Napoli 0:1 Arsenal. Za wysokie progi.

Podziel się tym artykułem

Po pierwszym meczu trudno było być optymistą, choć tliła się jeszcze nadzieja na awans. Rewanżowy pojedynek nie pozostawił jednak wątpliwości, kto w tej parze jest lepszy.

Napoli zaczęło z werwą, chciało jak najszybciej strzelić gola. Jednak dopiero w 17. minucie stworzyło bardzo groźną sytuację. Kalidou Koulibaly odebrał na własnej połowie piłkę Pierre-Emerickowi Aubumeyangowi i popędził do przodu. Wymienił podania z Fabianem Ruizem i świetnie przerzucił ją na prawo do Jose Callejona, ale ten z 15 metrów strzelił prosto w nogi interweniującego Petra Cecha. 11 minut później znakomitą sytuację zmarnował Arkadiusz Milik, który po wrzuceniu piłki przez Piotra Zielińskiego znalazł się sam na 8. metrze, ale strzelił głową niecelnie.

Kiedy wydawało się, że w końcu któraś z akcji przyniesie powodzenie gospodarzom, sytuacja uległa diametralnej zmianie w 36. minucie. Nikola Maksimovic sfaulował wówczas na 26. metrze Alexandre\'a Lacazette. Wydawało się, że odległość jest zbyt duża, aby obawiać się strzału, jednak poszkodowany Francuz wykorzystał złe ustawienie muru i piłka wpadła do siatki. Alex Meret znajdował się wówczas bliżej drugiego słupka i nawet nie próbował interweniować. 0:1 i koniec nadziei na awans.

Azzurri walczyli dalej. Atakowali Ruiz, Callejon i Lorenzo Insigne, ale żadnemu z nich nie udało się wyrównać.

Tuż po przerwie znakomitą okazję na podwyższenie prowadzenia zmarnował Aubumeyang. Po stracie piłki na własnej połowie przez Allana i szybkim dośrodkowaniu jednego z partnerów Gabończyk znalazł się sam przed Meretem. Strzelił z 8 metrów, ale bramkarz gospodarzy znakomicie blokował to uderzenie i wybił piłkę nad bramkę.

Do końca meczu atakowali podopieczni Carlo Ancelottiego. Blisko zdobycia gola byli Vlad Chiriches (strzał głową w 63. minucie), Milik (fatalny kiks na 5. metrze po dośrodkowaniu Mario Rui), Koulibaly i Ruiz. Blisko pokonania Cecha był także Nacho Monreal, który z kilku metrów uderzył mocno we własnego bramkarza. W całej drugiej połowie Napoli miało piłkę przez 70% czasu, ale nie przyniosło to wymiernego efektu w postaci choćby jednej bramki. Kanonierzy ograniczali się do obrony i sporadycznie próbowali kontrować. Jedyną groźniejszą sytuację mieli dopiero w doliczonym czasie gry, gdy Henrik Mkhitaryan uderzył z rzutu wolnego tuż nad poprzeczką.

Nie ulega wątpliwości, że Napoli zagrało znacznie lepiej niż w Londynie. Trzeba jednak pamiętać, że wynik pierwszego meczu pozwolił rywalom na spokojniejszą grę i oddanie gospodarzom inicjatywy. A kiedy nadarzyła się okazja, kontratakowali. Z dobrym skutkiem, skoro ostatecznie wygrali. Dla Azzurrich to był za trudny rywal. Mocno wierzyliśmy, że możemy powalczyć o zwycięstwo w tej edycji Ligi Europy, ale okazało się, że drużyna ma na to zbyt mało argumentów, za to stanowczo za dużo słabych punktów.


OCENY (skala 1-10)

Meret (5)

Ghoulam (5,5)

Koulibaly (6)

Chiriches (6)

Maksimovic (5,5)

Zieliński (5,5)

Ruiz (5)

Allan (5)

Callejon (5)

Insigne (5)

Milik (4)

Mertens (4,5)

Younes (4)

Rui (6,5)

Brak komentarzy. Twój może być pierwszy!