Udinese 1:2 Napoli. Zwycięstwo słabszego.

Podziel się tym artykułem

Żadna nowość: futbol nie jest sprawiedliwy. Napoli zagrało fatalny mecz, ale ostatecznie wywalczyło trzy punkty. Czy to uspokoi sytuację w Neapolu? Oby nie, bo postawa drużyny jest żenująca.

To zwycięstwo nie może cieszyć. Owszem, zdobyte punkty pozwalają na zachowanie pozorów i twierdzenie, że nadal jesteśmy w grze o Ligę Mistrzów. Ale drużyna wygląda teraz mniej więcej tak, jak w ostatniej fazie pracy Carlo Ancelottiego: nie ma pomysłu, nie ma chęci, popełnia kuriozalne błędy, porusza się po omacku i liczy na szczęście w chaosie. Czasem to szczęście się do niej uśmiecha, tak jak na Dacia Arena, ale na dłuższą metę Napoli zmierza donikąd.

Gdybyśmy mieli wskazać zawodnika, który ma największy udział w zwycięstwie, to niewątpliwie byłby to Kevin Lasagna. Zmarnował on mnóstwo znakomitych okazji. Gdyby wykorzystał chociaż część z nich, mecz zostałby zamknięty przez Udinese długo przed ostatnim gwizdkiem. Napoli grało katastrofalnie w obronie, nie potrafiło zdominować środka pola, a pod bramką rywala zwyczajnie się ośmieszało swoją nieporadnością. Negatywnym bohaterem był oczywiście Amir Rrahmani, ale tak naprawdę cała drużyna, z wyjątkiem Alexa Mereta, znowu się skompromitowała. I nie pocieszajmy się zdobytymi punktami. One co najwyżej odwleką decyzje, które po prostu muszą zostać podjęte. Napoli musi zostać kompletnie zmienione i to natychmiast!



OCENY (skala 1-10)

Meret (7) Popełnił błąd przy jednym z rzutów rożnych, gdy źle wyszedł z bramki i pozwolił Bonifaziemu na strzał głową. Poza tym spisywał się bez zarzutu. Może strzały Lasagni nie były najwyższej jakości, ale Meret bronił je znakomicie. Pod adresem bramkarza pojawiają się zarzuty dotyczące braków w grze nogami. Jeśli ma to dotyczyć rozgrywania akcji, to może być prawda (chociaż uważam, że prawdą nie jest). Golkiper ma jednak przede wszystkim bronić. Meret zrobił to świetnie - nogami!

Hysaj (3) Pierwsza połowa na lewej obronie, druga na prawej. Wszystko jedno, gdzie gra Hysaj, bo na każdej pozycji jest równie nijaki. Niby biega, walczy i bierze udział w grze, przy piłce jest najczęściej spośród wszystkich zawodników, ale tak naprawdę jedyne, na co mogą liczyć kibice, to że Albańczyk nie popełni jakiegoś kompromitującego błędu. Tym razem nie popełnił. Ale stanowił element fatalnie spisującej się defensywy. To na jego stronie w drugiej połowie Lasagna wychodził na pojedynki z Meretem.

Rrahmani (1) Dostał pierwszą szansę i kompletnie ją zmarnował. Popełniał okropne błędy. Nawet od zawodnika, który nie pojawiał się na boisku przez kilka miesięcy, należy oczekiwać czegoś więcej, niż gra na poziomie amatorskim.

Manolas (6) Dobrze zaczął mecz, ale bardzo szybko zakończył w nim udział. Zszedł z powodu kontuzji.

Maksimovic (3) Jeśli to Serb w takiej formie wchodzi na ratunek, jeśli to on jest w pierwszej połowie pewniejszy od partnera ze środka defensywy, to chyba już nic więcej dodawać nie trzeba. Kolejny słaby występ.

Di Lorenzo (4) Musi łatać wszelkie dziury w obronie, tym razem zagrał drugą połowę na środku defensywy. I tak był lepszy od etatowego stopera Maksimovica, ale nie mógł już angażować się w konstruowanie akcji. Inna sprawa, że w pierwszej połowie wychodziło mu to przeciętnie.

Bakayoko (4,5) Zdobył gola dającego zwycięstwo. Mimo to, trudno chwalić go za ten występ. Kompletnie nie radził sobie z zatrzymywaniem kontr Udinese, które były przeprowadzane niemal wyłącznie przez środek boiska. Raz nawet walnie przyczynił się do tego, że rywale popędzili w kierunku bramki w przewadze 4:3.

Ruiz (3) Jakoś niewiele go było widać. I to jest najlepsze, co można o nim powiedzieć.

Zieliński (3) Bardzo pewny w grze do tyłu i błyskotliwy podczas kręcenia kółeczek przy linii bocznej. Bezproduktywny.

Lozano (5,5) Już w 6. minucie wyłożył piłkę na dziesiąty metr, ale Insigne fatalnie skiksował. Potem wywalczył rzut karny. Oddał też efektowny strzał głową, po którym Musso popisał się wspaniałą paradą. Po przerwie mocno przygasł, ale przyczynili się do tego rywale, którzy często go faulowali.

Insigne (2) Powinien dostać zakaz oddawania strzałów, a jeszcze lepiej należałoby mu zabronić wychodzenia przez pewien czas na boisko. Spisał się fatalnie, nie potrafił nawet pozorować prowadzenia gry. Strzelał bez sensu, ale przede wszystkim w sposób wręcz żenujący. Na 10. metrze skiksował. Z 16 metrów uderzył gdzieś w okolice dachu. A potem strzelał nawet z rzutu wolnego przy linii bocznej i piłka poleciała chyba wzdłuż tejże linii.

Petagna (3) Sytuacja znamienna i wręcz symboliczna: akcja rozgrywana na prawym skrzydle, wszystko zmierza do dośrodkowania, a Petagna obiega skrzydłowego i pędzi wzdłuż linii bocznej. No i jak on ma dostawać jakieś piłki na głowę? Kto mu każe grać w taki absurdalny sposób?! Wprawdzie w 24. minucie Andrea mógł strzelić gola głową, ale tylko dlatego, że znalazł się na linii strzału po uderzeniu Lozano.

Rui (4) Na szczęście uprzedził beznadziejnego Insigne i w 90. minucie precyzyjnie dośrodkował na głowę Bakayoko. Ale poza tym nie wniósł niczego ciekawego do gry drużyny po wejściu na drugą połowę.

Elmas (3) Wszedł za Ruiza i skutecznie unikał gry, dzięki czemu tym razem nie będzie pośmiewiskiem w mediach.

Llorente (2) Nie wniósł do gry absolutnie niczego. Zajął pozycję w polu karnym i w ten sposób spędził część niedzielnego popołudnia.

Komentarzy: 1
Mako
Mako

ten wynik stwarza pozory, ze będzie dobrze ale po grze widać że nie będzie