Napoli 6:0 Fiorentina. Mistrzowsko skuteczni.

Podziel się tym artykułem

Po serii słabych występów Napoli rozegrało bardzo dobry mecz. Nie popisywało się sztuczkami, nie wymieniało tysiąca podań, nie bawiło się z rywalem w kotka i myszkę, tylko po prostu zdobywało gole. To najlepszy sposób na wygrywanie.

Napoli grało ostatnio w taki sposób, że nawet przyjazd trzecioligowca wzbudzałby w kibicach obawy, a cóż dopiero mówić o goszczeniu Fiorentiny, która kilka tygodni temu zdemolowała w Turynie Juventus. Tymczasem czekaliśmy niespełna 5 minut na objęcie prowadzenia: Hirving Lozano podał z prawej strony, Andrea Petagna wycofał na dwunasty metr, a przerażająco nieskuteczny ostatnio Lorenzo Insigne uderzył idealnie przy słupku.

Napoli nie poszło za ciosem, nie przycisnęło przeciwnika, lecz spokojnie oddało mu pole i czyhało na błędy. Mogło to być ryzykowne, zwłaszcza między 23 i 32 minutą, gdy Viola coraz mocniej atakowała i zaczęła stwarzać groźne sytuacje. Po strzale Cristiano Biraghiego piłka odbiła się od Diego Demme i trafiła w poprzeczkę. Dokładne uderzenie Francka Ribery'ego znakomicie obronił David Ospina. Wreszcie Biraghi oddał strzał w kierunku dalszego słupka, po którym piłka o centymetry minęła bramkę.

Ale gdy wydawało się, że goście lada moment wyrównają, Azzurri przeprowadzili kilka błyskotliwych akcji i szybko wyjaśnili sytuację. W 36. minucie Petagna zanotował drugą asystę, a gola zdobył Demme. Dwie minuty później genialną akcję zademonstrował Insigne, który wywalczył piłkę, ograł na skrzydle trzech rywali i perfekcyjnie dograł w pole karne do Hirvinga Lozano, który strzelił do siatki z pięciu metrów. Wreszcie Piotr Zieliński oddał strzał z 22 metrów i zrobiło się 4:0. Takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, w której Napoli oddało... cztery celne strzały!

Po przerwie Fiorentina próbowała ratować wynik, ale tak naprawdę groźnie zrobiło się tylko w sytuacji, gdy Dusan Vlahovic przerzucił piłkę nad Ospiną, ale Kalidou Koulibaly dobrze asekurował bramkarza. Gospodarze też nie kwapili się do przeprowadzania huraganowych ataków, ale i tak zdobyło jeszcze dwie bramki: po faulu Gaetano Castrovilliego na Tiemue Bakayoko Insigne wykorzystał rzut karny, a na sam koniec Matteo Politano w swoim stylu zszedł z piłką do środka i z 17 metrów umieścił ją w siatce. A więc 6:0. Po oddaniu siedmiu celnych strzałów (Bartłomiej Drągowski zablokował jedynie piękne uderzenie Insigne)!

Napoli, które w ostatnim czasie wręcz szokowało nieskutecznością, tym razem dokonywało precyzyjnych, chirurgicznych cięć, strzelało z zimną krwią w taki sposób, że polski golkiper mógł tylko spoglądać na piłkę zmierzającą raz za razem do bramki. Mimo że nie zabrakło błędów i momentów dekoncentracji, Azzurri zagrali znakomicie. Byli zdyscyplinowani i skuteczni. W okresie, gdy trzeba wychodzić na boisko co kilka dni, właśnie tak należy rozstrzygać mecze. Po prostu trzeba zdobywać gole!

OCENY (skala 1-10):

Ospina (7) Zaimponował obroną strzału Ribery'ego, ale brawa należą mu się także za mnóstwo pewnych interwencji na przedpolu. Gorzej wychodzi mu wybijanie piłki w okolice środka boiska, chyba ani razu piłka nie trafiła po takich zagraniach do partnerów.

Hysaj (6) Zastępował pauzującego za kartki Di Lorenzo. Spisał się przyzwoicie, chociaż w pierwszej połowie na jego boku obrony stanowczo za dużo swobody miał Biraghi.

Manolas (7) Na samym początku miał kłopoty z zatrzymaniem Castrovilliego, ale potem grał już bardzo skutecznie.

