Napoli 2:1 Juventus. Odkupienie.

Podziel się tym artykułem

Niedzielny mecz sprawił, że inaczej spojrzymy na cały nieszczęsny sezon. Napoli odniosło zwycięstwo, które jest warte znacznie więcej niż 3 punkty. Ten wieczór był po prostu piękny!

Po porażce z Fiorentiną jedyną szansą na rehabilitację było odniesienie dwóch zwycięstw w tym tygodniu. We wtorek drużyna osiągnęła pierwszy cel: triumf nad Lazio i awans do półfinału Coppa Italia. Trudniejsze zadanie czekało jednak w niedzielę. Na San Paolo przyjechał Juventus.

Pierwsza połowa to pokaz gry taktycznej, w której podstawową zasadą było trzymanie przez obie drużyny podwójnej gardy. Nikt nie chciał zaryzykować, rzucić do ataku większej liczby zawodników, choć odrobinę się otworzyć. Nic zatem dziwnego, że sytuacji podbramkowych nie było prawie wcale. Wprawdzie już w 3. minucie Diego Demme podał prostopadle do Arkadiusza Milika, ale ten źle przyjął piłkę w polu karnym. Po chwili pierwszy strzał meczu oddał Fabian Ruiz, ale jego uderzenie z 25 metrów było bardzo niecelne. W 8. minucie po rzucie rożnym niezły strzał głową oddał w trudnej sytuacji Milik, ale piłka przeleciała nad poprzeczką.

W 16. minucie padł jedyny celny strzał w pierwszej połowie. Po precyzyjnym podaniu Lorenzo Insigne oddał go Jose Callejon, ale nie znajdował się on w komfortowej sytuacji i Wojciech Szczęsny nie miał problemu z obroną uderzenia. Pod drugą bramką zagrożenie powstało właściwie tylko dwa razy. Najpierw Konstantinos Manolas świetnie zatrzymał szarżującego w polu karnym Alexa Sandro. Potem, po złym wycofaniu piłki przez Milika, dobrze zachował się Mario Rui, który zastopował wbiegającego w pole karne Paulo Dybalę.

Po przerwie obraz meczu uległ zmianie. Wprawdzie nadal obowiązywała zasada, że przede wszystkim nie wolno stracić gola, ale obie drużyny coraz energiczniej szukały swojej szansy w ofensywie. Strzały Ruiego po samotnym rajdzie przez pół boiska i Piotra Zielińskiego zza pola karnego były niecelne. Z drugiej strony znowu dobrze zachował się Manolas, który powstrzymał Blaise\'a Matuidiego. Znacznie groźniej było w 62. minucie, gdy podczas kontry Cristiano Ronaldo uciekł Elseidowi Hysajowi i podał do Gonzalo Higuaina, a ten oddał strzał pomiędzy nogami Giovanniego Di Lorenzo. Na szczęście Alex Meret złapał piłkę po płaskim uderzeniu.

A już kilkadziesiąt sekund później w Neapolu nastąpiła prawdziwa eksplozja radości. Bardzo mocno zza pola karnego uderzył Insigne i Szczęsny z trudem odbił piłkę przed siebie. Na 5. metrze dopadł ją Zieliński, który uprzedził Juana Cuadrado i bez problemu strzelił do siatki. 1:0!

Do końca meczu pozostawało pół godziny i wydawało się oczywiste, że gospodarzy czeka jeszcze mnóstwo ciężkich chwil. I rzeczywiście Juventus ruszył mocniej do przodu, ale Azzurri byli konsekwentni w swojej uważnej grze i nie dopuszczali do poważnego zagrożenia pod bramką Mereta. Wprawdzie po rzucie wolnym Dybali Higuain nieźle strzelał głową, ale potem ciekawsze okazje stwarzali podopieczni Gennaro Gattuso. W 71. minucie Callejon dośrodkował w pole karne, a po kopnięciu przez Zielińskiego piłka trafiła w rękę Cuadrado. Wiemy, że o ocenę zagrań rękoma jest teraz trudniej niż w całej historii futbolu, ale jednego przepisu można być niemal pewnym: Juve grać rękoma może bezkarnie. Karnego zatem nie było.

W 86. minucie doszło do kolejnego ważnego zdarzenia. Milik uderzył z lewej strony wzdłuż linii bramkowej. Piłka trafiła do stojącego po drugiej stronie pola karnego Callejona. Hiszpan wrzucił piłkę na 12. metr, gdzie czekał już na nią Insigne. Rozgrywający świetny mecz kapitan uderzył z woleja i było 2:0!

Gdy wydawało się, że gospodarze mogą już świętować, świetnym zagraniem popisał się Rodrigo Bentancur. Urugwajczyk znakomicie podał ze środka boiska wprost do Ronaldo, a ten wyprzedził Di Lorenzo i strzelił obok wybiegającego z bramki Mereta. Zrobiło się zatem 2:1, a do końca meczu zostały jeszcze doliczone przez sędziego 4 minuty. Dopiero w ostatniej z nich mistrzowie Włoch zdołali oddać strzał na bramkę. Po wrzutce Cuadrado Higuain strzelił z 13 metrów przewrotką, ale Meret nie miał problemu ze złapaniem piłki.

