Napoli 1:1 Barcelona. Drużyna z charakterem.

Podziel się tym artykułem

We wtorkowy wieczór nie udało się zdobyć zaliczki przed rewanżem. Ale udało się zrobić coś, co też jest niezwykle ważne: pokazać, że ta drużyna ma charakter!

Choć pojawiały się nieśmiałe głosy optymistów, nie da się ukryć, że przed rywalizacją z Barceloną większość kibiców Napoli w pierwszej kolejności ściskała kciuki za... niski wymiar kary. Biorąc pod uwagę przebieg obecnego sezonu trudno było liczyć na coś więcej.

Od początku mecz przebiegał w niezwykle czytelny sposób: Barca zajmowała się podawaniem piłki i szukaniem sposobu na dotarcie pod bramkę Davida Ospiny, a gospodarze w komplecie wycofali się na własną połowę, momentami skupiając się w bezpośrednich okolicach pola karnego. Azzurri cierpliwie ustawiali szyki obronne, znakomicie przesuwali się po boisku, nie zostawiali choćby odrobiny przestrzeni dla ofensywnie usposobionych rywali. Nic nie potrafiło zaburzyć funkcjonowania świetnie skonstruowanego muru. Na pewno nie naruszył go pierwszy strzał oddany w 9. minucie przez Leo Messiego, po którym piłka poleciała wysoko nad poprzeczką. A przecież to uderzenie i tak było jednym z zaledwie dwóch w wykonaniu Barcelony w pierwszej połowie! Cóż, goście robili po prostu to, co uwielbia Quique Setien: nie oglądając się na sens i efekty, w nieskończoność podawali sobie piłkę.

Tymczasem Napoli grało bardzo racjonalnie. Kiedy tylko znajdowało chwilę zawahania przeciwnika, natychmiast próbowało skorzystać z okazji i przeprowadzić szybką akcję. Tak było już w 10. minucie, gdy Lorenzo Insigne zagrał ze środka boiska do Driesa Mertensa, a ten zwiódł Gerarda Pique i z okolic narożnika pola karnego oddał strzał na bramkę. Piłkę złapał Marc-Andre ter Stegen. Jednak 20 minut później kolejny pojedynek tych dwóch zawodników wygrał już belgijski napastnik gospodarzy. Po podaniu Fabiana Ruiza Piotr Zieliński nie przyjął perfekcyjnie piłki, ale potrafił wykorzystać błąd Juniora Firpo i po chwili podał wzdłuż linii pola karnego do stojącego na lewej stronie Mertensa. Ten wykorzystał świetne zagranie i z 16 metrów trafił w okienko. 1:0!

Po tym golu obraz gry nie uległ zmianie. Nadal atakowali goście, a sytuację stworzyli... gospodarze. W 42. minucie ładną akcję przeprowadzili Insigne, Zielinski i Mario Rui. Po wywalczeniu rzutu wolnego piłka trafiła w końcu do Jose Callejona, a Hiszpan błyskawicznie zagrał na siódmy metr. Znajdujący się tam Konstantinos Manolas uderzył tuż obok słupka.

Po przerwie trwała pozorna dominacja Barcy. Konkretny efekt przyniosła ona dopiero w 57. minucie. Sergio Busquets, który chwilę wcześniej ostrym zagraniem wyeliminował z gry Mertensa, podał na prawo do Nelsona Semedo. Portugalczyk uciekł swojemu rodakowi Ruiemu i podał na 5. metr, a Antoine Griezmann bez problemu umieścił piłkę w bramce.

W kolejnych minutach Napoli było bliskie odzyskania prowadzenia. Najpierw Insigne ograł Pique i Arturo Vidala, ale jego strzał z ostrego kąta obronił ter Stegen. W 63. minucie niemiecki bramkarz musiał sprężyć się jeszcze mocniej, bo po podaniu Arkadiusza Milika Callejon stanął z nim oko w oko. Hiszpański skrzydłowy niestety przegrał ten pojedynek.

Do końca meczu obie ekipy próbowały strzelić zwycięskiego gola, ale nikt nie zaryzykował w pełni i zabrakło już ciekawych sytuacji podbramkowych. Nie oznacza to jednak, że byliśmy świadkami nudnej kopaniny. Wręcz przeciwnie, na boisku toczyła się twarda walka, a z każdą minutą rosło napięcie. Ostatecznie skutkowało ono nie bramką dla którejkolwiek z drużyn, lecz czerwoną kartką dla Vidala. Chilijczyk najpierw faulował Ruiego, potem spiął się z Portugalczykiem, a na koniec okazał jeszcze niezadowolenie z postawy sędziego. Wyleciał z boiska, ale ten fakt nie ułatwił gospodarzom zadania na tyle, by zdążyli zdobyć bramkę.

