Inter 1:0 Napoli. Mecz z koszmaru.

Podziel się tym artykułem

Zamiast wykorzystać potknięcie Juventusu, Napoli powiększyło swoją stratę do lidera. Nic dziwnego, skoro nie podjęło ryzyka, a pod koniec meczu popełniało błędy, które nie przystoją nawet juniorom.

Piłkarze Napoli przystępowali do tego meczu ze świadomością, że ewentualne zwycięstwo pozwoli zbliżyć się w tabeli do Juve i definitywnie zostawić za plecami pozostałych rywali. Od pierwszych minut niewiele jednak wskazywało na to, że nasza drużyna jest zdeterminowana, aby wykorzystać okazję. Grała zachowawczo, zwalniała akcje, atakowała małą ilością zawodników. A przy tym Azzurri popełniali mnóstwo błędów, przede wszystkim w rozegraniu.

W pierwszej połowie lepiej grali gospodarze. Podopieczni Luciano Spallettiego stosowali wysoki pressing i mocno utrudniali przeciwnikom wyprowadzanie akcji. Inter jednak również nie stwarzał większego zagrożenia pod bramką, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Warto odnotować jedynie dwa strzały oddane przez Joao Mario i sytuację z 43. minuty, gdy Mauro Icardi wpadł w pole karne, Raul Albiol i Alex Meret na spółkę wybili piłkę ponownie pod nogi Argentyńczyka i dopiero stojący na linii bramkowej Kalidou Koulibaly uchronił gości przed stratą gola. Z drugiej strony najbliżej powodzenia był Lorenzo Insigne, który otrzymał dobre podanie od Arkadiusza Milika i strzelił z okolic narożnika pola karnego. Samir Handanović zdołał jednak odbić piłkę.

Wydawało się, że druga połowa musi wyglądać znacznie lepiej, że obie drużyny podejmą ryzyko, aby przechylić szalę na swoją korzyść. Tymczasem po przerwie byliśmy świadkami niezwykle nudnego widowiska, w którym przez długie minuty nie działo się właściwie nic. Dopiero w 66. minucie Jose Callejon oddał mocny strzał z 22 metrów, ale słoweński golkiper gospodarzy spisał się bez zarzutu. W rewanżu Ivan Perisić wbiegł w pole karne i podawał na 5. metr przed bramką Mereta, gdzie czekał już Icardi. Na szczęście Koulibaly zdołał wybić piłkę na rzut rożny.

Potem znowu nastała przerażająca nuda. Aż w 80. minucie wszystko postanowił odmienić Koulibaly. Najlepszy zawodnik naszej ekipy uznał chyba, że jego starania czysto piłkarskie nie przyniosą efektu, więc pokazał, że potrafi także zachować się idiotycznie. Sfaulował szarżującego przy linii bocznej Matteo Politano, za co słusznie został ukarany żółtą kartką. Postanowił jednak zamanifestować swoje niezadowolenie i zaczął ostentacyjnie bić brawo sędziemu, za co błyskawicznie otrzymał drugą kartkę i musiał opuścić boisko.

(Pojawiła się informacja, że Koulibaly skierował brawado obrażających go kibiców Interu. Jeśli to prawda, nie zasłużył na drugą żółta kartkę. Na pewno jednak dał pretekst sędziemu, który mógł opacznie zrozumieć tę sytuację.)

Od tego momentu Napoli jeszcze mocniej skupiło się na grze obronnej. Ale paradoksalnie to właśnie wtedy przeprowadziło swoją najlepszą akcję i stworzyło najgroźniejszą sytuację pod bramką gospodarzy. W 89. minucie po wrzutce Driesa Mertensa Handanović sparował piłkę pod nogi Insigne. Napastnik oddał strzał, ale bramkarz ponownie odbił piłkę przed siebie. Tym razem dopadł do niej Zieliński i z 6 metrów strzelił... w nogi stojącego na linii bramkowej Kwadwo Asamoaha.

Zmarnowanie doskonałej okazji błyskawicznie się zemściło. W doliczonym czasie gry Keita Balde dośrodkował z lewej strony, piłkę przepuścił między nogami Matias Vecino, a Lautaro Martinez strzelił z odległości 10 metrów obok interweniującego Mereta. Potem jeszcze Insigne dostał czerwoną kartkę, ale nawet nie ma już znaczenia, za co ukarał go sędzia.

