Roma 1:4 Napoli. Lekko, łatwo i przyjemnie.

Podziel się tym artykułem

Napoli nadspodziewanie łatwo rozprawiło się z gospodarzami Stadio Olimpico. Ekipa Claudio Ranierego jest w fatalnej formie i nie sprawiła naszym zawodnikom większych problemów. Zwycięstwo było zdecydowane i w pełni zasłużone.

Przyzwyczailiśmy się, że pojedynki z Romą należą do bardzo trudnych. Potwierdziła się jednak reguła z ostatnich trzech sezonów: Giallorossi sprawiają nam problemy w Neapolu, ale na Stadio Olimpico to Azzurri są lepsi. W niedzielę Napoli odniosło trzecie kolejne zwycięstwo na wyjeździe z tym rywalem.

Tym razem Napoli było jednak faworytem nie z powodu dobrej passy, lecz z uwagi na fatalną dyspozycję rywali. Roma mocno zawodzi swoich fanów właściwie od początku sezonu, ale ostatnie tygodnie to już zupełna degrengolada w wykonaniu tej drużyny. Nie pomogła nawet zmiana na stanowisku trenera i stołeczna ekipa stopniowo obsuwa się w ligowej tabeli i coraz mniej prawdopodobne jest zajęcie przez nią miejsca dającego prawo startu w Lidze Mistrzów. Ba, przy obecnej formie trudno będzie nawet o awans do Ligi Europy.

Dysproporcja sił potwierdziła się bardzo szybko. Już w 2. minucie Simone Verdi świetnie podał w pole karne do Arkadiusza Milika. Polski napastnik efektownie przyjął piłkę i mimo asysty Federica Fazio mocnym strzałem z kilku metrów umieścił piłkę pod poprzeczką bramki. 1:0!

Gospodarze długo nie potrafili zareagować na stratę gola. Przez ponad kwadrans żadna z drużyn nie stworzyła groźnej sytuacji, a Napoli w pełni panowało nad sytuacją spokojnie rozgrywając piłkę - w pierwszej połowie miało 66-procentowy wskaźnik posiadania piłki! Roma przebudziła się tylko na chwilę. Najpierw w 18. minucie zupełnie odpuszczony przez Nikolę Maksimovica Steven N\'Zonzi uderzył niecelnie głową z 11 metrów. Dwie minuty później Bryan Cristante ograł przed polem karnym Allana, ale jego strzał ofiarną interwencją zablokował w ostatniej chwili Kalidou Koulibaly.

Potem bramkę próbował zdobyć Verdi. Rozgrywający bardzo dobry mecz skrzydłowy najpierw uderzył z 18 metrów wysoko nad bramką. Znacznie mocniej zawiódł w 31. minucie, gdy po błyskawicznej akcji Jose Callejona i Driesa Mertensa strzelił z 8 metrów prosto w Robina Olsena.

W 36. minucie Fabian Ruiz podał na lewej stronie do Mertensa, a ten wrzucił piłkę na 5. metr. Stojący tam Milik nie zmarnował okazji i umieścił piłkę w siatce, ale analiza VAR-u pokazała, że wcześniej znajdował się na minimalnym spalonym. A więc nadal 1:0, czyli prowadzenie nieznaczne, ale, jak się wydawało, zupełnie niezagrożone.

A jednak... Pod koniec pierwszej połowy Roma postanowiła sprawić gościom psikusa. W 40. minucie jeszcze jej się nie udało - wprawdzie Diego Perotti i Edin Dżeko popisowo rozklepali na lewej stronie Callejona i Elseida Hysaja, ale późniejsze dośrodkowanie było nieprecyzyjne. Kolejna akcja argentyńsko-bośniackiego duetu przyniosła już wymierny efekt. Perotti ograł Allana, a Dżeko dośrodkował do stojącego w polu karnym N\'Zonziego. Po zgraniu głową przez Francuza piłka prześlizgnęła się po ręce Mario Rui, a po chwili Alex Meret sfaulował tuż przed bramką Patrika Schicka. Trudno nawet powiedzieć, które z przewinień skłoniło sędziego do podyktowania karnego, ale zasadność jego decyzji nie podlegała dyskusji. Perotti spokojnie strzelił z 11. metra i zupełnie niespodziewanie drużyny schodziły do szatni przy wyniku remisowym.

Niepotrzebny błąd zmotywował gości, którzy po przerwie ruszyli do ataku. I potrzebowali zaledwie pięciu minut, by znowu udokumentować swoją przewagę. Callejon podał z prawej strony wzdłuż linii końcowej, piłka przeleciała obok ręki źle interweniującego Olsena i trafiła do Mertensa. Belg z najbliższej odległości strzelił do siatki i było 2:1. Mało? Mało! Co prawda minutę później nie udało się podwyższyć prowadzenia, bo wychodzącego na świetną pozycję Milika w ostatniej chwili dogonił i zablokował Fazio. Ale w 55. minucie było już 3:1. Po szybkiej akcji Ruiz świetnie przerzucił piłkę do Verdiego, a ten strzałem z 12 metrów wreszcie strzelił swojego gola.

