Cagliari 1:4 Napoli. Sardynia jest zawsze piękna!

Podziel się tym artykułem

Po fatalnej końcówce ubiegłego roku Napoli zagrało wreszcie bardzo dobry mecz i nie pozostawiło choćby najmniejszych wątpliwości, jeśli chodzi o wyższość nad Cagliari.

Wprawdzie tym razem w Cagliari padał deszcz, ale Sardynia jak zwykle była dla Azzurrich miłym miejscem, gdzie dość łatwo zdobywa się bramki i punkty. Przecież Napoli po raz ostatni poniosło tam porażkę w kwietniu 2009 roku, punktów i bramek nie straciło od grudnia 2013 roku (1:1), a poprzednich pięć pojedynków wygrało osiągając bilans bramkowy 15:0.

Znakomitą passę udało się podtrzymać, chociaż gospodarze wreszcie zdołali strzelić gola. Przez chwilę wywołał on nawet niepokój w sercach kibiców spod Wezuwiusza, ale na szczęście nie zmącił pewności siebie zawodników Gennaro Gattuso. Gdyby stało się inaczej, gdyby bramka zdobyta przez Joao Pedro zniweczyła wcześniejszy wysiłek gości, gdyby ten mecz zakończył się wynikiem innym, niż zwycięstwo Napoli, moglibyśmy mówić o prawdziwym kuriozum. Ale przecież i taki scenariusz mógł się ziścić, bo doskonale pamiętamy zeszłosezonowy pojedynek na San Paolo, gdy Cagliari wygrało po oddaniu zaledwie jednego celnego strzału.

W niedzielne popołudnie Napoli dominowało od pierwszych sekund. Na zagęszczoną i skupioną w polu karnym defensywę Cagliari goście znaleźli oczywistą receptę w postaci strzałów z dystansu. Swoich sił próbowali Piotr Zieliński, Fabian Ruiz i Lorenzo Insigne, ale po ich zagraniach piłka nieznacznie mijała bramkę, albo padała łupem znakomicie spisującego się w tym czasie Alessio Cragno. Nikt jednak nie zrażał się niepowodzeniami, atak trwał niemal bez przerwy. Bramka paść musiała i w końcu padła. W 25. minucie Giovanni Di Lorenzo podał z prawej strony, Andrea Petagna odegrał do Zielińskiego, a ten z 20 metrów huknął pod poprzeczkę.

Podopieczni Eusebio Di Francesco byli bezradni, nie potrafili przeprowadzić właściwie żadnej składnej akcji. Największe zagrożenie pod bramką Davida Ospiny sprowokował Kostas Manolas, który fatalnie podawał przy wyprowadzaniu piłki i Giovanni Simeone uderzył błyskawicznie - na szczęście w boczną siatkę.

Po przerwie nadal goście byli częściej przy piłce, ale brakowało im konkretnych okazji do podwyższenia wyniku. Jak niebezpieczne może być zadowalanie się jednobramkowym prowadzeniem, przekonali się w 60. minucie: Riccardo Sottil podał z prawej strony, a na piątym metrze Joao Pedro poradził sobie z Nikolą Maksimovicem i trafił do siatki. Już dwie minuty później Napoli odzyskało przewagę. Kolejnym dobrym zagraniem z prawego skrzydła popisał się Di Lorenzo, a w polu karnym Zieliński efektownie ograł Lukę Ceppitellego i spokojnie strzelił na 2:1.

Kilkadziesiąt sekund później Cagliari znalazło się w jeszcze gorszej sytuacji, bo zaczęło grać w osłabieniu po drugiej żółtej kartce Charalamposa Lykogiannisa. Nic dziwnego, że do końca trwał koncert w wykonaniu Azzurrich. Z największą determinacją goli szukali Hirving Lozano i Insigne. Obaj zostali za swoje starania wynagrodzeni. Meksykanin, po kilku nieudanych próbach, trafił do siatki w 74. minucie, a kapitan drużyny w końcówce pewnie wykorzystał rzut karny po zagraniu ręką Fabrizia Caligary.

Napoli odniosło bezdyskusyjne zwycięstwo, na które pracowało od pierwszej do ostatniej minuty. Pokazało, że potrafi zdominować rywala, wykorzystać swoją przewagę, ale także szybko zareagować na niepowodzenie. To był zupełnie inny mecz od tych, które zepsuły nam święta. Oby to właśnie w taki sposób Azzurri grali w kolejnych pojedynkach. Nawet, jeśli już nie będą się odbywały na pięknej Sardynii.



OCENY (skala 1-10)

Ospina (-) Jak ocenić bramkarza, który puszcza gola po jedynym celnym strzale rywali? Gdyby Ospina był winny tej straty, skompromitowałby się. Ale nie był, więc pozostanie bez oceny. Nie popełnił żadnego błędu przy wyprowadzaniu piłki z własnego pola karnego, a innej pracy po prostu nie miał.

Rui (6) W pierwszej połowie irytował niecelnymi podaniami i słabymi dośrodkowaniami. Po przerwie był już efektywniejszy, bardziej przydatny w ofensywie. Swoje zadania w obronie wykonywał bez zarzutu.

