27. kolejka Serie A - Zapowiedź

Podziel się tym artykułem

Po porażce z Juventusem możemy przestać zerkać na szczyt tabeli i skupić się na tym, co dzieje się za naszymi plecami. Osiem punktów nad kolejną drużyną to pozornie bezpieczna przewaga, ale warto zadbać, by jej niepotrzebnie nie trwonić.

SASSUOLO - NAPOLI

Niedziela, 10 marca, godz. 18:00. Reggio nell\'Emilia, Mapei Stadium

Tym razem zawodników Napoli czeka wyjazd do regionu Emilia-Romania i mecz z drużyną, która od niedawna rywalizuje w Serie A. W 2013 roku Sassuolo po raz pierwszy w historii awansowało do najwyższej klasy rozgrywkowej i spisuje się w niej nadspodziewanie dzielnie. Dość powiedzieć, że w sezonie 2015/16 zajęło w elitarnym gronie szóste miejsce i uzyskało prawo do debiutu w Lidze Europy. Potem stało się solidnym ligowym średniakiem, w ubiegłym sezonie zajęło 11. miejsce w tabeli. Taką samą lokatę Sassuolo zajmuje po 26 kolejkach obecnego sezonu. Zarówno strata do czołówki walczącej o europejskie puchary, jak i przewaga nad ekipami bijącymi się o utrzymanie, są na tyle znaczące, że Neroverdi nie odczuwają nadmiernej presji. Zresztą stosunkowo nieliczni kibice raczej nie mogą jej wywierać.

W przerwie letniej Sassuolo straciło dwóch ważnych graczy: obrońca Francesco Acerbi przeszedł do Lazio, a najlepszy strzelec ekipy w poprzednim sezonie (10 goli) Matteo Politano zasilił Inter. Na ich miejsce pozyskano m.in. Kevina-Prince\'a Boatenga, ale tak jak niespodziewanie reprezentant Ghany przyszedł, tak i sensacyjnie po kilku miesiącach odszedł - obecnie jest już piłkarzem Barcelony.

Nasz najbliższy rywal zaliczył świetny początek sezonu - w pierwszej kolejce wygrał u siebie z Interem 1:0. Potem jednak pokonywał już tylko rywali z niższych rejonów tabeli. Choć ostatnio nawet w meczach ze słabszymi przeciwnikami nie idzie mu najlepiej (porażka 0:3 z Empoli, remis u siebie ze SPAL) i notuje serię pięciu meczów bez zwycięstwa. W poprzedniej kolejce podopieczni Roberta De Zerbiego dzielnie walczyli na San Siro z Milanem, ale ostatecznie przegrali 0:1. W tym pojedynku za dość wątpliwy faul na Krzysztofie Piątku czerwoną kartkę otrzymał bramkarz Alberto Consigli. Podstawowego golkipera zabraknie więc w pojedynku z Napoli i będzie to poważne osłabienie Sassuolo.

W obecnej kampanii Napoli dwa razy podejmowało Sassuolo. Zarówno w październikowym pojedynku ligowym (gole Ounasa i Insigne), jak i w styczniowym meczu Pucharu Włoch (trafienia Milika i Ruiza), Azzurri wygrywali po 2:0. Do tej pory w Serie A drużyny grały ze sobą 11 razy. Tylko raz górą było Sassuolo - w pierwszej kolejce sezonu 2015/16 zepsuło debiut Maurizio Sarriego na ławce Napoli i wygrało u siebie 2:1. W pozostałych meczach nasi piłkarze zanotowali 6 zwycięstw i 4 remisy (łączny bilans bramkowy 19:9). Podziałem punktów zakończył się m.in. poprzedni mecz na Mapei Stadium - w marcu 2018 roku było 1:1 po golach Politano i Jose Callejona.

