Napoli 2:2 Milan. Bez nagrody za dobrą grę.

Podziel się tym artykułem

Napoli zagrało bardzo dobrze i zasłużyło na trzy punkty. Nieskuteczność i kilka błędów w obronie spowodowały jednak, że na San Paolo padł wynik remisowy.

Milan przystępował do tego pojedynku opromieniony efektownym zwycięstwem nad Juventusem, ale też w roli drużyny, która diametralnie odmieniła swoją grę w stosunku do tego, co działo się na początku sezonu. Rossoneri zaczęli grać efektownie i skutecznie, więc w niedzielny wieczór zapowiadał się ciekawy mecz.

Początek nie spełniał oczekiwań tych, którzy szukają jedynie fajerwerków, bo dość długo nie dochodziło do ciekawych sytuacji podbramkowych. Obie drużyny nie ograniczały się jednak do destrukcji i badania możliwości w ofensywie. Zwłaszcza gospodarze od pierwszych minut szukali szansy na dostanie się pod bramkę rywala i kilka zagrań przecinających linię obronną Milanu było bliskich powodzenia. Bramkarze mieli jednak spokojny początek. Dopiero w 14. minucie musiał wykazać się refleksem Gianni Donnarumma. Lorenzo Insigne przerzucił piłkę do Driesa Mertensa, a ten na lewej stronie ograł Lucasa Paquetę i Andreę Contiego, ale uderzeniem z ostrego kąta nie zaskoczył reprezentacyjnego golkipera.

W 17. minucie Insigne dryblował wzdłuż linii pola karnego, minął Ismaela Bennacera, ale po jego strzale piłka trafiła w słupek. Dwie minuty później musiało być już 1:0, bo w świetnej sytuacji znalazł się Jose Callejon. Hiszpan nie wykorzystał jednak znakomitego podania Mertensa i z sześciu metrów nie pokonał Donnarummy. A że kilkadziesiąt sekund później pod drugą bramką odpuścił pilnowanie Theo Hernandeza, to wynik wprawdzie się zmienił, ale na korzyść gości. Francuski obrońca wykorzystał bowiem podanie Ante Rebica.

Napoli nadal przeważało, ale nie potrafiło dojść w bezpośrednie sąsiedztwo bramki. Udało się jednak wykorzystać rzut wolny. W 34. minucie Insigne świetnie wrzucił z lewej strony, Donnarumma nieco się pogubił i wybił piłkę do boku, a Giovanni Di Lorenzo trafił do siatki z najbliższej odległości i był już remis.

Po przerwie nadal dominowali gospodarze. Częstsze posiadanie piłki nie przekładało się jednak na stwarzanie groźnych sytuacji. Jeśli chodzi o okazje bramkowe, można było mówić o pewnej równowadze. W końcu jednak Napoli przeprowadziło dobrą i skuteczną akcję. W 60. minucie Fabian Ruiz podał na prawo do Callejona, a ten wycofał piłkę na 9. metr. Mertens strzelił, Alessio Romagnoli trącił lekko piłkę, a Donnarumma przepuścił ją między nogami i było 2:1.

Przez kolejne minuty można było dojść do przekonania, że wynik meczu został już ustalony, bo żadna z drużyn nie potrafiła zagrozić bramkarzowi rywali. Wystarczyła jednak chwila nieuwagi i niepotrzebny faul Nikoli Maksimovica na Giacomo Bonaventurze i w 73. minucie Franck Kessie wyrównał pewnym strzałem z rzutu karnego.

Potem jeszcze Kalidou Koulibaly nie wykorzystał szansy po rzucie rożnym, a Arkadiusz Milik bardzo kiepsko uderzył z rzutu wolnego z 25. metrów. Nie udało się wykorzystać faktu, że po drugiej żółtej kartce Alexisa Saelemaekersa Milan grał końcówkę w osłabieniu.

Napoli zagrało dobry mecz. Przez większość czasu przeważało, stworzyło też więcej groźnych sytuacji podbramkowych. Ostatecznie nie udało się wygrać, ale nie ma powodu do rozdzierania szat. Dużym plusem jest to, że obejrzeliśmy ciekawy mecz, w którym Azzurri pokazali sporo efektownego futbolu. Za skuteczność będziemy rozliczali w następnym sezonie.



OCENY (skala 1-10)

Ospina (6) Drużyny nie zbawił, ale też niczego nie zawalił.

Rui (6) W 19. minucie dobrze podawał do Mertensa, który po chwili powinien mieć asystę po zagraniu do Callejona. Ale Portugalczyk nie miał wielu podobnych podań. Przeciętny występ.

Maksimovic (5) Zdecydowanie najsłabszy mecz Serba po restarcie rozgrywek. Przy pierwszym golu dla Milanu nie przeszkodził w dośrodkowaniu Rebicowi, a druga bramka dla rywali to już w pełni jego "zasługa". Generalnie miał problemy z Rebicem i precyzyjnym podawaniem piłki do partnerów.

Koulibaly (6,5) Tym razem to on był ostatnią instancją i ratunkiem w obronie. Ale z przodu nie poradził sobie w 80. minucie, gdy piłka dość niespodziewanie trafiła do niego po rzucie rożnym tuż przed bramką rywali.

Di Lorenzo (6) Właściwie dość nijaki występ prawego obrońcy, ale strzelił pierwszego gola dla Napoli.

Lobotka (6) Grał trochę w stylu Demme, czyli wyróżniał się w defensywie, a nie przy rozegraniu akcji ofensywnych. To przez niego przechodziła większość akcji, ale chyba ani razu nie popisał się zaskakującym podaniem, które otworzyłoby drogę w okolice pola karnego rywali.

Ruiz (6) Tym razem stabilniejszy, bo nie zaliczał głupich strat, ale też mniej było w jego wykonaniu efektownych podań w ofensywie. Chociaż miał udział w drugim golu dla Napoli.

Zieliński (6) Po kilku dobrych występach nastąpił powrót do przeciętności. Owszem, miał kilka przebłysków, ale częściej można było zapomnieć, że przebywa na boisku.

Callejon (6) W 19. minucie miał obowiązek zdobycia gola, ale z sześciu metrów nie pokonał Donnarummy. Po chwili pod drugą bramką nie upilnował Hernandeza. Mimo błędów i zaniedbań, nieźle funkcjonował w trójkącie z Insigne i Mertensem, chwilami przypominając miłe momenty z ery Sarriego. W 60. minucie świetnie asystował przy golu Mertensa.

Insigne (6,5) Niby zanotował sporo strat i błędów, ale i tak grał dobrze. Zwłaszcza w początkowej fazie to na nim opierała się gra ofensywna.

Mertens (7) Miło było patrzeć na jego poczynania. Walczył, szarpał, podawał do partnerów. A w 60. minucie zdobył gola. Brawo!

Demme (6) Zagrał przez pół godziny. Przyzwoicie.

Elmas (6) Hm... Jak wyżej.

Lozano (5) Tym razem nie rozkręcił gry drużyny, nie przeprowadził żadnej groźnej akcji.

Milik (5) Nie stworzył żadnego zagrożenia pod bramką Donnarummy, nawet wykonując rzut wolny z 25 metrów, gdy uderzył bardzo wysoko nad bramką.



Komentarzy: 1
MichalloSSCN
MichalloSSCN

Beznadziejne zmiany. Lozano, Milik i Elmas nie wnieśli nic. Insigne powinien zostać na boisku dłużej, a nie Callejon.