To był bardzo rozczarowujący mecz, w którym nasi zawodnicy grali słabo, zachowywali się głupio, a w dodatku w końcówce nie potrafili skorzystać z uśmiechu losu. Spotkała ich za to zasłużona kara. Znowu zawiódł także Ancelotti. Zaskoczył przy ustawieniu drużyny, nie przekonał jej w przerwie do intensywniejszych ataków, a potem przeprowadził spóźnione zmiany. Po meczu zgłaszał pretensje pod adresem sędziego, a powinien je mieć wyłącznie do siebie i swoich podopiecznych

Naprawdę zastanawia mnie jedna rzecz: jaki plan na ten mecz miała nasza drużyna? Co chciała osiągnąć? Na co liczyła? W każdym razie, o ile celem nie było tylko wkurzenie swoich kibiców, na pewno swoich zamierzeń nie zrealizowała.

OCENY (skala 1-10)

Meret (6) Bronił pewnie, choć nie miał ku temu wielu okazji. Przy straconej bramce nie ponosi żadnej winy.

Rui (4) Po raz kolejny można zapytać, po co trener upiera się, aby wpuszczać go na boisko. Nie był negatywnym bohaterem tego meczu, ale jak zwykle notował całą serię niecelnych dośrodkowań i spóźnionych reakcji w defensywie.

Albiol (6) Nie zawsze stanowił zaporę nie do przejścia, ale często chronił drużynę przed kłopotami. Zagrał solidnie.

Koulibaly (6) Przez 80 minut był najlepszym zawodnikiem Napoli. Nie tylko ciężko pracował w obronie, ale też często ruszał z piłką na połowę rywali. Wszystko zepsuł idiotycznym zachowaniem po otrzymaniu pierwszej kartki. Osłabił drużynę w decydującym momencie meczu i przyczynił się do bolesnej porażki. (Zakładając, że brawa nie były jednak skierowane do sędziego, podniosłem ocenę z wcześniejszej "czwórki")

Maksimović (4) Już w 23. minucie zmienił kontuzjowanego Marka Hamsika. Jak zwykle zbyt wolny i mało zwrotny. Przy golu dla gospodarzy zachował się dość biernie i nie zablokował ani podania Politano, ani strzału Martineza.

Allan (4) W pierwszej połowie miewał dobre momenty, odebrał rywalom kilka piłek. Po przerwie zagrał bardzo źle, notował mnóstwo niecelnych podań, gubił piłkę.

Ruiz (3) Bardzo słaby występ Hiszpana. Spowalniał niemal każdą akcję ofensywną, podawał prawie wyłącznie do przeciwników, biegał anemicznie i nie tworzył niczego pozytywnego. Bierny także w defensywie.

Zieliński (4) Mało widoczny, po raz kolejny nie stanowił siły napędowej drużyny. Ładnie włączył się do akcji w 89. minucie, ale zmarnował piłkę meczową, której zmarnować nie miał prawa.

Callejon (6) Zaczął mecz na prawej obronie i spisywał się tam poprawnie. Potem przeszedł nieco do przodu i oddał jeden groźny strzał zza pola karnego. Zagrał przyzwoicie.

Insigne (4) Bezbarwny, mniej widoczny niż zwykle. Oczywiście oddał kilka strzałów, m.in. w 89. minucie, ale niepokojąco przedłuża się seria jego słabszych występów.

Milik (4) Trudno powiedzieć, że otrzymywał w tym meczu jakieś podania od partnerów. Nic dziwnego, że sam często walczył o piłkę, niejednokrotnie cofając się w okolice środka boiska. Raz dobrze podał w polu karnym do Insigne. Sam oddał jedynie dwa niegroźne strzały.

Mertens (4) Niewiele zmienił swoim wejściem na boisko. Brał udział w akcji z 89. minuty, ale poza tym niczym się nie wyróżnił.

Komentarzy: 3
Mike
Mike

Mała uwaga: To Maksimovic dostał czerwo na końcu nie Insigne. Z tego co zrozumiałem, to za zamarkowanie kopnięcia w rywala. A co do sytuacji Zielińskiego z 89' minuty, to nie jestem pewny, czy to była tylko jego wina... Uderzał instynktownie, z pierwszej piłki, z powietrza. Mocne uderzenie, a że akurat stał tam obrońca... No ale trudno stało się, nie wykorzystał.

Lolo
Lolo

Insigne dostał czerwoną: [url]https://streamable.com/pnz26[/url]

Pawel Bonik
Pawel Bonik

A co do Zielińskiego, to właśnie: "...akurat tam stał obrońca..." Więc powinien chyba strzelać tam, gdzie obrońca nie stał. Bo przecież, wbrew peanom ze strony komentatorów z Eleven, Asamoah nie zanotował fantastycznej interwencji, tylko po prostu stał na linii. Zieliński jest podobno świetny technicznie, a właśnie w takich sytuacjach trzeba to udowadniać. Zawalił i nie ma co szukać dla niego usprawiedliwień. Podobnie jak z ciągłym ustawieniem na rzekomo nieoptymalnej dla niego pozycji. Wczoraj grał chyba na każdej pozycji w pomocy. Czy któraś mu pasowała?