Gabbiadini nadal w cieniu

Podziel się tym artykułem

Obrazy: gabbiadini23big.pngManolo Gabbiadini po raz kolejny otrzymał od Maurizio Sarriego możliwość gry od pierwszej minuty we wczorajszym spotkaniu przeciwko Bolonii. Niestety, nie pierwszy już raz, 24-letni Włoch nie wykorzystał swojej szansy.

Miniony sezon był dla Gabbiadiniego jak najgorszy koszmar. Na obozie przedsezonowym doznał dosyć poważnej kontuzji i musiał pauzować przez kilka tygodni. W tym samym czasie Gonzalo Higuain strzelał bramkę za bramką, czym umocnił swoją pozycję pod Wezuwiuszem.

Zdrowy Gabbiadini już nie wiele mógł zdziałać, jedynie podziwiać wyczyny swojego konkurenta z ławki rezerwowych. Maurizio Sarri tylko trzy razy wystawił 24-latka w podstawowym składzie. 3 mecze na możliwych 38! Mało tego, Manolo pojawił się wtedy na placu gry tylko dlatego, że Higuain został ukarany na trzy mecze absencji spowodu niesportowego zachowania w meczu przeciwko Udinese (1:3). Włoch otrzymywał dłuższe szanse tylko w Lidze Europy, z której Azzurri odpadli bardzo szybko, bo już w 1/16 turnieju.

Nie można powiedzieć, że urodzony w Calcinate zawodnik nie wykorzystywał swoich szans, bowiem w niecałe 1000 minut zdołał zdobyć dziewięć bramek i dołożyć do tego trzy asysty. Ten wynik jest najlepszą średnią od dwóch lat we Włoszech. Po sprzedaży Gonzalo Higuaina, to właśnie Manolo miał być liderem SSC. Arek Milik nie wydawał się tak groźnym konkurentem jak bijący rekord wszechczasów Higuain. 24-latek bradzo dobrze spisywał się w sparingach, a zwieńczeniem wspaniałego okresu przygotowawczego były cztery bramki i asysta w meczu przeciwko AS Monaco (5:0).

Sarri wynagrodził swojego podopiecznego dając mu szansę gry od pierwszej minuty na inaugurację sezonu. Z Pescarą (2:2), Gabbiadini zagrał bezbarwnie i został zmieniony w 53 minucie. Następnie w meczu z Milanem (4:2), na San Paolo, Milik zrobił istne show strzelając dwie bramki młodziutkiemu Donnarummie. Na Sycylii w meczu przeciwko Palermo (3:0), żadnemu z nich nie udało się wpisać na listę strzelców. W Kijowie z tamtejszym Dynamem (2:1), Milik zdobył koejne dwie bramki ratując punkty neapolitańczykom. Wczoraj, Gabbiadini dostał kolejną szansę na pokazanie się z dobrej strony od pierwszej minuty, ale zaledwie po godzinie gry musiał ustąpić miejsca Polakowi. A ten, zaliczając doppietę uratował trzy punkty Napoli.

Na kolejną szansę Gabbiadiniemu przyjdzie poczekać dłużej. Jeśli tylko Milik będzie unikał kontuzji i nadmiaru kartek, powinien bez trudu utrzymać się w podstawowym składzie. Pewne jest, że po pierwszych meczach tego sezonu, Milik wyraźnie wygrywa rywalizację o miejsce w podstawowej "11".

Komentarzy: 2
Petrus
Petrus

Milik kosztowal ponad 30 mln, blisko 20 mln wiecej niz Gabba (z tego co pamietam, bo ten cos kolo 13 mln), wiec z zalozenia byl pewniejszym kandydatem do gry niz Wloch. W sporcie jak w zyciu potrzeba szczescia i to sprzyja tez Polakowi, ktory poza paroma pudlami generalnie gra bardzo dobrze, a wlasciwie jest skuteczny. No bo z tego rozlicza sie glownie napastnika. Gabba miota sie i sam musi sie wreszcie wziac do roboty, bo zle skonczy.

OZS1
OZS1

O ile w tamtym sezonie słabe występy Gabb można bło zwalić na kark Sarriego który bardzo sporadycznie z Niego korzystał to w obecnej kampanii Gabba dostaje od trenera dużo więcej szans jak nie wchodzi z ławy to wychdzi od początku Manolo wszystko w Twoich nogach...!!!...:))