Napoli 1:0 Lazio. Uff. Wreszcie radość na San Paolo!

Podziel się tym artykułem

Po serii fatalnych występów w Serie A ćwierćfinał Coppa Italia był okazją do częściowej rehabilitacji. I to się udało. Nie tylko awans, ale i sama gra, wreszcie przyniosły nam radość i satysfakcję.

Od wielu tygodni trwa degrengolada w klubie spod Wezuwiusza. Nic dziwnego, że tydzień, w którym trzeba zmierzyć się z Lazio i Juventusem, zapowiadał się ponuro. Tym bardziej, że grający ostatnio jak w transie podopieczni Simone Inzaghiego to obrońcy trofeum i z pewnością nie zamierzali oddać pola gospodarzom.

Już początek meczu pokazał jednak, że tym razem wszystko może wyglądać inaczej niż w lidze. Napoli od pierwszych sekund przypuściło atak na rywala i błyskawicznie osiągnęło cel. W 2. minucie Piotr Zieliński podał na lewo do Lorenzo Insigne, a ten ograł Luisa Felipe i obok rozpaczliwie interweniujących Francesco Acerbiego i Thomasa Strakoshy strzelił z ostrego kąta na 1:0.

Szybko zdobyte gole często ustawiają mecz. Tym razem jednak nie musiało tak być. Już w 7. minucie, po stracie piłki przez Jose Callejona, goście popędzili z kontrą. Sergej Milinkovic-Savic huknął z 18 metrów i David Ospina z trudem wybił piłkę przed siebie. Po chwili wróciła ona jednak pod nogi rywali, a zdezorientowany Elseid Hysaj sfaulował Felipe Caicedo. Sędzia podyktował rzut karny, ale przy jego wykonywaniu Ciro Immobile poślizgnął się i uderzył nad poprzeczką. Uff (po raz pierwszy).

W kolejnych minutach Lazio próbowało odrobić stratę, ale Immobile zbyt słabo uderzył głową, a Ospina obronił niezły strzał Caicedo. Mimo to wydawało się, że Azzurri mają wszystko pod kontrolą, bo grali z wielkim zaangażowaniem i wreszcie potrafili przeprowadzać składne akcje. Wtedy jednak znowu do akcji wkroczył Hysaj. Upomniany kilka minut wcześniej żółtą kartką Albańczyk sfaulował przeprowadzającego skrzydłem kontrę Immobile i zasłużenie został usunięty z boiska.

Wydawało się, że koszmar trwa, bo po kolejnym indywidualnym błędzie drużynę czekało ponad 70 minut gry w osłabieniu. Rywale jednak i tym razem wyciągnęli pomocną dłoń. Dobrze wybiegającego z własnej połowy Zielińskiego nieprawidłowo powstrzymał Lucas Leiva. Brazylijczyk gwałtownie zareagował na wyciągniętą przez sędziego żółtą kartkę i już po chwili powędrował śladem Hysaja do szatni. Uff (po raz drugi).

Do końca pierwszej połowy trwała zażarta walka, która jednak toczyła się przede wszystkim w środkowej strefie boiska. Jedynie Immobile miał dobrą okazję do zmiany wyniku, ale w 35. minucie ofiarnie interweniujący wślizgiem Konstantinos Manolas uratował sytuację.

Druga połowa przez długi czas wyglądała tak, jakby jednak goście grali z przewagą jednego zawodnika. Napoli chyba za bardzo cofnęło się pod własną bramkę, ale na szczęście Ospina tym razem był solidny i bronił wszystko, co leciało w kierunku bramki. A jeśli nawet mu się to nie udawało, piłka lądowała na poprzeczce (Immobile w 84. minucie), słupku (w 88. minucie strzał Manuela Lazzariego i rykoszet o nogę Arkadiusza Milika) lub bocznej siatce (Immobile w 61. minucie). Czasem nawet piłka wpadała do bramki Napoli, ale okazywało się, że strzelający do siatki Immobile i Acerbi znajdowali się na spalonym. Uff (po raz czwarty, piąty, szósty, a może i siódmy).

Napoli nie ograniczało się jednak do obrony wyniku. W 70. minucie świetną akcję prawą stroną przeprowadzili Eljif Elmas i Diego Demme, Niemiec świetnie dośrodkował na 10. metr, a Milik lekko, ale precyzyjnie uderzył głową. Strakosha końcami palców zdołał sparować piłkę na słupek. W obramowanie bramki trafił także Mario Rui, który w 85. minucie otrzymał znakomite podanie od Milika i strzelił technicznie z 14 metrów. Zatem goście też mieli powody do odetchnięcia z ulgą.

Ale kolejne (już ostatnie) uff wydobyło się z piersi Azzurrich. Bo udało się wygrać ten niezwykle ważny mecz. I choć statystyki wskazują na zdecydowaną przewagę rywali, nie można stwierdzić, aby było to zwycięstwo niezasłużone. Owszem, nie zabrakło gorących momentów pod bramką Ospiny, ale trudno spodziewać się, że będzie inaczej w pojedynku ze znakomicie spisującym się Lazio. Ale to nie jest tak, że Napoli zawdzięcza sukces wyłącznie błędom przeciwników. Podopieczni Gennaro Gattuso w tym meczu dali z siebie wszystko. Wreszcie walczyli, wreszcie przeprowadzali szybkie, kombinacyjne akcje, wreszcie zagrali z zaangażowaniem i energią. Za ten wieczór należą im się wielkie brawa. Oby tylko nie był to ostatni radosny wieczór na San Paolo!