Napoli odniosło niezwykle cenne zwycięstwo. Wprawdzie nie pozwala ono myśleć o powrocie do walki o przyszłoroczną Ligę Mistrzów. Wiele wskazuje na to, że nie powstrzyma też Juventusu w drodze po kolejne scudetto. Ale po wszystkich niepowodzeniach, klęskach i upokorzeniach ten sukces pozwoli wreszcie kibicom Azzurrich uśmiechnąć się i pomyśleć: "Jeszcze wam pokażemy!!!"

OCENY (skala 1-10)

Meret (7) Dość nieporadnie interweniował przy strzale Ronaldo w ostatniej minucie meczu, ale przy Portugalczyku wszyscy wyglądają czasem na zagubionych. Bramkarz spisał się jednak w tym meczu dobrze. Rywale nie oddawali rewelacyjnych strzałów, ale w meczu o takim napięciu trzeba docenić fakt, że goalkeeperowi nie zadrżały ręce i nogi.

Rui (7,5) Kibice mieli prawo obawiać się, że w starciu z mocnym rywalem będzie słabym ogniwem. Ale nim nie był. Grał odważnie, bez kompleksów, sprawiał wrażenie nadzwyczaj spokojnego. Nie wszystkie jego podania były celne, zdarzały mu się niedokładności, ale był bardzo solidny i stanowił dobrze funkcjonujący element świetnej obrony.

Di Lorenzo (7) Ronaldo uciekł mu dopiero w 90. minucie. Ale przez niemal cały mecz pokazywał, że kiedy czuje się dobrze, to i jako stoper daje sobie świetnie radę. Mocny punkt defensywy. Nie popełniał błędów przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy.

Manolas (8) To był dla niego znakomity tydzień. Wreszcie pokazał, że potrafi być twardzielem nie do przejścia. Był tak skoncentrowany i zdeterminowany, że odbierał rywalom chęć do szarżowania w pole karne. Jego interwencje były kluczowe.

Hysaj (7) Podobnie jak Rui mógł być słabym punktem drużyny. Ale zagrał bardzo dobrze. W 62. minucie nie zatrzymał Ronaldo na środku boiska, ale poza tym trudno mieć do niego jakiekolwiek zastrzeżenia.

Demme (7,5) W pierwszej fazie meczu najlepszy zawodnik na boisku, kontynuował świetną grę z meczu pucharowego przeciwko Lazio. Czuwał nad sytuacją w środku boiska, walczył o każdą piłkę, dobrze podawał. Po przerwie już nieco mniej widoczny, ale wciąż aktywny i waleczny. Jedyny problem to nadmiar fauli. Czwarty z nich skutkował żółtą kartką, piąty - zejściem z boiska. Na szczęście był to efekt rozsądnej zmiany dokonanej przez trenera, a nie czerwonej kartki.

Ruiz (7) Po wielu fatalnych występach tym razem pokazał, że jednak potrafi być ambitny, walczyć jak lew i szybko biegać. Nie kreował wielkiej gry, ale był bardzo pożyteczny w środku pola.

Zieliński (7,5) W pierwszej połowie chyba najsłabszy zawodnik gospodarzy, nie angażował się ani w akcje ofensywne, ani w twardą obronę. Po przerwie już znacznie aktywniejszy. No i w 63. minucie znalazł się tam, gdzie powinien się znaleźć... rasowy napastnik. Zdobył bezcenną bramkę. Co ciekawe, został zdjęty z boiska, gdy zaczynał wchodzić na coraz wyższy poziom.

Callejon (7,5) Walczak w najlepszym tego słowa znaczeniu. Skupił się na pracy, a nie na dyskusjach z sędzią i zgłaszaniu pretensji do całego świata. Zaliczył mnóstwo odbiorów piłki. Asystował przy golu na 2:0. Czy nie mógłby grać w ten sposób częściej?

Insigne (9) Sporo niecelnych zagrań, ale ani razu nie wynikało to z lekkomyślności, niedbałości i braku koncentracji. Grał po prostu odważnie, ofensywnie, próbował otwierać kolegom drogę do bramki rywala. Niesamowicie zmotywowany, walczący na całej długości boiska. Strzelił piękną bramkę. Był dla drużyny tym, kim powinien: kapitanem.

Milik (6,5) Nie miał nadzwyczajnych okazji do zdobycia gola, chociaż już w 8. minucie oddał strzał głową z bliskiej odległości. Kilka razy źle przyjął piłkę podawaną przez partnerów. Tym razem najmocniej zasłużył się walką w środku boiska, ale również w tej strefie popełnił największy błąd - po jego nieprecyzyjnym podaniu w 40. minucie goście dostali szansę na zdobycie gola.

Lobotka (6,5) Zmienił Demme, ale nie zrobił tak dobrego wrażenia, jak Niemiec. Jednak był solidny, nie ryzykował, nie popełniał błędów. Dołączył do kolegów i pomógł im odnieść zwycięstwo.

Elmas (6) Zagrał kilkanaście minut. Nie zdążył zabłysnąć, ale też niczego nie zawalił.

Komentarzy: 3
Lolo
Lolo

To z kim ze strefy spadkowej teraz przegrają? :D

Mako
Mako

Mam na dzieję że to będzie przełomowy mecz. Dla mnie celem na ten sezon jest zapewnienie miejsca w Serie A do gry w europejskich pucharach a to może dać nawet siódme miejsce w lidze

typymatthew
typymatthew

https://cinektyper.blogspot.com/ - Kupony na dzis aktualne! wczoraj trafil 69 kurs i skan na blogu! polecam bo sam z nim gram juz dlugi czas i jestem 15000zl na plusie