W drużynie De Zerbiego warto zwrócić uwagę na kilku solidnych piłkarzy: obrońców Pola Lirolę (choć to jego samobójczy gol dał zwycięstwo Milanowi w poprzedniej kolejce) i Gian Marco Ferrariego, pomocników Stefano Sensiego i Alfreda Duncana, a także napastników Khoumę Babacara (najlepszy strzelec - 6 goli) i Domenico Berardiego. Ten ostatni jeszcze niedawno był wielką nadzieją włoskiego futbolu, ale powoli można go już chyba zaliczyć do równie wielkich rozczarowań. Choć to nadal groźny zawodnik.

W niedzielnym meczu Carlo Ancelotti nie będzie mógł skorzystać z usług kontuzjowanego Raula Albiola. Z kolei za czerwoną kartkę otrzymaną w meczu z Juventusem będzie pauzował Alex Meret. A więc obaj trenerzy będą zmuszeni do wystawienia rezerwowych bramkarzy. Na szczęście dla Carletto to zdecydowanie mniejszy problem, bo David Ospina jest znakomitym i dość regularnie grającym golkiperem. Tymczasem zmiennik Consigliego, weteran Gianluca Pegolo, od kilku lat sporadycznie staje między słupkami.

Sassuolo to nie jest łatwy rywal. Ale z pewnością faworytem w niedzielnym meczu będzie Napoli. Warto wygrać ten mecz, żeby utrzymać przewagę w tabeli nad najgroźniejszymi rywalami i pokazać, że bez żadnych wątpliwości jesteśmy drugą siłą Serie A.

INNE MECZE


Fiorentina-Lazio

Dziesiąta drużyna tabeli podejmuje szóstą. Obie ekipy dzieli tylko 5 punktów, choć trzeba pamiętać, że rzymianie mają jeden mecz zaległy. Viola w ostatnich dziesięciu meczach aż sześciokrotnie strzelała 3 lub więcej goli (a więcej oznacza nawet 7 - przeciwko Romie). Ale w pięciu z nich straciła również co najmniej 3 gole. Ostatnio w meczach tej ekipy dzieje się naprawdę dużo. Znaczący udział ma w tym Luis Muriel, który został wypożyczony z Sevilli w zimowym okienku transferowym. Kolumbijski napastnik rozegrał w nowych barwach 10 meczów i strzelił w nich 7 goli.

Dla odmiany Lazio w ostatnich dziesięciu meczach strzeliło łącznie zaledwie 10 goli i tyle samo straciło. Ale warto odnotować, że w poprzedniej kolejce wyraźnie (3:0) wygrało derby Rzymu.

Co zatem będzie dominowało w niedzielnym meczu na Stadio Artemio Franchi: szaleństwo Fiorentiny, czy wyrachowanie Lazio? Oby to pierwsze!


Sampdoria-Atalanta

W tym przypadku różnica między rywalami wynosi zaledwie dwa punkty. To walka o miejsce w europejskich pucharach. Sampdoria potrafiła kilka tygodni temu przegrać u siebie z Frosinone, ale chyba należy to traktować jako wypadek przy pracy, bo na swoim Stadio Luigi Ferraris to naprawdę groźna drużyna. Na początku sezonu niestety przekonało się o tym Napoli. Poza tym Fabio Quagliarella jest w takiej formie, że każda drużyna przed meczem z Sampdorią może odczuwać co najmniej niepokój. Nawet Atalanta, która świetnie gra na wyjazdach. Ze swoich 41 punktów podopieczni Gian Piero Gasperiniego aż 20 zdobyli na obcych stadionach. I choć ostatnio przegrali z Torino, to wcześniej zanotowali trzy wyjazdowe zwycięstwa z rzędu, w tym 6:2 z Sassuolo i 5:0 z Frosinone! No i też mają w swoich szeregach świetnego napastnika. Co prawda Duvan Zapata zaliczył ostatnio cztery kolejne mecze (licząc z rozgrywkami Coppa Italia) bez gola, ale w tym sezonie zdobył już w Serie A 16 bramek. A więc w Genui też może być ciekawie!

Brak komentarzy. Twój może być pierwszy!