Napoli 4:0 Roma. Nagroda za solidność.

Podziel się tym artykułem

Przez pół godziny mogliśmy obawiać się, że oglądamy kolejny odcinek serialu o nudnym futbolu. Na szczęście potem gra nabrała rumieńców, a Napoli odniosło bardzo wysokie i zasłużone zwycięstwo.

Derby Słońca to niemal zawsze ligowy hit. Tak miało być i teraz, tym bardziej, że Roma znakomicie zaczęła obecny sezon, a jedyną porażkę poniosła dotąd nie na boisku, lecz z powodu proceduralnego błędu. Z kolei Napoli od dłuższego czasu rozczarowuje swoją grą i widmo straty kolejnych punktów poważnie zajrzało nam w oczy.

Pierwsze pół godziny to kontynuacja kiepskiej gry, którą stanowczo zbyt często obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach. Obie drużyny zachowywały się bardzo biernie i nie podejmowały większego wysiłku, by przedostać się w okolice bramki. Co prawda już w 2. minucie Fabian Ruiz dwukrotnie podawał przed własnym polem karnym do rywali, ale skutkowało to jedynie niecelnym strzałem Pedro z 20 metrów. Potem Lorenzo Insigne chybił nieznacznie trącając piłkę po podaniu Mario Ruiego, a Piotr Zieliński uderzył słabiutko z 16 metrów. I to wszystko, o czym na siłę można wspomnieć.

Nadeszła jednak 29. minuta. Diego Demme uruchomił kontrę, Zieliński podał do Driesa Mertensa, a ten został powstrzymany faulem przez Ibaneza. Rzut wolny z okolic narożnika pola karnego wykonał Insigne i zrobił to perfekcyjnie, bo piłka wpadła do bramki tuż przy słupku.

Strzelony gol nie odmienił w znaczący sposób obrazu gry, ale jeszcze przed przerwą doszło do kilku ciekawych sytuacji. W 33. minucie, po rzucie wolnym wykonanym przez Lorenzo Pellegriniego i strąceniu piłki głową przez Ibaneza, Bryan Cristante dostał szansę na szybkie wyrównanie, ale uderzył z dziewięciu metrów nad poprzeczką. W kolejnych minutach dobrą okazję wypracował sobie Hirving Lozano, ale trafił w nogę Gianluki Manciniego, a Antonio Mirante czubkami palców odbił piłkę zmierzającą do siatki po uderzeniu Mertensa z ostrego kąta.

Druga połowa też nie toczyła się w olśniewającym tempie, nadal nie byliśmy świadkami wielkiego futbolu. Gospodarze konsekwentnie utrudniali Romie przedostanie się na swoją połowę, a sami szukali szansy na gola w sposób niezwykle cierpliwy. W 49. minucie Mirante obronił strzał Lozano, choć Meksykanin lepiej by zrobił, gdyby podawał przed bramkę do niepilnowanego Zielińskiego. W 60. minucie Edin Dżeko oddał z 16 metrów słaby, sytuacyjny strzał, z którego obroną Alex Meret nie miał żadnego kłopotu. Warto jednak odnotować to wydarzenie, bo był to pierwszy i, jak się później okazało, ostatni w tym meczu celny strzał Giallorossich.

Roma była zupełnie bezradna, rozgrywała wyjątkowo słabe zawody. W końcu zatem Napoli musiało udokumentować swoją wyraźną, choć niespecjalnie efektowną przewagę. W 64. minucie Insigne podał przed polem karnym do Ruiza, a Hiszpan strzelił płasko między nogami Juana Jesusa i piłka wpadła przy słupku do bramki. Dziewięć minut później zrobiło się groźnie pod bramką Mereta, ale po dobrym dograniu Ricka Karsdorpa Rui zablokował uderzenie Carlesa Pereza.

Końcówka należała już definitywnie do Azzurrich. W 81. minucie Giovanni Di Lorenzo zagrał do Eljifa Elmasa, Mirante wypluł piłkę przed siebie po strzale Macedończyka, a Mertens spokojnie dobił z bliska i było 3:0. Pięć minut później wynik ustalił Matteo Politano. Włoski skrzydłowy zabawił się z obroną gości: przejął piłkę przed polem karnym, minął czterech rywali, ograł też bramkarza i trafił do pustej bramki.

Napoli odniosło bardzo efektowne zwycięstwo, choć trzeba zaznaczyć, że nie było ono rezultatem porywającej gry na najwyższym poziomie. Jednak po serii rozczarowujących pojedynków odnotujmy fakt, że wreszcie nie obserwowaliśmy serii indywidualnych błędów, a drużyna grała cierpliwie, bardzo solidnie i dojrzale. A że Roma miała bardzo kiepski dzień, to już inna sprawa i nie nasz problem.