W 68. minucie blisko strzelenia kolejnego gola był Milik, który dobrze uderzył z rzutu wolnego z odległości 28 metrów. Olsen tym razem stanął na wysokości zadania i wybił piłkę na róg. W ramach rewanżu zaatakował Cristante. Po jego strzale z linii pola karnego piłka przeleciał tuż obok słupka. W 73. minucie, po jego kolejnym uderzeniu z dystansu, musiał już interweniować Meret. Golkiper gości wybił piłkę przed siebie i N\'Zonzi miał okazję do dobitki. Francuz uderzył głową, ale trafił w poprzeczkę.

W 81. minucie kolejne podanie Ruiza w pole karne wykorzystał wprowadzony za Verdiego Amin Younes. Wprawdzie jego pierwszy strzał został obroniony przez Olsena, ale po ponownym przejęciu piłki Niemiec minął Konstantinosa Manolasa i strzelił z 5 metrów prosto do bramki.

W ostatnich minutach Roma próbowała jeszcze ratować twarz, ale strzały Dżeko, Cristante i Kolarova nie przyniosły gospodarzom choćby częściowego pocieszenia. Gospodarze ponieśli zasłużoną porażkę. Napoli przez cały mecz było wyraźnie lepsze i nawet chwilowe zagapienie pod koniec pierwszej połowy nie przeszkodziło podopiecznym Carlo Ancelottiego w udowodnieniu swojej wyższości.

OCENY (skala 1-10)

Meret (6) Puścił gola po karnym, którego częściowo (niepotrzebnie) sprokurował. Poza tym jednak radził sobie dobrze, głównie po mocnych strzałach z dystansu w wykonaniu Cristante.

Rui (6) Jego dośrodkowania nie niosły ze sobą żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Dobrym podsumowaniem ofensywnej gry Portugalczyka była sytuacja z 21. minuty, gdy próbując przedryblować Davide Santona po prostu się przewrócił. Pod koniec pierwszej połowy nie przeszkodził N\'Zonziemu, ale powiedzmy sobie szczerze: dlaczego to on miał przeszkodzić Francuzowi, który jest od niego wyższy o 26 centymetrów?

Koulibaly (7) Dobry występ Senegalczyka. Łatał dziury w obronie, asekurował kolegów, blokował strzały rywali.

Maksimovic (6) Schowany w cieniu kolegi ze środka obrony. Nie przeszkodził N\'Zonziemu w oddaniu strzału z 11 metrów. Poza tym nie popełnił poważniejszych błędów, ale też niczym specjalnym się nie wykazał.

Hysaj (5,5) Stanowczo zbyt łatwo ogrywany przez Perottiego i Dżeko. To jego stroną gospodarze przeprowadzali najgroźniejsze akcje. W ofensywie zupełnie niewidoczny.

Allan (5,5) Kilka razy ograny przez rywali przed własnym polem karnym. Nie czyścił przedpola, co pozwalało gospodarzom na oddanie wielu strzałów z dystansu. Słabszy mecz Brazylijczyka.

Ruiz (7) Może nie grał pierwszych skrzypiec, ale kiedy trzeba było, potrafił świetnie podać do partnerów. Nie tyle błyskotliwy, co po prostu efektywny. Asysta przy golu Verdiego i kluczowe podanie przy bramce zdobytej przez Younesa.

Callejon (7) Kilka razy dał się ograć w obronie, ale w wielu sytuacjach dobrze wspomagał Hysaja. W akcjach ofensywnych aktywny, asystował przy golu Mertensa.

Verdi (7,5) Gol i asysta, do tego duża aktywność i wyraźna chęć udowodnienia, że poprzednie fatalne występy nie odzwierciedlają jego umiejętności. Wprawdzie nie wykorzystał znakomitej okazji w 31. minucie, ale i tak rozegrał bardzo dobry mecz. Wreszcie!

Mertens (7,5) Znowu zdobył bramkę, czyli kryzys strzelecki ma już chyba definitywnie za sobą. Ale w tym meczu przede wszystkim świetnie podawał do kolegów, był wszędobylski i wciąż nękał obronę gospodarzy. Zszedł z powodu urazu, oby niegroźnego.

Milik (7) W 2. minucie zachował się po mistrzowsku, jego gol to prawdziwy majstersztyk. Potem jeszcze raz trafił do siatki, ale wtedy był na minimalnym spalonym. W drugiej połowie dobrze wykonał rzut wolny. Aktywnie uczestniczył także w akcji, po której gola zdobył Verdi. Ale zdarzały mu się także fatalne przyjęcia piłki, które uniemożliwiały skuteczne zakończenie akcji.

Ounas (5) Zmienił Mertensa, miał sporo czasu na pokazanie swoich umiejętności, ale był zupełnie niewidoczny.

Malcuit (5,5) Wszedł za Hysaja, ale defensywa nie zyskała przez to na wartości. Pod koniec meczu dał się wkręcić w polu karnym przez Nicolo Zaniolo.

Younes (6,5) Zagrał niespełna 20 minut, ale zdążył strzelić gola. To z pewnością wystarczy, by go docenić.

Komentarzy: 2
Mako
Mako

Zawsze to prestiż wygrać na terenie Romy i to tak wysoko!Dla mnie spora niespodzianka, super!

fotretypy
fotretypy

https://przewidywa.sport.blog/ - Trafili kurs 46 wczoraj i skan kuponu juz na blogu! masa potwierdzeń ! na dziś mają SPECJALNĄ PROMOCJĘ! polecam bo sam gralem ten 46 kurs i trafilem z nimi. Są uczciwi.