FC Zurich 1:3 Napoli. Pierwszy krok zrobiony.

Podziel się tym artykułem

Ten mecz mogła wygrać tylko jedna drużyna, bo Napoli jest lepsze od Zurichu o jedną, a może i dwie klasy. Nasi piłkarze wywiązali się ze swojego zadania i ze spokojem możemy czekać na rewanż.

To nie był mecz, który mógłby nas przyprawić o palpitację serca. Napoli od pierwszych minut pokazywało swoją wyższość nad rywalem i tylko kwestią czasu było udokumentowanie przewagi bramkami. Na szczęście nie trzeba było długo na to czekać. Już w 11. minucie Arkadiusz Milik udowodnił, że w każdej chwili warto wywierać presję na rywalu. Zaatakował bramkarza gospodarzy, który spokojnie prowadził piłkę na swoim polu karnym. Yanick Brecher zagapił się, polski napastnik przejął piłkę i błyskawicznie podał ją do Lorenzo Insigne, który nie miał problemu z trafieniem do pustej bramki.

W 18. minucie Milik próbował sam strzelić gola, ale jego strzał z rzutu wolnego w środek bramki nie sprawił problemów szwajcarskiemu golkiperowi. Brecher był jednak bezradny kilka minut później. Insigne podał na prawe skrzydło do Kevina Malcuita, ten błyskawicznie podał w pole karne, a tam Jose Callejon z bliska uderzył prosto do siatki. 2:0 i już chyba po sprawie.

Potem swoich sił spróbowali gospodarze, ale strzał Levana Kcharabadze bez wysiłku obronił Alex Meret, a Adrian Winter w ogóle nie dał się wykazać bramkarzowi strzelając nad poprzeczką. Bardziej prawdopodobne było zdobycie kolejnego gola przez gości. Najbliżej powodzenia był Milik, który po dobrym podaniu od Piotra Zielińskiego strzelał zza pola karnego. Uderzenie było mocne, ale piłka leciała w środek bramki i Brecher zdołał ją wybić.

Po przerwie nadal widoczna była przewaga Napoli. Podopieczni Carlo Ancelottiego nie forsowali nadmiernie tempa, ale i tak bez kłopotu docierali w okolice pola karnego Szwajcarów. Zieliński strzelał z 8 metrów, ale piłkę zablokował obrońca. Potem Callejon za długo zwlekał z podaniem do partnerów i kiedy w końcu skierował piłkę wzdłuż linii końcowej, jeden z defensorów przeciął jej lot.

Pod drugą bramką dochodziło do jakiegokolwiek zagrożenia tylko wówczas, gdy Azzurri wykazywali się nadmierną nonszalancją i brakiem koncentracji. Tak było w sytuacji, gdy Malcuit zatrzymując rywala w polu karnym interweniował na pograniczu faulu, a także wtedy, gdy Allan stracił piłkę tuż przed swoim polem karnym. Nadal jednak to goście dominowali w sposób bezdyskusyjny: podanie Malcuita nie dotarło do stojącego przed bramką Milika, potem Brecher wybił piłkę na rzut rożny po mocnym uderzeniu głową Kalidou Koulibaly\'ego.

Ale w końcu nadszedł moment, gdy nasi zawodnicy podwyższyli prowadzenie. W 77. minucie Callejon świetnie wrzucił piłkę w pole karne, tam przejął ją Zieliński, który zwiódł dwóch interweniujących przeciwników i z narożnika pola bramkowego strzelił precyzyjnie tuż przy słupku. 3:0.

Wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty i wysokie zwycięstwo mamy w kieszeni. Tak w każdym razie pomyśleli nasi piłkarze, którzy postanowili chyba poczekać spokojnie na końcowy gwizdek sędziego. Grać zaczęli więc podopieczni Ludovica Magnina. I na efekty nie musieli długo czekać. Wprawdzie w 79. minucie Antonio Marchesano nie wcelował w bramkę, ale 3 minuty później po uderzeniu Alaina Nefa piłka już trafiła... w rękę Nikoli Maksimovica. Rzut karny w efektowny sposób wykorzystał Benjamin Kololli.

3:1 to wciąż bardzo korzystny wynik, więc Napoli nadal spokojnie rozgrywało piłkę i nie przejmowało się rozpaczliwymi próbami rywali, którzy liczyli jeszcze na zdobycie kontaktowej bramki. Gospodarzy mogła spotkać nagroda za ambitną grę do końca. Najpierw jednak, po lekkomyślnej stracie piłki przez Malcuita, Hekuran Kryeziu huknął w poprzeczkę, a dobitka z 5 metrów w wykonaniu Salima Khelifiego została w fantastycznym stylu zablokowana przez Mereta. Potem Koulibaly zatrzymał piłkę w polu karnym pomagając sobie ręką, ale sędzia nie dostrzegł przewinienia.

Mogło być 3:2, ale mogło też 4:1. W ostatniej akcji meczu Adam Ounas otrzymał piłkę i prowadził kontrę, w której zawodnicy Napoli osiągnęli przewagę liczebną. Algierczyk mógł podać do któregoś z partnerów, ale zdecydował się na strzał i piłka została odbita nogą przez bramkarza gospodarzy.

Wynik osiągnięty na Letzigrund to świetna zaliczka przed rewanżem. Nie oszukujmy się, nie może tu dojść do żadnej niespodzianki. Należy założyć, że wprawdzie do finału w Baku droga jeszcze daleka, ale 1/8 finału jest już właściwie nasza. Pierwszy krok został zatem wykonany. Brawo!


OCENY - wyjątkowo nie moje, tylko z Il Mattino:

Meret (6) - Malcuit (6,5), Maksimovic (6), Koulibaly (6), Ghoulam (6) - Callejon (7,5), Allan (6), Ruiz (6,5), Zieliński (7,5) - Insigne (7,5), Milik (6). Rezerwowi: Diawara (6), Ounas (6)

Komentarzy: 5
luki1989
luki1989

Cieszy na pewno to że Polacy cały czas w formie. W końcu Zieliński zaczyna naprawdę dobrze wyglądać :)

Mike
Mike

A gdzie oceny :(

Mako
Mako

Tak jak przypuszczałem, łatwy rywal. czas na następnego

Lolo
Lolo

Odpuszczenie w ostatnich minutach mogło się źle skończyć. Karny dla FC Zurich taki nie do końca pewny. Ręka naturalnie ułożona, nie było zamiaru, uciekał z nią. Ale za to w doliczonym czasie powinni dostać karnego za zgaszenie piłki udem i ręką.

Pawel Bonik
Pawel Bonik

Ocen nie ma, bo miałem kłopoty techniczne w trakcie transmisji i mogłem coś przegapić, więc nie chcę wystawiać indywidualnych not. Mogę zamieścić, w drodze wyjątku, oceny z Il Mattino.