AZ Alkmaar 1:1 Napoli. Różne odcienie szarości.

Podziel się tym artykułem

Po efektownym zwycięstwie nad Romą wróciliśmy do przeciętności. Znowu obejrzeliśmy mecz pełen przypadku, chaosu i bylejakości.

Napoli pojechało do Holandii, żeby zrewanżować się za niespodziewaną porażkę w pierwszym meczu grupowym i jednocześnie zapewnić sobie awans do fazy pucharowej. Wprawdzie Alkmaar, po początkowej serii pięciu remisów, odniosło cztery kolejne zwycięstwa w Eredivisie, ale Azzurri byli faworytami czwartkowej potyczki. Należało po prostu wyjść na boisko i pokazać swoją wyższość.

Niewiele brakowało, by już po 10 sekundach trzeba było weryfikować taktyczne plany na ten mecz. Od razu po rozpoczęciu ze środka Teun Koopmeiners wykonał dalekie podanie, a Albert Gudmundsson wyskoczył zza pleców zaskoczonych obrońców i uderzył z ostrego kąta. David Ospina musiał ratować się wybiciem piłki na rzut rożny. Po chwili goście uspokoili jednak sytuację i już w 6. minucie mogli cieszyć się z prowadzenia. Po szybkiej trójkowej akcji Matteo Politano, Fabiana Ruiza i Giovanniego Di Lorenzo piłka trafiła na czwarty metr przed bramką, Dries Mertens wbiegł między dwoma obrońcami i spokojnie strzelił na 1:0.

Potem Napoli spokojnie rozgrywało piłkę, wydawało się, że kontroluje sytuację na boisku. Wprawdzie zdarzały się szarże Holendrów, zwłaszcza przeprowadzane lewym skrzydłem, ale jedynym istotnym zagrożeniem dla Ospiny był strzał Zakarii Aboukhlala z 14 metrów, po którym Kolumbijczyk z trudem wybił piłkę za linię końcową. A że drugi z bramkarzy też rzadko miał okazję interweniować, wszystko wskazywało na dowiezienie rezultatu do przerwy. Dopiero w ostatnich minutach pierwszej połowy mógł on ulec zmianie. Najpierw po rzucie rożnym Pantelis Chatzidiakos wybiegł przed bliższy słupek i uderzył głową tuż nad poprzeczką. Po chwili mieliśmy kopię tej akcji po drugiej stronie boiska. Z rogu podawał Faouzi Ghoulam, zagranie przedłużył głową Mertens, a Marco Bizot z trudem sparował piłkę.

Pierwsza połowa była wyrównana, ale na tyle spokojna, że Napoli wyszło po przerwie pewne zwycięstwa. Tymczasem obraz gry uległ zasadniczej zmianie. Gospodarze ruszyli ambitnie do przodu. Ponieważ mieli przy tym pomysł na rozegranie akcji, zaczęło się robić bardzo gorąco pod bramką Ospiny. I ta ofensywa szybko przyniosła efekt. W 53. minucie po rzucie rożnym Martins Indi strzelił z pierwszej piłki i było 1:1. Ten cios nie otrzeźwił jednak zawodników Gennaro Gattuso. Już po chwili Ospina musiał bronić groźny strzał w wykonaniu Aboukhlala. W 59. minucie bramkarz stanął przed jeszcze trudniejszym zadaniem: po faulu Tiemue Bakayoko Koopmeiners ustawił piłkę na "wapnie". Golkiper zachował się znowu znakomicie i obronił rzut karny!

Alkmaar nadal szukało zwycięskiego gola, często szalejąc w okolicach pola karnego gości. W końcu jednak Napoli się przebudziło i też stworzyło ciekawe sytuacje. Najlepsze zmarnował Andrea Petagna, który zawiódł przede wszystkim w 76. minucie, gdy po precyzyjnej wrzutce Mario Ruiego uderzał głową z siedmiu metrów. Środkowemu napastnikowi nikt nie przeszkadzał, a jednak wyraźnie spudłował. Dziesięć minut później nie skorzystał z okazji do rehabilitacji, bo po podaniu od Lorenzo Insigne strzelił z narożnika pola bramkowego obok słupka. Swoją szansę zmarnował także Hirving Lozano, który przegrał pojedynek z wybiegającym daleko przed pole karne bramkarzem rywali.