Manolas (5) W takim meczu, gdy przeciwnik rzadko atakuje, środkowego obrońcę rozlicza się przede wszystkim z cierpliwego wyprowadzania piłki i zachowania koncentracji. Tego drugiego Grekowi zabrakło w 36. minucie i Simeone dostał okazję, by zaskoczyć Ospinę.

Maksimovic (5) Serb prosił się o kłopoty już w pierwszej minucie po przerwie, gdy stracił piłkę we własnym polu karnym po niepotrzebnym wdaniu się w drybling. Jeszcze większy błąd popełnił w 60. minucie, gdy dał się ograć na piątym metrze Joao Pedro i pozwolił Brazylijczykowi strzelić gola.

Di Lorenzo (7) Bardzo aktywny, poprowadził prawą stroną mnóstwo akcji, zanotował kilka bardzo dobrych podań, które otwierały partnerom drogę do bramki. Ostatecznie zapisał na swoje konto asystę przy drugim golu Zielińskiego, ale miał istotny udział także przy pierwszej bramce Polaka i przy wywalczeniu karnego.

Bakayoko (7) Gospodarze nie mieli prawa myśleć o przeprowadzeniu groźnej akcji środkiem boiska, Gdy już nawet taka myśl przychodziła im do głowy, Bakayoko wyprowadzał ich z błędu. Pewny w odbiorze piłki, kilka razy zaangażował się także w konstruowanie akcji ofensywnych.

Ruiz (6) Oddał cztery strzały z dystansu, ale zasługuje na uznanie tylko za ten pierwszy, którym sprawił sporo problemów golkiperowi. Asysta drugiego stopnia przy golu na 2:1. W sumie przyzwoity występ Hiszpana.

Zieliński (8) Strzelił dwa gole i już choćby za to osiągnięcie zasługuje na brawa. Ale trzeba docenić także jego aktywność w ofensywie, kilka błyskotliwych zagrań i generalnie większą niż ostatnio chęć do gry. Można mieć do niego zastrzeżenia za uderzenia z dystansu, chociaż w końcu właśnie w taki sposób wyprowadził drużynę na prowadzenie, a także za irytującą niemrawość w pressingu. Skoro ma mniej obowiązków w defensywie, mógłby czasem mocniej przycisnąć rywali na ich połowie. No ale po tym meczu przede wszystkim brawa.

Lozano (7,5) Znowu poniewierany przez rywali, którzy nie potrafią powstrzymać go inaczej niż przy pomocy fauli (za to dwie żółte kartki dostał Lykogiannis). Nie zraża się jednak, wstaje i cierpliwie ponawia ataki, jest nieustępliwy. Na pewno zabrakło mu skuteczności, bo powinien strzelić dwa-trzy gole, a skończyło się na jednym. Ale to był bardzo dobry występ Chucky\'ego.

Insigne (7,5) W tym meczu był prawdziwym playmakerem. Rozgrywał akcję za akcją, nękał obronę Cagliari błyskotliwymi dryblingami i świetnymi podaniami do kolegów. Niestety, chciał być także egzekutorem, a to nie wychodziło mu już tak dobrze. Oddał mnóstwo strzałów, ale piłka nie leciała po nich w światło bramki, gola zdobył dopiero z rzutu karnego. Reprymenda należy się także za kiepsko wykonane rzuty wolne.

Petagna (6) To już niemal norma: stara się, walczy, szuka sobie miejsca, robi je także swoim partnerom, ale wymiernych efektów brakuje. Oczywiście to nie jego wina, że nie otrzymuje precyzyjnych podań na głowę, ale z tymi kierowanymi pod nogi powinien radzić sobie lepiej, bo właśnie złe przyjmowanie piłki uniemożliwiło mu zdobycie gola w dwóch sytuacjach. Zaliczył asystę przy pierwszej bramce.

Politano (6,5) Wszedł na 13 minut i dobrze spożytkował ten czas. Włączył się do energicznego atakowania, był blisko strzelenia gola.

Elmas (6,5) Wreszcie udana zmiana w jego wykonaniu. Wprawdzie wszedł przeciwko już pognębionemu i grającemu w osłabieniu rywalowi, ale starał się coś wnieść do gry swojej ekipy i dobrze mu to wychodziło.

Dodajmy, że w drużynie zadebiutował (wreszcie!) Amir Rrahmani. Grał tylko przez 3 minuty, ale zdążył popisać się świetnym zastopowaniem Pavolettiego. Dobry początek, oby dostawał więcej szans na występy.



Komentarzy: 1
daamian12
daamian12

Nie zgadzam się jedynie z oceną Ruiza, który jak zwykle irytował niedokładnymi zagraniami i strzałami w trybuny. Szczerze, chyba już chciałbym aby Napoli pożegnało się z tym zawodnikiem, póki jest jeszcze coś wart. Do tego Petagna wg mnie tragiczny z przodu, nie urywa sie, nie stwarza zagrożenia swoją osobą w polu karnym przeciwnika, centry które mógł zamienić na bramki zazwyczaj lądowały na głowie Lozano.. moim zdaniem coś ewidentnie nie gra, Andrea bardzo słabo ustawia się w polu karnym i może to jest właśnie jego problem..