Napoli 3:0 Sampdoria. Wreszcie radość z gry!

Podziel się tym artykułem

Po nieudanej wyprawie do Mediolanu Napoli szybko wróciło do równowagi. Po dobrym meczu i radosnej grze Azzurri bezdyskusyjnie pokonali groźnego rywala. Oby to był początek świetnej passy, która potrwa do końca sezonu!

Mecz od początku toczył się w szybkim tempie, chociaż w początkowych minutach brakowało ciekawych sytuacji podbramkowych. Dopiero w 10. minucie niezły, minimalnie niecelny strzał z linii pola karnego oddał Jose Callejon. Chwilę później z ostrego kąta uderzał Piotr Zieliński, ale Emilio Audero wypluł piłkę przed siebie. Potem szczęścia szukał także Lorenzo Insigne i dopiero w 17. minucie odważniej zaatakowała Sampdoria - po dośrodkowaniu Gregoire\'a Defrela Gaston Ramirez niecelnie uderzył głową.

Napoli coraz wyraźniej przeważało. Dość szybko przyniosło to efekt. W 25. minucie Marek Hamsik znakomicie przerzucił piłkę na prawe skrzydło, Callejon szybko dośrodkował w pole karne, a tam Arkadiusz Milik wyprzedził Joachima Andersona i z ośmiu metrów strzelił do siatki. Celebrowanie 12. bramki Polaka w tym sezonie nie trwało długo, bo już kilkadziesiąt sekund później było 2:0. Callejon podał w pole karne, piłka otarła się jeszcze o nogę Nicoli Murru i trafiła do Insigne. Ten, mimo rozpaczliwej interwencji Omara Colleya, strzelił z 14 metrów tuż przy słupku.

Po takim ciosie goście potrzebowali kilku minut na otrząśnięcie się z szoku. Potem wreszcie ruszyli do energiczniejszych ataków, w których główną rolę odgrywał Fabio Quagliarella. W ciągu zaledwie dziesięciu minut doświadczony napastnik najpierw został w ostatniej chwili zatrzymany przez Kalidou Koulibaly\'ego, potem źle kopnął piłkę po dośrodkowaniu Murru, trafił w nogę blokującego Nikoli Maksimovica, dzięki czemu piłka nieznacznie minęła bramkę, i wreszcie uciekł Elseidowi Hysajowi, by strzelić niecelnie z boku pola karnego.

W tym czasie Napoli tylko dwa razy stworzyło poważne zagrożenie pod bramką Sampdorii. Najpierw Mario Rui przeprowadził indywidualną akcję i strzałem z 18 metrów sprawił duże problemy Audero, który wybił piłkę na rzut rożny. Potem Insigne wyłożył piłkę Zielińskiemu. Polak znajdował się 14 metrów od bramki, nie był przez nikogo atakowany i miał dużo miejsca, jednak uderzył fatalnie i piłka przeleciała kilkanaście metrów nad poprzeczką.

Po przerwie przez dłuższy czas nie dochodziło do groźnych sytuacji. Wprawdzie bramkarzy próbowali pokonać z jednej strony Insigne i Koulibaly, a z drugiej Bartosz Bereszyński oraz wprowadzeni na boisko rezerwowi Riccardo Saponara i Manolo Gabbiadini, ale ciekawe wydarzenia miały miejsce dopiero w końcowej fazie meczu. W 86. minucie kolejną akcję ofensywną przeprowadził Koulibaly. Senegalski stoper popędził prawym skrzydłem, ograł Murru i strzelił mocno z ostrego kąta. Audero z trudem wybił piłkę na rzut rożny. Minutę później Zieliński znakomicie wypuścił w uliczkę Milika, ale strzał tego ostatniego wybronił nogami Audero.

Wreszcie Zieliński uderzył na bramkę zza pola karnego. Piłka trafiła w rękę interweniującego Andersona i sędzia, po konsultacji VAR, podyktował rzut karny. Początkowo piłkę ustawił na jedenastym metrze Milik, ale na prośbę kolegów odstąpił możliwość strzelania wprowadzonemu niewiele wcześniej na boisko Simone Verdiemu. Włoch uderzył sprytnie, zmylił bramkarza i zdobył gola na 3:0.

Napoli odniosło zasłużone zwycięstwo. Wreszcie zagrało ze swobodą, polotem i fantazją. Nie stwarzało seryjnie sytuacji podbramkowych, ale wyraźnie dominowało i kontrolowało przebieg meczu. Po takim pojedynku możemy z większym optymizmem czekać na dalszy ciąg rozgrywek.


OCENY (skala 1-10)

Meret (7) Mogło się wydawać, że mając za rywala Quagliarellę będzie w dużych opałach. Tymczasem nie miał wiele pracy. Bez trudu obronił strzały Saponary i Gabbiadiniego. Wykazał się refleksem, gdy rzucił się pod nogi szarżującego Quagliarelli. Nie zaliczył żadnej wpadki.

Hysaj (5) Niemal zupełnie niewidoczny w ofensywie. Kilka razy nie upilnował atakujących Murru, Quagliarelli i Defrela.

Maksimovic (6) Na początku niepewny i nieobliczalny. Z czasem grał z coraz większą pewnością siebie i stanowił solidne ogniwo obrony.

Koulibaly (8) Profesor. W obronie nie do minięcia. Częściej niż zwykle przebywał na połowie rywala. Kilka razy był nawet bliski zdobycia gola.

Rui (7) W obronie nie miał wiele pracy, więc mógł robić to, co wychodzi mu lepiej: atakować. Był bardzo aktywny, nieźle podawał, sam także oddał groźny strzał zza pola karnego. Zaskakująco dobry występ.

Hamsik (6) Świetnym podaniem uruchomił akcję, po której padł pierwszy gol. Poza tym często brał udział w rozegraniu piłki. Nie był to nadzwyczajny występ Słowaka, ale też trudno mieć do niego jakieś zastrzeżenia.

Allan (6) Chyba ciągle jest rozkojarzony, być może jego myśli krążą jeszcze w okolicach Parc des Princes. Nie zaliczył zbyt wielu odbiorów, a i w akcjach ofensywnych rzadko brał udział.

Zieliński (6) Świetnie podał do Milika. Oddał kilka niezłych strzałów, po jednym z nich drużyna otrzymała rzut karny. Ale znowu zmarnował znakomitą okazję. No i długimi okresami był mało widoczny.

Callejon (7) Dwie asysty, kilka innych dobrych podań do partnerów, aktywna gra również w destrukcji. Waleczny, ambitny i wreszcie w gazie.

Insigne (6) Wreszcie zdobył gola! Nie udawało mu się to przez trzy miesiące, więc już sam ten fakt zasługuje na docenienie. Poza tym przeprowadzał ciekawe akcje w parze z Callejonem.

Milik (6) Poza zdobytym golem nie wyróżnił się niczym szczególnym. Nie wykazał się wyczuciem, gdy w czasie kontry, zamiast podać do pędzącego na bramkę Koulibaly\'ego, przerzucił piłkę na skrzydło.

Diawara (5) Zmienił Hamsika, ale nie zaliczył udanego wejścia. Zagubiony, niepewny, nie wniósł do gry niczego pozytywnego.

Brak komentarzy. Twój może być pierwszy!