Po pierwszej połowie można było spodziewać się spokojnego zwycięstwa. Tymczasem mecz zakończył się remisem... szczęśliwym dla Napoli. Po przerwie Azzurri wrócili bowiem do znanej nam aż nadto dobrze bylejakości. Znowu mnożyły się błędy, znowu brakowało pomysłu na zdominowanie rywala, znowu widzieliśmy chaos i powolne tempo. Aż dziw, że taka gra pozwoliła na zdobycie chociaż tego jednego punktu w starciu z drużyną, która w wielu momentach pokazała, że umiejętności i pomysłu jej nie brakuje.

I jeszcze kilka słów odnośnie prowadzenia drużyny przez Gattuso. Trudno powiedzieć, czym kieruje się trener przeprowadzając niektóre zmiany, skoro Demme wszedł za Mertensa, a 5 minut wcześniej Petagna zmienił Zielińskiego. Można tylko się domyślać, że Rino się zagotował i jeszcze przed karnym podjął odważną decyzję o nastawieniu się na atak, a po skutecznej interwencji Ospiny postanowił przyhamować. No ale to są jakieś jaja, naprawdę. Generalnie zmiany w tym meczu należy uznać za bardzo złe, a sposób nastawienia drużyny przed drugą połową (a w każdym razie skuteczność tego nastawienia) wskazuje co najmniej na jakieś nieporozumienie. A przecież chodzi o trenera, którego podstawowym atutem miała być umiejętność mobilizowania podopiecznych i wykrzesania z nich wszystkiego, co się tylko da...



OCENY (skala 1-10)

Ospina (7) To on wywalczył ten jeden punkt. Przez cały mecz spisywał się bez zarzutu, a w 60. minucie zrobił nawet więcej, niż można było od niego oczekiwać.

Ghoulam (5) Wystawianie go w pierwszym składzie to jak szukanie kolejnych dowodów w sprawie przeciwko Algierczykowi. A przecież werdykt wydaje się coraz bardziej oczywisty: to już nie jest i niemal na pewno nie będzie ten zawodnik, co kilka lat temu. Nie jest pewny w obronie, a w akcjach ofensywnych jest właściwie niewidoczny. Jeden (ale naprawdę spory!) plus za wykonywanie rzutów rożnych: w pierwszej połowie robił to dwa razy i w obu przypadkach stworzył bardzo realne zagrożenie pod bramką rywala. Szkoda, że nie można go wstawiać tylko na stałe fragmenty gry...

Koulibaly (5,5) Gospodarze unikali konfrontacji z Senegalczykiem i atakowali niemal wyłącznie skrzydłami. Ale kiedy już dochodziło do walki w centralnej strefie, wcale nie był on pewniakiem. Przyzwoity występ, nic więcej.

Maksimovic (6) Najpewniejszy z defensorów, chociaż w 10. sekundzie to zza jego pleców wyskoczył Gudmundsson. Potem wykonywał ciężką pracę za siebie i za Di Lorenzo, który często zostawał z przodu.

Di Lorenzo (5) Asystował przy golu Mertensa. Potem po rzucie rożnym dobrze przedłużył podanie głową i niewiele brakowało, by zaskoczył Bizota. Ale to jednak obrońca i za zaniedbanie swoich podstawowych obowiązków należy mu się poważna reprymenda. Wijndal, Aboukhlal i Karlsson hasali na jego skrzydle niemal zupełnie bezkarnie.

Ruiz (6) Miał poważny udział w zdobyciu gola. Poza tym spisywał się może nie olśniewająco, ale na pewno lepiej, niż w wielu wcześniejszych meczach. Nie popełniał irytujących błędów, do których przyzwyczaił kibiców, był dość aktywny. A jednak to on jako pierwszy został zmieniony. Dlaczego? Sam jestem ciekawy.

Bakayoko (6) Przez pierwszą godzinę najlepszy zawodnik na boisku: pewny, spokojny, a przede wszystkim skuteczny w swych poczynaniach. Był tak wyluzowany, że pozwolił sobie nawet na zagranie "rulety". Z czasem spisywał się coraz gorzej. Tracił piłkę, czym stwarzał spore zagrożenie pod swoją bramką, a przede wszystkim zupełnie niepotrzebnie sprokurował rzut karny. Wyraźnie brakuje mu kondycji, a przecież ostatnio on akurat miał okazję do odpoczynku.

