Napoli 1:1 Inter. Finał jest nasz!

Podziel się tym artykułem

Aż trzy i pół miesiąca musieliśmy czekać na rozstrzygnięcie półfinałowej rywalizacji w Coppa Italia. Wreszcie się doczekaliśmy. I możemy świętować awans do decydującej rozgrywki!

12 lutego Napoli stoczyło ciężki bój w Mediolanie i po golu Fabiana Ruiza zbudowało sobie niewielką, ale bardzo istotną zaliczkę. Chyba nikt nie spodziewał się, że tak długo będziemy musieli czekać na rewanżowy mecz. Został on rozegrany dopiero w połowie czerwca. Ale choć w międzyczasie piłka nożna zeszła na dalszy plan, to z dużą ulgą patrzyliśmy na piłkarzy wybiegających na San Paolo. Niech będzie to elementem powrotu do życia, za którym zdążyliśmy zatęsknić.

Już po 40 sekundach meczu szarża Lorenzo Insigne przyniosła nam rzut rożny. Tego stałego fragmentu gry nie udało się jednak zamienić na gola. Ale po chwili przekonaliśmy się, że korner może być świetną okazją do zdobycia gola. Niestety, stało się to po drugiej stronie boiska. Giovanni Di Lorenzo najpierw źle wyprowadzał piłkę z własnej połowy, a potem wybił piłkę za linię końcową. W narożniku pojawił się Christian Eriksen i kopnął w kierunku pola karnego. Piłka minęła kilku zawodników gospodarzy próbujących interweniować przy krótszym słupku i ostatecznie zaskoczyła Davida Ospinę, który przepuścił ją między nogami. Tym sposobem już po dwóch minutach Inter odrobił stratę z pierwszego meczu!

Napoli nie potrafiło odpowiedzieć na tak szybki cios. Gospodarze wydawali się zagubieni i stłamszeni przez rywali. Właściwie niemal do końca pierwszej połowy dominacja Interu nie podlegała dyskusji. Na lewym skrzydle Ashley Young wciąż uciekał Di Lorenzo, po drugiej stronie jeszcze bardziej bezlitosny dla Elseida Hysaja był Antonio Candreva, w pojedynku gigantów Romelu Lukaku niemiłosiernie męczył Kalidou Koulibaly\'ego, a w każdej wolnej przestrzeni pojawiał się Eriksen i próbował strzelić kolejnego gola.

Na szczęście winę z początku meczu postanowił odkupić Ospina. Kolumbijczyk bronił w sposób fantastyczny. Świetnie zachował się chociażby przy uderzeniu Eriksena w 22. minucie, czy strzale głową Lukaku 10 minut później. Ale pełnię umiejętności zademonstrował w 40. minucie. Candreva z Lukaku kilkoma podaniami rozklepali wówczas sporą część ekipy gospodarzy i ten pierwszy wyszedł na świetną pozycję. Candreva uderzył z sześciu metrów, ale Ospina jakimś cudem wybił piłkę za linię końcową. Po kornerze Kolumbijczyk wyłapał strzał Lautaro Martineza i błyskawicznie uruchomił znakomitą kontrę. Insigne uciekł Eriksenowi, potem lekko przepchnął Duńczyka, a w polu karnym podał w poprzek do Driesa Mertensa. Belg nie dał szans Samirowi Handanovicowi i strzelił swojego 122. gola dla Napoli. Tym samym stał się najlepszym strzelcem w całej historii naszego klubu i jednocześnie wyprowadził drużynę na wynik dający awans do finału Pucharu Włoch.

Wydawało się, że w drugiej połowie Inter przypuści jeszcze większy szturm. Tymczasem przez większość tej części meczu na boisku działo się stosunkowo niewiele. Dopiero zmiany przeprowadzone przez Antonio Conte zmieniły obraz gry. Wprawdzie na ławce usiadł świetny tego dnia Candreva, ale w męczeniu Hysaja godnie zastąpił go Victor Moses. A że za bezbarwnego Lautaro Martineza wszedł niezwykle ruchliwy Alexis Sanchez, to pod bramką Napoli znowu zaczęło się robić gorąco. W 75. minucie Sanchez strzelił z 10 metrów tuż obok słupka. Dwie minuty później Eriksen huknął z rzutu wolnego z niemal 30 metrów, ale Ospina nie dał się zaskoczyć. Najlepszą okazję do odwrócenia losów dwumeczu Eriksen miał w 82. minucie. Lukaku podał z lewego skrzydła, Sanchez przedłużył sprytnie piętą, a Duńczyk uderzył z 10 metrów. Trudno powiedzieć, jakim cudem Ospina sparował to uderzenie. Bo pudło Mosesa przy dobitce to już po prostu zwykły fart.

