Napoli 2:1 Roma. Trzy punkty bez ciśnienia.

Podziel się tym artykułem

W meczu o piąte miejsce w Serie A Napoli wygrało nieznacznie, ale w pełni zasłużenie. Nie zdominowało rywala, ale stworzyło zdecydowanie więcej okazji. Było po prostu lepsze.

W ostatnich latach zdarzało się, że Derby del Sole decydowało o wicemistrzostwie Włoch. Tym razem stawką było już co najwyżej piąte miejsce w tabeli. O ile jednak dla Napoli, po zdobyciu Coppa Italia, jest to jedynie kwestia prestiżu, to Giallorossi wciąż muszą walczyć o miejsce w kolejnej edycji europejskich pucharów.

Początek meczu obfitował w indywidualne błędy, niecelne podania i faule, chociaż trzeba przyznać, że miała na to wpływ zbyt mocno nawodniona murawa. Z czasem boisko wracało do normy, więc poziom gry też zaczął rosnąć. Pierwsi przebudzili się gospodarze. W 11. minucie Piotr Zieliński przerzucił piłkę do wbiegającego w pole karne Jose Callejona. Hiszpan zamierzał strzelać lub podawać przed bramkę, ale ostatecznie ledwo sięgnął piłkę. Po chwili ci sami gracze dobrze rozegrali akcję, Fabian Ruiz sprytnym zwodem oszukał Chrisa Smallinga i znalazł się sam przed Pau Lopezem, ale ten świetnie sparował piłkę na rzut rożny. Kilkadziesiąt sekund później hiszpański golkiper znowu pokazał wielką klasę, gdy stanął twarzą w twarz z Zielińskim. Polak otrzymał znakomite podanie od Mario Ruiego, ale nie potrafił pokonać bramkarza Romy.

Zawodnicy Paulo Fonseki obudzili się z letargu dopiero w 19. minucie. Davide Zappacosta dośrodkował z prawej strony, a Henrikh Mkhitaryan błyskawicznie strzelił z kilkunastu metrów. Piłka jeszcze skozłowała i ostatecznie wybił ją sprzed bramki Kalidou Koulibaly. Cztery minuty później nieatakowany Lorezno Pellegrini pędził od środka boiska i w końcu strzelił z 16 metrów. Piłka trąciła jeszcze Konstantinosa Manolasa i przeleciała tuż obok słupka.

W kolejnej fazie meczu ponownie dominowało Napoli. W 27. minucie Insigne wykorzystał błąd Smallinga i świetnie obsłużył Callejona, ale ten źle prowadził piłkę w polu karnym i zamiast oddać strzał, starał się jedynie podawać wzdłuż linii bramkowej, co skończyło się wywalczeniem rzutu rożnego. Pięć minut później Rui świetnie dośrodkował na 12. metr. Arkadiusz Milik strzelił głową w poprzeczkę, a dobijający z pięciu metrów Callejon uderzył nad bramką. W 41. minucie Milik dostał kolejne dobre podanie, tym razem od Insigne. Napastnik mimo potknięcia utrzymał się przy piłce, ale oddał strzał, z którym poradził sobie Lopez. Po chwili ruszyła szybka akcja Romy. Leonardo Spinazzola ograł Giovanniego Di Lorenzo i zagrał wzdłuż linii bramkowej. Wszyscy gracze minęli się z piłka i ta trafiła do Zappacosty. Prawy defensor podał do Pellegriniego, ale ten z siedmiu metrów nie trafił w bramkę.

Druga połowa, podobnie jak pierwsza, nie zaczęła się nazbyt efektownie, chociaż w 47. minucie Insigne zmusił do wysiłku Lopeza zaskakującym "rogalem" w kierunku okienka bramki. Na skuteczną akcję trzeba było poczekać do 55. minuty. Kolejną znakomitą wrzutką w pole karne popisał się Rui i Callejon, mimo asysty Rogera Ibaneza, z sześciu metrów trafił do siatki. Było 1:0!

Gospodarze zaledwie przez cztery minuty cieszyli się prowadzeniem. W dość niepozornie wyglądającej sytuacji Edin Dżeko podał w środkowej strefie boiska do Mkhitaryana, a ten popędził w kierunku bramki. Di Lorenzo nie wiedział, jak się zachować, więc Ormianin uderzył płasko z 20 metrów nie dając szans Alexowi Meretowi. Remis.

W kolejnych minutach obie drużyny szukały szansy na zwycięstwo. Mkhitaryan strzelił mocno z niemal 30 metrów, ale tym razem nie mógł zaskoczyć Mereta. Potem błąd popełnił Ruiz, ale w trakcie kontry Spinazzola został zastopowany przez Nikolę Maksimovica. Z drugiej strony najlepsze okazje do zmiany wyniku miał Zieliński. Nadzwyczaj aktywny Polak najpierw uderzył z 20 metrów obok słupka, a w 75. minucie, po dobrej wymianie z Ruizem, nie pokonał Lopeza strzałem z ostrego kąta. Wreszcie jednak Azzurri udokumentowali swoją wyższość. W 82. minucie Federico Fazio zdołał zatrzymać piłkę po zagraniu Driesa Mertensa, ale ta trafiła pod nogi Insigne, a kapitan gospodarzy z narożnika pola karnego perfekcyjnie uderzył w dalsze okienko. 2:1!

I takim wynikiem zakończył się niedzielny mecz. To niewątpliwie zasłużone zwycięstwo drużyny Gennaro Gattuso, która może nie zagrała olśniewająco, ale cierpliwie budowała swoją przewagę i potrafiła udokumentować ją golami. Te 3 punkty nie przywrócą nam już nadziei na lokatę w najlepszej czwórce Serie A, ale mogą być kolejnym pozytywnym impulsem do walki o takie miejsce w kolejnym sezonie.