OCENY (skala 1-10)

Meret (6) Jeden celny, ale słaby strzał Romy to nie był wielki egzamin dla golkipera.

Rui (7) Ostatnio można było mieć do niego wiele zastrzeżeń. Tym razem o jedno też można mieć do Portugalczyka pretensje, bo jako jeden z wykonawców serii kornerów absolutnie się nie popisał. Ale poza tym rozegrał bardzo dobry mecz. Był pewny w obronie i przydatny w akcjach ofensywnych. Sprytnym, przytomnym zagraniem zainicjował akcję zakończoną golem na 2:0.

Koulibaly (6) Bez zastrzeżeń, ale tym razem nie był pierwszoplanową postacią w defensywie, a i przy ruszaniu do przodu zachowywał wielką wstrzemięźliwość. Pilnował porządku we własnym polu karnym i robił to dobrze.

Manolas (6,5) W 33. minucie pozwolił Cristante oddać strzał z dziewięciu metrów. Ale cała reszta jego poczynań zasługuje na uznanie. Grał pewnie, ambitnie, ofiarnie i skutecznie.

Di Lorenzo (6) Może nie przeprowadzał mnóstwa dynamicznych akcji skrzydłem, ale był stabilnym elementem drużyny. Nie zepsuł niczego w obronie, a w ofensywie zasłużył się znacząco przy trzecim golu.

Demme (7,5) Pozytywne zaskoczenie. Dyskretnie, choć czasem też widowiskowo rządził w środku pola. Nie pozwalał minąć się rywalom, dobrze się ustawiał, emanował spokojem i pewnością. A w dodatku pokazał, że potrafi też świetnie podać do przodu, nawet na długim dystansie.

Ruiz (5) Chyba wyszedł na boisko z zamiarem zdobycia tytułu najgorszego piłkarza meczu. Udałoby mu się, gdyby nie zawodnicy Romy, którzy byli w tej konkurencji nie do przebicia. Ale starał się, jak zwykle irytując niecelnymi podaniami, a także takimi celnymi, które ledwo docierają do adresata, albo wymagają specjalnych zabiegów ze strony kolegów. Powolny, mało zwrotny, co oczywiście nie jest niespodzianką. Dobrze, że przebudził się trochę w drugiej połowie. No i przede wszystkim strzelił ważnego gola na 2:0.

Zieliński (7) Przesadą byłoby stwierdzenie, że zagrał wielki mecz, natomiast na pewno zagrał mecz błyskotliwy. Kilka akcji w jego wykonaniu było na tyle efektownych, że zasłużył na brawa. Przyjemnie się patrzy, gdy ze swobodą, lekkością i fantazją mija rywali. Kilka razy podał do partnerów w sposób, który mógł przynieść wymierny efekt dla drużyny. Mniej przyjemnie wyglądają jego strzały.

Lozano (6) Trochę za mało go było w tym meczu. Oddał kilka strzałów, korzyści z tego nie było. Parę razy świetnie zawalczył przy odbiorze piłki.

Insigne (6) Znakomicie uderzył z rzutu wolnego. Asystował przy golu Ruiza. No i starał się ciągnąć grę drużyny lewym skrzydłem. Nie zawsze dobrze to wychodziło. Ba, stanowczo za rzadko się udawało. Za to spóźnione i niecelne podania zdarzały się zbyt często.

Mertens (6,5) Mógł strzelić kilka goli, ostatecznie zdobył jednego. Po faulu na nim podyktowany został rzut wolny przy bramce na 1:0. Kilka razy dobrze dogrywał do partnerów, stwarzając im niezłe sytuacje strzeleckie (Zieliński w 20. minucie, Lozano w 49. minucie).

Politano (7) Grał krótko, ale swoim golem najpiękniej uczcił pamięć Maradony. Akcja, po której strzelił na 4:0, była naprawdę godna Diego. Owacja na stojąco!

Komentarzy: 2
Mako
Mako

Świetne zdjęcie! Już myślałem że mi się to przyśniło, ale nie, Napoli wygrało z Romą i to 4:0 !!!! Może to odejście Maradony przypomniało niektórym obecnym graczom gdzie grają i w jakim klubie? Wreszcie jakaś jaskółka na horyzoncie dająca nadzieję na lepsze dni dla Azzuri

MichalloSSCN
MichalloSSCN

Akurat Bakayoko nie jest problemem, do tej pory grał bardzo dobrze. Zieliński nie grał za niego.