Napoli 4:2 Spezia. Futbol schizofreniczny.

Podziel się tym artykułem

Jeśli ktoś chce wiedzieć, jak obecnie wygląda Napoli, powinien obejrzeć właśnie ten mecz. Pierwsza połowa koncertowa, a druga żenująca. Najpierw luz, swoboda i skuteczny szturm na bramkę, potem nieporadność i wystawianie się na ciosy rywali. Euforia i rozpacz.

Zaledwie trzy tygodnie minęły od pojedynku ligowego tych drużyn, który zakończył się szokującym zwycięstwem grającego końcówkę w osłabieniu beniaminka. W tak krótkim czasie spotkały nas kolejne rozczarowania, więc pucharowy mecz ze Spezią toczył się już w cieniu dyskusji o konieczności zmiany trenera. Aby ratować skórę i stanowisko, Gattuso musiał poprowadzić drużynę do pewnego zwycięstwa.

W powyższym kontekście pierwsza połowa była wręcz wymarzona. Azzurri kompletnie zdominowali rywala, przyparli go do muru i bez litości punktowali. Z przyjemnością można było obserwować kolejne akcje, które co chwila kończyły się celnym strzałem na bramkę. No i znowu nie zawodziła skuteczność. W 5. minucie w zamieszaniu na polu karnym Elseid Hysaj przytomnie podał do Kalidou Koulibaly'ego, a Senegalczyk efektownym zagraniem piętką zdobył pierwszego gola. Kwadrans później Diego Demme dalekim kopnięciem uruchomił Hirvinga Lozano i Meksykanin bez problemu pokonał Titasa Krapikasa. W 30. minucie precyzyjną prostopadłą wrzutką popisał się Piotr Zieliński, a Matteo Politano nonszalanckim muśnięciem piłki podwyższył wynik. Wreszcie Lorenzo Insigne przeprowadził świetny rajd, zbiegł w kierunku środka i podał do Eljifa Elmasa, któremu pozostało już tylko kropnąć do siatki. A więc do przerwy 4:0! I był to wynik w pełni zasłużony, bo Spezia w tym okresie po prostu nie istniała.

Już w pierwszych sekundach po przerwie mogło być 5:0, jednak po kolejnym świetnym podaniu Demme i mocnym uderzeniu Politano zza pola karnego Krapikas z trudem zdołał sparować piłkę. Ale na tym ofensywna gra gospodarzy skończyła się. Potem piłką dysponowała już niemal wyłącznie Spezia - była w jej posiadaniu przez 65% drugiej połowy. Wprawdzie zawodnicy Vincenzo Italiano nie dochodzili do sytuacji strzeleckich, ale z każdą minutą stopniowo zbliżali się do bramki strzeżonej przez Davida Ospinę. Defensywa Napoli poczynała sobie coraz bardziej nerwowo, po odzyskaniu piłka była gubiona już we wstępnej fazie akcji, a gracze odpowiedzialni za kreację okopali się na 30. metrze i po prostu czekali na koniec meczu.

Jednak zanim zabrzmiał ostatni gwizdek sędziego, goście napędzili faworytom sporo strachu. W odstępie kilkudziesięciu sekund najpierw Emmanuel Gyasi wykorzystał znakomite podanie Gennaro Acampory, a potem włoski pomocnik już sam zakończył akcję i korzystając z rykoszetu o Kostasa Manolasa strzelił drugiego gola. Błyskawicznie zrobiło się 4:2 i zwycięstwo nagle zawisło na włosku. Spezia próbowała wykorzystać dezorientację przeciwników, momentami siejąc na ich połowie prawdziwy popłoch, ale nie zdołała zdobyć kolejnych bramek. Ambitnym graczom z Ligurii zabrakło już przede wszystkim sił.

