Napoli 0:2 Sassuolo. Porażka na stojąco.

Podziel się tym artykułem

Napoli zagrało brzydko, schematycznie i statycznie. Rywale wcale nie byli lepsi, ale przy pomocy sędziego zgarnęli komplet punktów.

Sassuolo od wielu miesięcy zachwyca swoją grą i awansowało do grona najmocniejszych ekip Serie A. Do Neapolu przyjechało jednak bardzo poważnie osłabione, bo kontuzjowani są m.in. Domenico Berardi, Francesco Caputo i Filip Djuricic. Gospodarze byli więc zdecydowanymi faworytami niedzielnego starcia.

Już w 4. minucie pojawiła się pierwsza szansa na objęcie prowadzenia. Fabian Ruiz przechwycił piłkę i szybko podał ją do Driesa Mertensa, ale Belg z 20 metrów nie trafił do siatki. Goście też szukali swojej szansy, ale szarżujący w polu karnym Rogerio nie miał do kogo zagrać, a Giacomo Raspadori został popisowo zatrzymany przez Kalidou Koulibaly\'ego. W 11. minucie powinno już być 1:0. Fatalnie zachował się Andrea Consigli podając w polu karnym do Victora Osimhena, ale zanim Nigeryjczyk zdołał zbiec do środka i oddać strzał, bramkarz zdążył wrócić przed bramkę i błyskawicznie się zrehabilitować.

W kolejnych minutach tempo było bardzo ospałe, a gdy już piłka docierała w okolice pola karnego, Kostas Manolas i Matteo Politano źle ją przyjmowali, a Mertens posłał ją bardzo wysoko nad bramką. Spudłował także Osimhen, który biegł od środka boiska i przed oddaniem strzału minął trzech rywali. Celnie uderzył Ruiz w 33. minucie, ale wtedy na wysokości zadania stanął Consigli, a dobitka w wykonaniu Politano trafiła w nogi Rogerio. Goście zrewanżowali się groźną akcją dopiero w 43. minucie, ale David Ospina znakomicie wybił piłkę zmierzającą pod poprzeczkę po mocnym strzale Jeremiego Bogi.

Kto oczekiwał, że reprymenda ze strony Gennaro Gattuso podziała na Azzurrich, musiał zdziwić się wydarzeniami z pierwszych minut po przerwie. Najpierw Rogerio pomknął lewym skrzydłem i wyprzedził Giovanniego Di Lorenzo, ale oddany z ostrego kąta strzał nie mógł zaskoczyć Ospiny. Po chwili tuż obok bramki uderzył z dystansu Manuel Locatelli. Potem znowu zaczęło atakować Napoli. Po wrzutce Elseida Hysaja Osimhen nie trafił głową z pięciu metrów, a Mertens znakomicie wykonał rzut wolny z 25 metrów, ale Consigli znowu popisał się refleksem. I gdy wydawało się, że w końcu musi paść gol dla gospodarzy, sędzia, po interwencji kolegów z VAR-u, podyktował rzut karny za faul Di Lorenzo na Raspadorim. Locatelli perfekcyjnie uderzył z jedenastu metrów i było 0:1.

Wydawało się, że teraz nastąpi frontalny atak gospodarzy. Tymczasem gra Azzurrich była jeszcze wolniejsza i łatwiejsza do zastopowania niż dotychczas. A jeśli nawet udawało się stworzyć jakieś zagrożenie, to brakowało precyzji w zakończeniu akcji. Tak było choćby w 66. minucie, gdy po świetnym przerzucie w wykonaniu Politano nie atakowany przez nikogo Mertens nie trafił do bramki z kilku metrów. Jeszcze dalej od powodzenia był Piotr Zieliński, który po 2-minutowych przygotowaniach do wykonania rzutu wolnego przerzucił piłkę nad wszystkimi zawodnikami i po prostu podał ją do bramkarza rywali.

A jednak w końcu udało się przeprowadzić akcję na miarę remisu. Koulibaly podał prostopadle do Osimhena, a ten wbiegł z piłką w pole karne, gdzie został złapany za koszulkę przez Marlona. Rzut karny? Nie. Piłka została blyskawicznie przeniesiona na drugą stronę boiska, gdzie po chwili Maxime Lopez ograł statystujących w polu karnym Manolasa, Di Lorenzo i Tiemue Bakayoko, by oddać strzał z kilku metrów. Piłka trafiła jeszcze w rękę Ospiny i nogę Mario Ruiego i w końcu wpadła do siatki. W tym momencie mogliśmy oczekiwać cofnięcia całej akcji, anulowania gola i podyktowania "jedenastki" dla Napoli. Sędzia posłuchał jednak informacji od kolegów sprzed monitora i nawet nie oglądając powtórek gwizdnął na 0:2.