Warto dodać, że ten mecz wyglądał inaczej pod wieloma względami. Wreszcie świetna atmosfera zapanowała na trybunach, skąd przez cały czas dobiegały głośne śpiewy. Piłkarze odpłacili się fanom za wsparcie. Brawo!

OCENY (skala 1-10)

Ospina (7) Zastrzeżenia można mieć tylko do jego wybić piłki, bo niemal nigdy piłka nie docierała po tych podaniach do partnerów. Ale zasadnicze zadania Kolumbijczyk wykonał znakomicie. Miał też trochę szczęścia, ale może i na nie w końcu zasłużył.

Rui (6) W obronie kilka razy nie zdążył za Lazzaro, w innej sytuacji nie upilnował stojącego tuż przed bramką Immobile. Ale zanotował też sporo dobrych interwencji, a w ofensywie popisał się pięknym strzałem w słupek.

Di Lorenzo (6,5) Tak, to prawy obrońca. I niech tak zostanie. Zdarzyło mu się nie zablokować w polu karnym Caicedo, innym razem dał się oszukać Correi. Ale to nie były rażące wpadki. Za to sporo było dobrych interwencji i aktywnego udziału w akcjach ofensywnych.

Manolas (7) Kilka razy w polu karnym Azzurrich przeciwnicy mieli za dużo swobody, jednak przez zdecydowaną większość meczu Grek był prawdziwą ostoją defensywy. Grał ofiarnie, ambitnie, ani razu nie odpuścił. Wreszcie pokazał prawdziwy pazur.

Hysaj (2) Zaczął przyzwoicie, ale szybko się posypał. Popełnił dwa błędy, po których ostatecznie osłabił drużynę już w 18. minucie. Powinien podziękować Leivie za jego niewyparzony język i kolegom z Napoli za to, że poradzili sobie w dziesięciu.

Luperto (5) Po czerwonej kartce dla Hysaja zmienił Lobotkę. Zachowywał się bardzo nerwowo, kilka razy sprokurował pod własną bramką spore zagrożenie. Z czasem było nieco lepiej, ale Sebastiano pokazał, że nie jest obrońcą, na którym można w pełni polegać.

Demme (8) Świetny występ! Mimo straty partnera ze środka boiska (zejście Lobotki), grał tam jak prawdziwy król. Nie tylko ambitnie walczył o każdą piłkę, ale też pokazał, że nie musi ograniczać się do statycznej, zachowawczej gry. Był kreatywny i przyczyniał się do sporego zamieszania w szeregach obronnych gości. Allan? Allan niech szuka innego klubu i tam obraża się na cały świat.

Zieliński (6,5) W pierwszej połowie bardzo aktywny. Asystował przy golu Insigne, "pomógł" także w czerwonej kartce dla Leivy. Po przerwie mniej widoczny, ale i wtedy przeprowadził kilka błyskotliwych akcji z Milikiem i Ruizem.

Callejon (5) To po jego stracie na środku boiska ruszyła kontra rywali, którzy ostatecznie wywalczyli rzut karny. Nie przeprowadzał świetnych akcji skrzydłem, ale pomagał w defensywie i to jego największa zasługa w tym meczu. Wciąż jest jednak zdecydowanie poniżej swojego poziomu. Czy dostanie wreszcie czas na odpoczynek?

Insigne (7,5) Błyskawicznie zdobyta bramka była bardzo ważna. Strzelił ją po akcji, w której widać było determinację i chęć szybkiego pokazania, że jeszcze nie jest skończony. Potem też się wyróżniał, chociaż tym razem wcale nie narzucał się indywidualnymi popisami. Zaskoczył przede wszystkim świetną pracą w defensywie.

Milik (6) Trafił w słupek, ale w kilku innych sytuacjach mocno się pogubił i zmarnował dobre podania od partnerów. Często wracał nie tylko na własną połowe, ale nawet na pole karne. W doliczonym czasie gry popisał się tam znakomitym przejęciem, ale po kilku sekundach wahania stracił piłkę i dał szansę Immobile na wyrównanie. I właśnie taki był cały występ Milika - w kratkę.

Lobotka (6) Szkoda, że padł ofiarą błędów Hysaja. Zaczął mecz dobrze, wykonywał sporo pracy w środkowej strefie, ale jego debiut w Napoli nie potrwał długo.

Elmas (7) Zmienił Callejona i był zdecydowanie lepszy od Hiszpana. W świetnym stylu dołączył do kolegów i wsparł ich zarówno w ofensywie, jak i w obronie. Znakomita zmiana.

Ruiz (5) Zaskakujące wejście za dobrze grającego Insigne. Mimo znacznie lepszych warunków fizycznych nie przydał się w defensywie tak, jak kapitan drużyny. Z przodu też nie było wielkiego popisu, chociaż akcja dwójkowa z Zielińskim mogła się podobać.

Komentarzy: 4
Mike
Mike

Po raz kolejny uff! Nareszcie szczęście po naszej stronie. Niech to zwycięstwo poniesie chłopaków, żeby postawili się Juve jak należy

Mako
Mako

Uff... 10 razy ufff :):) Czemu ocena Hysaja aż na 2?;-)

Mako
Mako

W półfinale Napoli zmierzy się ze zwycięzcą pary Fiorentina – Inter Mediolan.

MichalloSSCN
MichalloSSCN

Jak ktos ogląda Napoli co mecz to praca Insigne w defensywie nie zaskakuje.