To był niezwykle ciężki mecz. Statystyki jednoznacznie wskazują, że lepiej zagrał w nim Inter. Ale choć rywale dominowali w pierwszej połowie i mocno cisnęli w końcówce, to Napoli dostało nagrodę za świetny występ w lutowym pojedynku na San Siro i za cierpliwą grę defensywną w rewanżu. A nagrodą jest prawo występu w finale Coppa Italia. Już w najbliższą środę, 17 czerwca, na Stadio Olimpico w Rzymie. Do boju chłopaki, ten puchar może być nasz!!!

OCENY (skala 1-10)

Ospina (8) W 2. minucie popełnił błąd. W interwencji po uderzeniu Eriksena z rogu przeszkodził mu prawdziwy tabun zawodników, którzy przebiegli przy krótkim słupku, ale i tak powinien obronić tę piłkę. Potem zrehabilitował się w pełni. Bronił fenomenalnie. A przy wyrównującym golu zaliczył asystę drugiego stopnia. Szkoda, że za opóźnianie gry dostał żółtą kartkę, która eliminuje go z gry w finale. Zasłużył na występ w Rzymie jak nikt inny.

Hysaj (5,5) Męczony bezlitośnie przez Candrevę, a w ostatnim kwadransie meczu przez Mosesa. Zaliczył sporo ofiarnych, skutecznych interwencji, ale może też mówić o szczęściu, że po jego błędach nie padł żaden gol dla rywali.

Koulibaly (6) Skupiony na pilnowaniu Lukaku. Ostatecznie z pojedynku gigantów wyszedł obronną ręką, ale nie wynikało to z jego bezbłędnej gry. Kilka razy interweniował w dobrym stylu, ale generalnie nie był w defensywie takim dominatorem, jak za najlepszych czasów.

Maksimovic (7) Najsolidniejszy obrońca drużyny. Nie był bezbłędny, kilka razy interweniował chaotycznie, ale był największym pracusiem w defensywie. Łatał dziury nie tylko w polu karnym, ale na całej własnej połowie boiska.

Di Lorenzo (5,5) Ma spory udział przy stracie gola: zgubił piłkę, potem wybił ją na róg, a na koniec schylił się przed nią, gdy zmierzała do siatki. Popełnił też sporo innych błędów, przede wszystkim dając się ogrywać Youngowi. Z czasem spisywał się coraz pewniej, ale na pewno jest daleki od swojej optymalnej formy.

Demme (5) Zabezpieczał defensywę, gdy obrońcy wypuszczali się choćby o krok do przodu. Ale sam robił takich kroków do przodu stanowczo za mało, jego udział w rozgrywaniu akcji ofensywnych był właściwie symboliczny.

Elmas (4,5) Niewidoczny. Kilka razy mocno zawalczył przy odbiorze piłki, ale tak naprawdę był bezproduktywny.

Zieliński (4,5) Słaby występ. Przez pierwszych kilkadziesiąt minut zupełnie niewidoczny. Potem przyzwoite zagrania przeplatał błędami, które mogły sporo kosztować drużynę. Chyba nie tego oczekuje prezes, gdy podpisuje z zawodnikiem nowy kontrakt.

Politano (6) W początkowej fazie najaktywniejszy zawodnik Napoli. Walczył, szarpał, szukał miejsca na prawym skrzydle. W jego poczynaniach jak zwykle za dużo było chaosu, ale warto docenić ambicję i determinację w najtrudniejszym dla drużyny okresie meczu.

Insigne (7) Od początku wyróżniał się ruchliwością i szukaniem każdej okazji do przeprowadzenia ofensywnej akcji. W 41. minucie perfekcyjnie przeprowadził kontrę, po której padł gol decydujący o losach dwumeczu.

Mertens (7) Jak zwykle ambitny, wszędobylski. Przede wszystkim jednak zdobył bardzo ważnego gola. Ważnego nie tylko dla tego meczu, ale i całej historii klubu. Jest teraz najlepszym strzelcem Napoli. Brawo Dries!

Ruiz (5) Wszedł na boisko w 65. minucie. Bardzo dobrze pracował w obronie, ale przy wyprowadzaniu akcji ofensywnych był tak niedbały, że o mało nie sprowadził nieszczęścia.

Callejon (5) 25 minut gry, z których zapamiętamy chyba tylko zmarnowanie sytuacji sam na sam (na spalonym) i oryginalny wąsik.

Milik (5) Zmienił Mertensa w 74. minucie. Biegał, przeszkadzał rywalom w wyprowadzaniu akcji, ale kiedy sam miał okazję, żeby zdobyć gola, to po prostu się pośliznął...

Komentarzy: 2
Mako
Mako

Ospina mimo błędu najlepszym graczem Napoli. A Inter w rewanżu dużo lepszy od nas

MichalloSSCN
MichalloSSCN

Ospina, Maksimović i Insigne bardzo dobre występy.