Napoli zagrało słaby mecz. Od początku było zaskakująco niemrawe, ślamazarne i nieporadne. I choć można byłoby wskazywać na zmęczenie związane z graniem co 3-4 dni, to trudno zadowalać się takim tłumaczeniem, skoro kadra jest szeroka i niemal w komplecie do dyspozycji trenera. To Sassuolo miało alibi na wypadek ewentualnej porażki, wszak boryka się z poważnymi absencjami. Dla Napoli wytłumaczenia nie ma.

OCENY (skala 1-10)

Ospina (6) Bronił dobrze to, co obronić się dało. Dwa razy koledzy postawili go jednak w sytuacjach właściwie beznadziejnych.

Hysaj (4) Regularnie ogrywany przez Muldura, często wymagał wsparcia ze strony kolegów z drużyny. Nie zanotował choćby jednego odbioru piłki! W ofensywie można go pochwalić tylko za jedno zagranie - w 49. minucie dobrze wrzucił piłkę do Osimhena.

Koulibaly (6,5) Właściwie jedyny gracz, którego można po tym meczu chwalić. Jak zwykle solidny w obronie, ale też z wielką chęcią namieszania na połowie rywala. W doliczonym czasie gry mógł zaliczyć asystę, ale po jego znakomitym podaniu Osimhen był faulowany i nie oddał strzału.

Manolas (5) W pierwszej połowie powinien zdobyć gola, ale skiksował na szóstym metrze po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Nie powstrzymał Lopeza, gdy ten wbiegał w pole karne, co chwilę później zakończyło się stratą gola. Poza tym był bliski otrzymania czerwonej kartki, bo mając już na koncie "żółtko" nie zachowywał się dostatecznie rozważnie.

Di Lorenzo (4,5) W wielu sytuacjach nie radził sobie z Rogerio, który dwukrotnie znalazł się sam przed Ospiną (na szczęście znajdował się wówczas blisko linii końcowej). Faulował w polu karnym, przez co sędzia podyktował "jedenastkę". Uczestniczył w rozgrywaniu akcji ofensywnych, ale rzadko wynikały z tego jakieś konkrety.

Ruiz (4) Zaczął dobrze, bo już w 4. minucie przechwycił piłkę i stworzył okazję Mertensowi. Potem oddał mocny, celny strzał z 14 metrów zmuszając Consigliego do maksymalnego wysiłku. Z czasem było jednak coraz gorzej. Był niebywale pasywny, hamował akcje ofensywne, grał tak, jakby zależało mu tylko na dotrwaniu do końca meczu.

Bakayoko (5) Niezłe odbiory przeplatał kiksami i stratami piłki. Nie dawał żadnej pewności w środku pola, zwłaszcza w drugiej połowie.

Politano (5) Jak zwykle aktywny, brał udział w wielu akcjach prawym skrzydłem. Ale jeśli chodzi o konkrety, to warto odnotować chyba tylko świetne dośrodkowanie do Mertensa w 66. minucie.

Lozano (4) Bardzo słaby występ. Był niemal niewidoczny. No, może poza sytuacją z 42. minuty, gdy niefortunnym zagraniem omal nie sprokurował rzutu karnego dla Sassuolo.

Mertens (4) Niby Napoli nie stworzyło wielu groźnych sytuacji, ale Driesowi udało się zanotować sporo zmarnowanych okazji. Pierwszą spartaczył już w 4. minucie, a najlepszą w 66. minucie, gdy znalazł się sam przed bramkarzem. Dobrze strzelił tylko z rzutu wolnego w 51. minucie.

Osimhen (5) Kilka efektownych akcji, dużo walki, szarpania, biegania, a oddanych strzałów to już całe mnóstwo. Cóż z tego, skoro pudłował nawet z najmniejszej odległości. Ale przynajmniej się starał, widać było, że nie odpuszcza.

Petagna (3) Zmienił Lozano pół godziny przed końcem, ale nie zdążył zrobić niczego pozytywnego. Gubił piłkę, chyba nie wiedział, co ma właściwie robić na boisku. Zaskakująco słaby występ.

Rui (5) Zmienił Hysaja i z pewnością był od Albańczyka lepszy. Ale rewolucji w grze drużyny nie wprowadził.

Zieliński (3) To naprawdę zdumiewający pomysł, żeby w końcówce meczu sytuację i wynik miał ratować zawodnik, który z powodu choroby miał długą przerwę w grze. Zieliński absolutnie nie podołał tej misji, ale pretensje należy kierować raczej pod adresem trenera.

Elmas (4) Podobnie jak Polak pojawił się po przerwie spowodowanej chorobą. I też w żaden sposób nie pomógł odwrócić losów meczu. Mniej spektakularny niewypał, bo rzadziej pojawiał się w okolicach piłki.

Brak komentarzy. Twój może być pierwszy!