiana szybkich akcji. Najpierw Radja Nainggolan strzelił niecelnie z 20 metrów. Potem Jose Callejon uderzył z 15 metrów tuż obok słupka. Wreszcie Milik, po świetnym zagraniu Callejona, wbiegał z piłką w pole karne mając przed sobą już tylko Handanovica. W ostatniej chwili dogonił go jednak i przepchnął Joao Miranda.

Pierwsza połowa zakończyła się zatem minimalnym prowadzeniem Napoli i zapowiadały się kolejne wielkie emocje. Pierwszy kwadrans po przerwie jeszcze w nie nie obfitował, choć w 52. minucie Inter znalazł się w sytuacji trzech na trzech. Na szczęście Koulibaly i Raul Albiol zdołali zablokować strzał Martineza z linii pola karnego.

Wreszcie nadeszła 61. minuta. Callejon znakomicie wrzucił prostopadłą piłkę na siódmy metr, wprost na głowę Mertensa. Obok stali wprawdzie Danilo D\'Ambrosio i Miranda, ale podanie było na tyle precyzyjne, że Belg bez problemu strzelił głową drugiego gola!

Dwubramkowe prowadzenie nieco uśpiło gospodarzy. Wkrótce groźnie zaatakowali Nerazzurri. W 67. minucie Ivan Perisic dośrodkował w pole karne, Mauro Icardi zgrał piłkę do D\'Ambrosio, a ten próbował podać do wbiegającego na dalszy słupek Martineza. W ostatniej chwili Karnezis sprzątnął piłkę sprzed nogi Argentyńczyka. Kilkadziesiąt sekund później, po rzucie rożnym w wykonaniu Marcelo Brozovica, piłkę podbił głową Albiol. Futbolówka trafiła do Martineza, który huknął z okolic narożnika pola karnego. Karnezis był tym razem bezradny, ale tuż przed linią bramkową znalazł się Koulibaly i w niesamowity sposób wybił piłkę głową.

Gdy wydawało się, że Inter w końcu zdobędzie bramkę kontaktową, stało się coś przeciwnego. W 71. minucie Mertens podał do Milika, którego strzał z ostrego kąta obronił Handanovic. Piłka trafiła jednak do Malcuita, który wycofał ją spod linii końcowej do stojącego na 10. metrze Ruiza. Hiszpan nie miał problemów z podwyższeniem wyniku na 3:0!

Trzy minuty później Martinez trafił z ośmiu metrów w poprzeczkę. Potem D\'Ambrosio podał do Icardiego, ale strzał głową tego ostatniego obronił Karnezis. Czyli znowu Inter przycisnął i... znowu spotkał się ze stanowczą odpowiedzią gospodarzy. W 78. minucie Mertens podał na lewo do Ruiza. Ten podbiegł jeszcze kilka metrów i mimo interwencji Mirandy strzelił z ośmiu metrów tuż przy słupku. 4:0!!!

Żeby jednak nie upokarzać rywali, Napoli podarowało im gola na pocieszenie. Azzurri wyraźnie zdekoncentrowali się, Malcuit źle wyprowadzał piłkę z własnego pola karnego, a po chwili Albiol próbował powstrzymać Icardiego. Sędzia uznał, że interwencja nie była czysta i wskazał na jedenasty metr. Rzut karny wykorzystał Icardi. Potem jeszcze Karnezis dobrze obronił mocny strzał Antonio Candrevy z narożnika pola bramkowego, a z drugiej strony minimalnie niecelnie strzelał z 16 metrów Lorenzo Insigne.

Mecz zakończył się wynikiem 4:1. Zwycięstwo zaskakująco wysokie, ale zasłużone. Napoli zagrało z wielkim zaangażowaniem, ani przez chwilę nie dawało rywalom spokoju, stosowało wysoki pressing, nieustannie straszyło szybkimi akcjami. To był świetny występ podopiecznych Carlo Ancelottiego. Szkoda, że niewiele podobnych zanotowali w tym sezonie, ale takie zakończenie na pewno musi cieszyć. Brawo! A Inter, który miał nas w tym sezonie zostawić daleko w tyle, musi teraz drżeć o miejsce w Lidze Mistrzów. I niech sobie drży, to w końcu nie nasze zmartwienie :)


OCENY (skala 1-10)

Karnezis (7) Jak na mecz z takim rywalem nie miał wielu okazji do interwencji. A jednak kilka razy musiał pokazać dużą klasę. I zrobił to!

Ghoulam (7) Wreszcie występ, w którym Algierczyk przypominał samego siebie sprzed kontuzji. Kilka razy nie zdążył z powrotem na lewą obronę, ale wynikało to z aktywnej gry z przodu.

Koulibaly (8) W 9. minucie dostał żółtą kartkę i można było się obawiać, czy nie czeka go drugi w tym sezonie koszmar związany z Interem. Potem jednak grał wspaniale i choć nie ustrzegł się drobnych błędów, pokazał, że jest najlepszym obrońcą w Serie A. Interwencja z 68. minuty, gdy wybił piłkę głową sprzed bramki, była po prostu niezwykła.

Albiol (7) Solidna, spokojna gra Hiszpana. Stanowi znakomite uzupełnienie dla Koulibaly\'ego. Przyczynił się do rzutu karnego dla rywali, ale to nie była sytuacja, o którą można mieć do niego pretensje.

Malcuit (8) Znakomity mecz Francuza! Gdyby nie błąd z końcówki, po którym rzut karny przyznano Interowi, powinien zostać zniesiony z boiska na rękach. Przez 90 minut aktywny w ataku, zaliczył asystę przy trzecim golu, biegał od pola karnego do pola karnego, był wszędzie.

Zieliński (7,5) Nie był pierwszoplanową postacią, ale nie unikał gry, był aktywny. Brał udział w wielu szybkich, kombinacyjnych akcjach. Pomagał także w defensywie. No i ta fantastyczna bramka!

Allan (7) Harował w środku pola i nie dał się wykazać pomocnikom Interu. Na koniec sezonu wrócił do wielkiej formy.

Ruiz (8,5) W kilku sytuacjach zabrakło mu zdecydowania i marnował dobre akcje. Ale tym razem nie spowalniał gry, kombinacyjnie rozgrywał piłkę, walczył w destrukcji. Strzelił dwie bramki i zaliczył asystę przy golu Zielińskiego. Znakomicie!

Callejon (8) Mecz, który pokazał, że Hiszpan nie musi zdobywać wielu bramek, by być bardzo ważną częścią drużyny. Świetnie pracował na prawym skrzydle, znakomicie podawał do partnerów, asystował przy golu Mertensa.

Mertens (7) Strzelił gola (znowu głową!), ale tym razem był w cieniu kilku kolegów. Umiejętnie wypatruje Milika, którego obsługuje znakomitymi podaniami.

Milik (7) Kolejny mecz bez zdobyczy bramkowej. Miał kilka okazji, ale dawał się uprzedzić rywalom, strzelał niecelnie, lub był zatrzymywany przez bramkarza rywali. Ale ciężko pracował w tym meczu, również w obronie. Nie był gwiazdą, ale częścią świetnie działającej maszyny.

Komentarzy: 2
Lolo
Lolo

Niestety nie mogłem oglądać :(

Mike
Mike

Na Arka ktoś chyba rzucił klątwę, w tym meczu miał tyle okazji, że nie mogłem uwierzyć, że nie trafił ani razu. Ale mecz świetnie się oglądało, Inter niemal nie istniał. Dobrze, że potrafimy zdeklasować silnego rywala :)