OCENY (skala 1-10)

Meret (6) Mkhitaryan strzelił tuż przy słupku i trudno mieć pretensje do bramkarza o puszczenie tej piłki. W innych sytuacjach też nie popełnił błędu, chociaż trzeba przyznać, że rywale nie poddali go ciężkiemu sprawdzianowi.

Rui (7,5) Można mieć wiele zastrzeżeń do tego zawodnika, ale wszystkich zwolenników teorii, że "Portugalczyk nie potrafi celnie podać choćby raz na sezon", zachęcam do ponownego obejrzenia meczu z Romą. Przeciwko swojemu byłemu klubowi wykładał piłkę perfekcyjnie i naprawdę powinien mieć pretensje do partnerów o to, że może sobie dopisać do dorobku tylko jedną asystę.

Manolas (6) Stopniowe, kolejne już, wdrażanie Greka do gry. Jak zwykle niepewny przy wyprowadzaniu piłki z własnej połowy, nie zawsze skuteczny przy rozbijaniu akcji rywala, przy bramkowej akcji Mkhitaryana nie znalazł recepty, a przy wybiciu piłki po uderzeniu Pellegriniego można mówić o przypadku. Mimo to można uznać, że jakoś dał sobie radę.

Koulibaly (6,5) Na początku irytował całą serią niecelnych podań. Z czasem bardziej zwracała już uwagę jego pewna postawa przy odbiorze piłki. Był pod tym względem zdecydowanie najlepszy w drużynie.

Di Lorenzo (5) Zawodnik, który jest jednym z pozytywnych odkryć sezonu, źle powraca po przerwie spowodowanej pandemią. Nie jest pewny w obronie, w akcjach ofensywnych też już nie błyszczy. Tym razem męczył się przede wszystkim ze Spinazzolą, ale nie dał rady także Mkhitaryanowi, gdy ten zdobywał wyrównującego gola.

Demme (6) W tym meczu nie przemawiają za nim ani statystyki, ani konkretne efekty boiskowych poczynań. A jednak można ocenić jego grę pozytywnie, w wielu okresach dawał poczucie pewności, że z tyłu czuwa ambitny, waleczny, choć mocno niepozorny zawodnik.

Ruiz (6). W pierwszej połowie często czarował swoją grą. Szkoda, że w 12. minucie nie pokonał Lopeza, bo wcześniejsze minięcie Smallinga było prawdziwym majstersztykiem. Po przerwie błysnął jeszcze świetnym prostopadłym podaniem do Zielińskiego i ładnym technicznym uderzeniem zza pola karnego, ale i tak druga połowa w jego wykonaniu była wyraźnie słabsza.

Zieliński (7) Zaliczył najwięcej niecelnych podań w ekipie, ale to bardzo myląca informacja. Polski pomocnik w drugim kolejnym meczu pokazał, że jest w stanie wziąć na siebie ciężar gry i być centralną postacią drużyny. Jego umiejętność zmiany kierunku gry wreszcie przestała być bezwartościową, efekciarską wydmuszką. Z pewnością musi poprawić wykończenie akcji, bo w tym pojedynku mógł zdobyć 2-3 gole, ale rozegranie w jego wykonaniu ma coraz więcej sensu.

Callejon (6) Strzelił gola, to oczywiście bardzo ważne. Ale mógł, a nawet powinien zaliczyć hat-trick. Generalnie jego gra pokazuje, że już skończyła się pewna epoka na prawym skrzydle Napoli. To już nie ten gracz, co kilka sezonów temu.

Insigne (7) Nie był aż tak widoczny, jak w kilku poprzednich meczach. Może wynika to z faktu, że już nie narzuca swojej obecności, o co można było mieć do niego zastrzeżenia w przeszłości. Nie strzela bez sensu, nie zapomina o byciu elementem zespołu. Wynikają z tego same korzyści dla drużyny. Jest po prostu bardzo pożyteczny. I jeszcze zdobył pięknego gola!

Milik (5) Tym razem nie może narzekać na partnerów, pretensje powinien mieć do siebie. Nie zdobył gola po znakomitej wrzutce Ruiego w 32. minucie, dziewięć minut później zmarnował okazję po podaniu Insigne. Poza tym niewiele go było w tym meczu.

Mertens (6) Zmienił Milika i na pewno był od niego lepszy. Ale okazji strzeleckich nie miał, chociaż aktywnie uczestniczył w ofensywie.

Maksimovic (6,5) Wszedł za Manolasa i pokazał, że to on jest teraz pewniejszy na środku obrony. Podtrzymuje bardzo dobrą dyspozycję.

Lozano (6) Wprowadzany w końcówce, potrafi narobić mnóstwo zamieszania na połowie rywala. Dobrze wywiązuje się z roli takiego walczaka, choć tym razem zabrakło konkretów.

Lobotka (6) Znowu bezpieczny, spokojny i trochę nijaki.



Komentarzy: 2
MichalloSSCN
MichalloSSCN

Insigne i Rui najlepsi, Koulibaly i Fabian też bardzo dobrze. Jeden z naszych najlepszych meczów Gattuso, graliśmy bardzo ładny dla oka futbol. Poprawić skuteczność i będzie super.

Mako
Mako

Zgadzam się z ostatnim zdaniem w pełni: " Te 3 punkty nie przywrócą nam już nadziei na lokatę w najlepszej czwórce Serie A, ale mogą być kolejnym pozytywnym impulsem do walki o takie miejsce w kolejnym sezonie." świetne podsumowanie