12. kolejka Serie A - Zapowiedź

Podziel się tym artykułem

Po emocjach związanych z Ligą Mistrzów wracamy na ligowe boiska. Napoli czeka kolejny mecz z serii "zwycięstwo jest obowiązkiem". Nie może być inaczej, skoro nasz najbliższy rywal sam chyba nie wie do czego dąży i co chce w tym sezonie osiągnąć.

GENOA-NAPOLI

Sobota, 10 listopada, godz. 20:30. Genua, Stadio Luigi Ferraris

Genoa jest 9-krotnym mistrzem Włoch i to brzmi dumnie. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że ostatni tytuł zdobyła w 1924 roku, przestajemy postrzegać ją jako potentata. I rzeczywiście, drużyna z Ligurii od wielu lat pełni rolę typowego ligowego średniaka. Zwykle zajmuje miejsce w drugiej części tabeli, często skupiając się na walce o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Dotychczas w Serie A (choć graliśmy przeciwko sobie także w Serie B, ale o pamiętnym spotkaniu z sezonu 2006/07, które stało się zaczątkiem przyjaźni, może przypomnimy sobie przy innej okazji) Napoli walczyło z Rossoblu 92 razy. W tych meczach odniosło 35 zwycięstw i 32 remisy, a 25 pojedynków przegrało, w bramkach 129:111. Ostatnią porażkę nasi zawodnicy ponieśli ponad 6 lat temu. Od tego czasu w rywalizacji obu drużyn Napoli zanotowało 9 zwycięstw i 3 remisy. W poprzednim sezonie wygraliśmy dwukrotnie: na wyjeździe 3:2 (dwie bramki Mertensa i samobójczy gol Zukanovica), a na Stadio San Paolo 1:0 po strzale Albiola.

W letniej przerwie z Genoi odeszło kilku ważnych zawodników, m.in. strzelcy obu bramek w zeszłosezonowych meczach przeciwko Napoli: Marokańczyk Adel Taarabt wrócił do Benfiki (wylądował w rezerwach klubu z Lizbony), a Armando Izzo przeszedł za 8 milionów euro do Torino. Ponadto reprezentacyjny bramkarz Mattia Perin wybrał siedzenie na ławce rezerwowych Juventusu, a Urugwajczyk Diego Laxalt powędrował do Milanu. Na ich miejsce ściągnięto włoskich weteranów: Federico Marchettiego (bramkarz jest obecnie kontuzjowany), Domenico Criscito i Romulo. Ponadto z Interu wypożyczono młodego rumuńskiego golkipera Ionuta Radu. Przede wszystkim jednak kupiono z Cracovii Krzysztofa Piątka. O występach naszego rodaka chyba nie trzeba się rozpisywać, wszyscy wiemy, jak szybko zawojował Serie A.

Genoa dobrze zaczęła bieżący sezon. Po siedmiu kolejkach, dzięki czterem zwycięstwom, zgromadziła 12 punktów. W swoich szeregach miała też (i nadal ma) lidera klasyfikacji strzelców. I wtedy niespodziewanie nastąpiła zmiana trenera - Davide Ballardini został zastąpiony przez Ivana Jurica. Trzeba przyznać, że Chorwat nie miał łatwego zadania, bo na początek trafił na bardzo mocnych rywali. Udało mu się wprawdzie, na razie jako jedynemu, zabrać punkty Juventusowi, ale 2 oczka w czterech meczach to na tyle słaby dorobek, że prezes Enrico Preziosi myśli już o... kolejnej zmianie na stanowisku trenera. Warto też zwrócić uwagę na to, że pod wodzą Jurica strzelecką formę (a nawet miejsce w podstawowym składzie) stracił Krzysztof Piątek. Czyli wszystko, co szło w Genoi dobrze, zostało szybko zaprzepaszczone.

Do meczu na Stadio Luigi Ferraris przystępujemy nadal bez Alexa Mereta, Vlada Chirichesa, Simone Verdiego i Faouzi Ghoulama (no naprawdę, ile można czekać?!). Po meczu z PSG kłopoty zdrowotne ma także Dries Mertens. Mimo to nie bierzemy pod uwagę innego wyniku, niż nasze zwycięstwo!

HIT!

Milan-Juventus.

To 171. pojedynek tych drużyn w Serie A. Dotychczasowy bilans jest korzystny dla Juventusu: 64 zwycięstwa, 57 remisów i 49 porażek, bramki 239:219. W poprzednim sezonie dwukrotnie górą był obecny mistrz Włoch - 2:0 w Mediolanie po golach Higuaina (teraz zawodnik Milanu) i 3:1 w Turynie (dla Bianconerich strzelali Dybala, Cuadrado i Khedira, a dla Milanu Bonucci, obecnie grający... w Juve).

Juventus jest liderem Serie A, ale w tym tygodniu zanotował zaskakującą i na pewno bolesną porażkę z Manchesterem United w Lidze Mistrzów. Milan ostatnio specjalizuje się w przechylaniu szali na swoją korzyść w końcowych momentach meczu - tak było w pojedynkach z Genoą i Udinese. Rossoneri dobili do ligowej czołówki, zajmują czwarte miejsce w tabeli. Mimo to pojawiły się już głosy o możliwej zmianie trenera - wspominano m.in. o zastąpieniu Gennaro Gattuso przez Arsena Wengera. Póki co wydaje się jednak, że to tylko medialna gra.

W niedzielnym meczu prawdopodobnie zabraknie najlepszego strzelca gospodarzy Higuaina. To na pewno poważne osłabienie Milanu. Mimo to zapowiada się emocjonujący pojedynek dwóch gigantów.

INNE MECZE

Rozpędzony Inter wybiera się do Bergamo. Nerazzurri liczą na to, że wyjazd będzie nie tylko krótki, ale i zwycięski. Atalanta odniosła jednak trzy zwycięstwa z rzędu i ma nadzieję, że to powrót do wysokiej formy z poprzednich dwóch sezonów. Podopieczni Gian Piero Gasperiniego są groźni dla każdego rywala, można więc liczyć na emocjonujący pojedynek.

Roma podejmuje Sampdorię. Rzymianie znowu dobrze radzą sobie w Champions League, gdzie wykorzystują korzystne losowanie. W Serie A idzie im jednak gorzej - w trzech kolejnych meczach nie zanotowali zwycięstwa i mają już sporą stratę do czołówki. Genueńczycy również grają ostatnio zdecydowanie poniżej oczekiwań. Porażka u siebie z Torino (1:4) to poważny sygnał ostrzegawczy dla drużyny i jej trenera, Marco Giampaolo. Jeśli na Stadio Olimpico nie uda się wywalczyć choćby jednego punktu, w Sampdorii może dojść do trzęsienia ziemi. Ciekawe, czy trzej Polacy, którzy w barwach tego klubu spisują się co najwyżej przeciętnie, nie staną się jednymi z ofiar ewentualnej rewolucji.

Brak komentarzy. Twój może być pierwszy!