Remis 1:1 jest korzystny dla Barcelony. Nie ulega wątpliwości, że to ekipa z Katalonii będzie zdecydowanym faworytem rewanżu. Jednak po pierwszej potyczce nie może być pewna awansu. Nie tylko dlatego, że o awansie do ćwierćfinału może zadecydować każda bramka, ale przede wszystkim dlatego, że na Camp Nou przyjedzie silny przeciwnik. Bo jakkolwiek będziemy oceniać styl gry Napoli, pod wodzą Gennaro Gattuso drużyna spod Wezuwiusza (od)zyskała wreszcie coś, za co można ją kochać: charakter.

OCENY (skala 1-10)

Ospina (7) Znowu przepuścił do siatki jedyny celny strzał rywali? Tak, ale trudno mieć do niego o to pretensje. Przez cały mecz zachowywał się tak, jak oczekuje od niego trener: jest spokojny, pewny siebie, nie panikuje. Daje kolegom poczucie, że w razie potrzeby nie zawiedzie.

Rui (7) W 57. minucie pozwolił uciec Semedo, który po chwili zaliczył asystę przy golu Griezmanna. Ale pracował ciężko i wytrwale, walczył, biegał, przebijał się przez pressing Barcy. Znowu pokazał, że potrafi postawić się każdemu.

Manolas (7) Przy golu dla rywali nie zdążył wślizgiem zatrzymać piłki zmierzającej do Griezmanna. Ale nie był to jego błąd. W innych sytuacjach spisywał się bez zarzutu, był pewniakiem w grze obronnej. W 27. minucie świetnie zatrzymał Messiego, który próbował go minąć na linii pola karnego.

Maksimovic (8) Może i miał jakieś chwile zachwiania i niepewności, ale na pewno nie wtedy, gdy próbował go ograć Messi. W ostatniej fazie meczu dwukrotnie powstrzymał Argentyńczyka, nawet wówczas, gdy genialnego napastnika wspomagał Vidal.

Di Lorenzo (8) Emanował niezwykłą pewnością siebie. Facet, który pół roku temu grał w Empoli, wychodził spod pressingu Barcelony tak, jakby niczego się nie obawiał. Gdy już uciekł rywalom, nie zawsze odpowiednio potrafił spożytkować efekty swojej odwagi, ale trudno nie zachwycić się jego grą w tym meczu.

Demme (7) Jak zwykle ciężko harował i nie dał przeciwnikom spokoju w środkowej strefie boiska.

Ruiz (7) Zanotował kilka świetnych zagrań, brał udział w ciekawych akcjach ofensywnych. Mocno pracował także w grze obronnej. Może nie był błyskotliwy, ale wreszcie walczył ramię w ramię z kolegami z drużyny.

Zieliński (7,5) Asystował przy golu Mertensa, ale paradoksalnie pierwsza połowa nie była w jego wykonaniu olśniewająca. Po przerwie wyróżniał się ciekawymi ofensywnymi zagraniami, które dawały szansę na zdobycie zwycięskiej bramki. Na tle świetnego przeciwnika pokazał się z dobrej strony.

Callejon (7) W pierwszej połowie dał popis gry defensywnej. Był niezwykle zdeterminowany i pokazał, że mógłby być dobrym prawym obrońcą. Szkoda, że w w 63. minucie nie wykorzystał sytuacji sam na sam z ter Stegenem.

Insigne (7,5) Pracował zarówno w obronie, jak i z przodu. Świetnie podawał do Mertensa, brał udział w kombinacyjnych akcjach, dobrze współpracował z Ruim i Zielińskim. W 84. minucie mógł zrobić więcej po dobrym przedłużeniu piłki przez Zielińskiego.

Mertens (7,5) Piękny gol dał drużynie prowadzenie w meczu z Barceloną, a samemu Mertensowi - wyrównanie rekordu Marka Hamsika. Dries zaznaczył już swoje miejsce w historii klubu, ale w takiej formie niech zostanie tu jak najdłużej.

Milik (6,5) Wszedł za kontuzjowanego Mertensa i miał niepokoić obronę Barcy. Swoje zadanie wykonywał ambitnie, ale bez widocznego, a przynajmniej bez spektakularnego, efektu. Włączył się jednak w ciężką walkę na znacznej części boiska. W 63. minucie dobrze podał do Callejona, który znalazł się sam przed bramkarzem rywali.

Politano (6) Nie był tak energiczny jak Callejon, którego zmienił w 74. minucie. Nie dał szansy na zwycięstwo, ale utrzymał remis.

Allan (6) Właściwie nie zdążył zaistnieć w tym meczu. Wszedł za Demme i nie zaprzepaścił tego, co wypracował Niemiec.

Komentarzy: 1
Mike
Mike

Bardzo rozsądnie zagrany mecz. Niedosyt po remisie z Barceloną? To już o czymś świadczy. Obrona niemal perfekcyjna, bardzo szkoda tej sytuacji Callejona, powinien był trafić. Mam też trochę pretensje do Politano, który raz niepotrzebnie oddał strzał, a potem bodaj dwa razy niecelnie dośrodkował. Ale naprawdę ciężko narzekać po takim meczu. Nie jesteśmy jeszcze skreśleni