Koulibaly (7) Spokojny, pewny. Był zawsze tam, gdzie powinien.

Rui (6,5) Bez specjalnego błysku, ale i bez poważniejszych błędów. Asystował przy golu zdobytym przez Zielińskiego.

Bakayoko (7) W pierwszej połowie znakomity. Po przerwie wywalczył rzut karny, ale irytował przy wyprowadzaniu piłki spod własnego pola karnego - niby spokojny, pewny siebie, ale wciąż balansuje na granicy groźnej w skutkach straty.

Demme (6) Strzelił bardzo ważnego gola, który mocno schłodził głowy rywali. Poza tym angażował się w kreowanie akcji ofensywnych. A jednak to nie był wielki występ Diego. Popełnił kilka poważnych błędów pod własnym polem karnym i powinien cieszyć się, że żaden z nich nie został wykorzystany przez Fiorentinę.

Zieliński (7) Strzelił ładnego gola. Miał także udział przy bramce zdobytej przez Demme. Ale nie był postacią wiodącą. Dość powiedzieć, że miał tylko 33 kontakty z piłką, do przodu podawał 8 razy, nie zanotował żadnego odbioru.

Insigne (9) Człowiek - zagadka, nigdy nie wiadomo, czego się po nim spodziewać. Poprzednie mecze były w jego wykonaniu wręcz kompromitujące. Z Violą zagrał jak mistrz. Zdobył dwa gole, zanotował asystę i kilka przechwytów piłki. Nie robił wokół siebie szumu, nie upierał się przy prowadzeniu piłki, nie oddawał niepotrzebnych strzałów. Był pragmatyczny i skuteczny. A jego akcja z 38. minuty to chyba najpiękniejszy moment drużyny w tym sezonie. Czy mógłby grać tak częściej?

Lozano (7,5) W swoim stylu niepokoił rywali szybkimi zrywami na skrzydle. Nieustępliwy w destrukcji. No i skuteczny pod bramką: jeden strzał - jeden gol.

Petagna (7,5) Można mieć do niego pretensje za zbyt małą liczbę zdobytych goli, ale na pewno nie za egoizm i szukanie tych goli na siłę. W meczu z Fiorentiną zachowywał się bardzo przytomnie i dlatego zanotował asysty przy dwóch pierwszych, czyli najważniejszych bramkach. Brawo za drużynową grę.

Politano (7) Wszedł w 61. minucie i dobrze wkomponował się do gry drużyny. Może bez specjalnych fajerwerków, ale też bez niepotrzebnych szaleństw. Za to z pięknym golem wieńczącym dzieło.

Mertens (6) Pojawił się na boisku po kilku tygodniach przerwy. Nie miał czasu i okazji, żeby specjalnie zaimponować, ale wykazywał się wielką chęcią do gry. Zanotował dwa przechwyty, miał udział w golu strzelonym przez Politano, bo dobrze absorbował uwagę obrony.

Elmas (6) 14 minut na boisku, ale zdążył zmarnować okazję, gdy źle przyjął piłkę na skrzydle. Co najwyżej poprawny.

Rrahmani (6) Dobrze, że dostaje kolejne szanse. Tym razem było to 11 minut i Amir wykorzystał je jak najbardziej prawidłowo.

Cioffi (6,5) Debiut 18-latka wypadł bardzo obiecująco. Przez 11 minut nie popełnił żadnego błędu, a gry wcale nie unikał. Kilka razy świetnie włączył się do ofensywnych akcji, walczył też w destrukcji.

Komentarzy: 3
daamian12
daamian12

W końcu dobre spotkanie w naszym wykonaniu :) Mi po raz kolejny imponuje Chucky ;) Wg mnie to zdecydowanie on jest naszym najlepszym zawodnikiem w ostatnim czasie. Bardzo kibicowałem temu transferowi i w końcu można cieszyć się jego grą. Lozano teraz, a Lozano jeszcze trochę ponad rok temu to dwie zupełnie inne osoby ;) Oby nie zgasł jak pożegnamy się z Gatusso..

Mako
Mako

No sorry, ja tego nie ogarniam

darros
darros

Na pewno na transferze Lozano wyszliśmy lepiej niż Arsenal po zakupie Pepego.