Czy najgorsza kadra od lat sprawi niespodziankę?

Podziel się tym artykułem

Obrazy: insigneitawyjazdbig.png

Zaza, Pelle, Immobile, Eder i Insigne. Wszyscy razem strzelili całe 11 bramek dla Squadra Azzurra. Conte musi mieć nadzieję, że jeden z napastników trafi z formą w turniej i będzie dostarczał bramki. Co prawda historia dwukrotnie już pokazało, że kiedy liczba bramek strzelanych przez napastników była zmartwieniem dla szkoleniowca, raz w 1990 roku (MŚ), drugi raz w 2000 roku (ME), Włosi kończyli swoje zmagania w turnieju odpowiednio na 3 i na 2 miejscu.

"Musicie strzelać bramki!", Centurion, RPA, 16 czerwca 2010 roku. To okrzyki Marcello Lippiego, po słabiutkim debiucie z Paragwajem na Mundialu w RPA. Ówczesny trener reprezentacji, powtarzał wciąż te słowa jak mantrę w Southdown College, ośrodku w którym zakwaterowani zostali Włosi. "Jeśli nie atakujesz i nie strzelasz, gol nie padnie!" - złota myśl trenera z Viareggio skierowana do Iaquinty, Gilardino, Pazziniego, Di Natale i Quagliarelli. Prawie sześć lat później, z tym samym bólem musi zmierzyć się Antonio Conte. Po meczu z Finlandią trener jasno mówił, że trzeba zdobywać bramki dla poczucia własnej wartości. Strzelone w reprezentacji bramki przez powołanych zawodników na mistrzostwa we Francji nie napawają optymizmem, jest to najmniej płodna Squadra Azzurra w najnowszej historii.

Nigdy nie było tak źle! Można łatwo policzyć wszystkie zdobyte gole przez napastników Azzurrich: Zaza (1), Pelle (5), Immobile (1), Eder (2) i Insigne (2) aż do dziś strzelili 11 bramek w barwach reprezentacji. Na ostatniej prostej przed ważnymi mistrzostwami czy to MŚ czy ME jest to najgorszy wynik od 1986 roku. Bardzo daleko obecnym napastnikom do wyniku 69 bramek strzelonych przed Mundialem 2006 czy 57 przed Euro 2004 i 55 przed Euro 2008. Licząc do dnia dzisiejszego, włoscy napastnicy przed wielkimi turniejami tylko 2 razy mieli liczbę bramek poniżej 20. W pierwszym przypadku (rok 2000 i 18 bramek) było to 11 goli Del Piero, 6 Inzaghiego, 1 Tottiego (Montella i Delvecchio byli bez żadnego trafienia), drugi raz (rok 1990 i 19 bramek), 11 zdobył Vialli, 3 Roberto Baggio, po 2 Andrea Carnevale i Aldo Serena i ostatnia bramka należała to Roberto Manciniego (Schillaci pojechał na turniej bez żadnej zdobyczy)

Na trenerze Azzurrich ciąży wielka presja. Jego powołania wywołały wiele kontrowersji, przykładowo brak Pavolettiego, dlatego pozostaje wierzyć w dwa możliwe rozstrzygnięcia problemów z napastnikami. Jednym z nich jest mieć nadzieję na nagłą eksplozję formy jednego ze swoich podopiecznych (podobnie jak było z Salvatore Schillaci podczas magicznego mundialu we Włoszech w '90 kiedy zdobył 6 bramek). Drugi sposób, może łatwiejszy do wyobrażenia, to nadzieja, że strzelać bramki będą zawodnicy innych formacji. Spójrzmy, że więcej bramek od całej linii ataku strzelił De Rossi (18), pozostali zawodnicy, Chiellini (6), Candreva (4), Bonucci, El Shaarawy i Giaccherini (3), Florenzi (2), Darmian i Thiago Motta (1). Nie są to powalające liczby, ale Italia od zawsze słynęła z gry obronnej więc może to będzie kluczem do sukcesu. Jeśli nie dwie powyższe opcje to pozostaje wierzyć w przesądy. W dwóch poprzednich turniejach, kiedy liczba bramek strzelonych przez napastników przyprawiała trenera o ból głowy (1990 i 2000), Włosi skończyli rozgrywki odpowiednio na trzecim i na drugim miejscu. Conte i jego podopieczni mają szansę, żeby dołożyć swoją cegiełkę do tej romantycznej historii i w 2016 roku przywieźć upragniony medal za pierwsze miejsce.

Brak komentarzy. Twój może być pierwszy!