Zieliński (5) Popisał się wybornym podaniem w 15. minucie, gdy delikatnym lobem dał szansę Mertensowi na oddanie strzału w polu karnym. I to by było na tyle, jeśli chodzi o czary Polaka. Bo generalnie był on mało kreatywny, nie potrafił uwolnić drużyny od męczącego i mało efektywnego przepychania się lewym skrzydłem. Kompletnie nie przekonywał też swoimi pozorowanymi próbami wywarcia pressingu.

Politano (5) Początkowo imponował chęcią do gry, walczył o piłkę nawet na lewym skrzydle. Uczestniczył w efektownej akcji zakończonej zdobyciem gola. Ale potem gdzieś zniknął. Nie potrafił przeprowadzić żadnej ciekawej szarży, a i w defensywie nie zawsze nadążał z asekuracją.

Insigne (5) Popisał się świetnymi podaniami do Ghoulama, Lozano i Petagni - po każdym z tych zagrań mógł oczekiwać, że zanotuje asystę przy golu. Partnerzy nie wykorzystali okazji, ale i sam kapitan ostatecznie nie zapracował na pozytywną ocenę. W przeprowadzanych przez niego akcjach stanowczo za mało było sensu, za to zdecydowanie za dużo niecelnych podań i spowalniania gry.

Mertens (6) Strzelił gola, dobrze znajdując sobie miejsce między obrońcami. Oddał jeszcze niezły strzał w dość trudnej pozycji po podaniu od Zielińskiego. Poza tym był aktywny i można uznać, że zaliczył pozytywny występ.

Elmas (4) Wszedł za Ruiza w 57. minucie. Chaos, szarpanina, brak konkretów - można o jego grze powiedzieć dokładnie to samo, co o postawie całej drużyny w drugiej połowie.

Lozano (3) Zmienił średnio dysponowanego Politano, a i tak zdołał obniżyć poziom gry na prawym skrzydle. Regularnie przewracał się na murawie (śliskiej, owszem, ale dlaczego tylko jemu to się zdarzało?). Wciąż wikłał się w jakieś dryblingi i szarpaniny, które niemal w komplecie przegrał. W 82. minucie nie wykorzystał podania od Insigne, chociaż powinien raczej ośmieszyć niepotrzebnie wybiegającego przed pole karne bramkarza rywali, niż dać mu wybić piłkę spod swoich nóg. Gdyby nie dwie interwencje w defensywie, byłby to występ kompromitujący.

Petagna (2) Kolos pozyskany z Ferrary regularnie dostaje okazje do gry. Często można się zastanawiać, czy to aby na pewno jego wina, że dotychczas zdobył tylko jednego gola dla Napoli, skoro partnerzy nie rozpieszczają go podaniami. No ale tym razem Rui wyłożył mu piłkę na patelni, a Petagna zachował się jak przypadkowy amator. Dobrego podania od Insigne też nie wykorzystał. Dobrze, że chociaż we własnym polu karnym wygrał kilka pojedynków główkowych.

Demme (5,5) Trudno powiedzieć, jakie zadanie otrzymał Niemiec wchodząc na boisko przy remisie. Utrzymać wynik? No to się udało. Jeśli jednak miał pomóc szukać zwycięstwa, to chyba zły adres. Chociaż trudno mieć zastrzeżenia do Diego, bo zagrał naprawdę przyzwoicie.

Rui (6) Zmienił Ghoulama, bo potrzebne było jakieś szarpnięcie w ofensywie. No to Portugalczyk trochę szarpnął. Wypracował Petagni sytuację na pewnego gola, w kilku innych akcjach też zaprezentował się z dobrej strony.

Komentarzy: 3
LavaliColFuoco
LavaliColFuoco

Zawsze mnie zadziwiało jak taki gracz jak Petagna może wgl grać na poziomie Serie A. A swego czasu jeszcze w reprezentacji grywał.

Mako
Mako

Zabrakło oceny Driesa Mertensa, strzelca bramki. Może zgodzicie się na 6 ?

Pawel Bonik
Pawel Bonik

Hm, pisałem tę ocenę, ale gdzieś zniknęła. Rzeczywiście szóstka to odpowiednia ocena dla Mertensa. Dzięki za czujność :)