Napoli awansowało do półfinału Coppa Italia. Ale to nie był mecz, który mógłby podreperować wizerunek i poprawić notowania Gennaro Gattuso. Ba, raczej potwierdziło się, że drużyna ma wielki potencjał, ale jest poważny problem z jego wykorzystaniem. Bo skoro można, po raz kolejny w tym sezonie, strzelić rywalowi cztery gole w jednej połowie, a i tak drży się o wynik meczu, to istnieje jakiś elementarny błąd w funkcjonowaniu ekipy. Tak naprawdę nikt nie ma pojęcia, czego spodziewać się po Napoli w każdym kolejnym meczu, nawet w każdej kolejnej połówce. Ta drużyna miota się od ściany do ściany, w każdej chwili potrafi przełączyć się z trybu "doskonale" na "katastrofalnie" i odwrotnie, jest nieprzewidywalna, niestabilna, niezrozumiała. Ma wielki potencjał, ale męczy się, szarpie i coraz mocniej irytuje kibiców. I trudno oprzeć się wrażeniu, że nikt nie wie, dlaczego tak się dzieje.

OCENY (skala 1-10):

Ospina (-) Byłoby nie w porządku wobec Kolumbijczyka ocenianie go za ten występ. Bo owszem, przepuścił oba celne strzały rywali, ale co niby miał w tych sytuacjach zrobić? Więcej zastrzeżeń można mieć do jego wybić, ale to z kolei efekt trwania trenera w przekonaniu, że do ostatniej chwili bramkarz ma udawać rozgrywającego, więc Ospina często musi się ratować wykopami na oślep. Coraz więcej przeciwników wywiera presję przy wyprowadzaniu przez Napoli piłki spod własnego pola karnego i chyba tylko czekamy, kiedy w ten sposób stracimy bramkę (a potem usłyszymy, że Gattuso bierze winę na siebie).

Hysaj (4) Świetnie zachował się asystując przy pierwszym golu. Ale w defensywie był mniej zachwycający, w drugiej połowie z jego strony Spezia wchodziła w pole karne jak w masło.

Manolas (6) Czy przy pierwszym golu rywali to on powinien upilnować Gyasiego? To powinien wiedzieć trener. Na pewno trudno mieć pretensje o przypadkowy rykoszet, po którym padła druga bramka dla Spezii. Poza tym dość nijaki występ bez specjalnych wpadek.

Koulibaly (5) Piękna bramka zdobyta w stylu rasowego napastnika. Ale w obronie generował napięcie, które spokojnie mogło oświetlić stadion. Niepewny, często spóźniony, podejmował złe decyzje, ratował się ostrymi wejściami. Wydawało się, że albo doprowadzi do utraty gola, albo dostanie czerwoną kartkę. Próbował panować nad sytuacją, a był kompletnie zagubiony i zdezorientowany.

Rui (5,5) W 13. minucie popisał się świetnym technicznym strzałem, po którym Krapikas z trudem przerzucił piłkę nad poprzeczką. W pierwszej połowie dość aktywnie uczestniczył w akcjach ofensywnych. W obronie ustrzegł się rażących błędów, ale ostoją spokoju też nie był.

Demme (7) Coraz mocniej zadziwia swoim ofensywnym usposobieniem i świetnymi dalekimi podaniami. Tym razem asystował przy golu Lozano, potem znakomicie zagrywał także do Politano. W 80. minucie był bliski strzelenia bramki, ale Krapikas musnął piłkę, która trafiła w słupek. Diego nie notuje wielu odbiorów, ale ciężko pracuje w środku pola i jest tam teraz zdecydowanie najsolidniejszym graczem Napoli.

Elmas (6) Wreszcie mecz, za który można go chociaż odrobinę pochwalić. Jak zwykle chaotyczny, zbyt często skupia się na robieniu wiatru, ale tym razem nie zabrakło również konkretów. Zdobył gola, kilka razy nieźle podawał do kolegów. Może nie był to wielki występ, ale na pewno lepszy od wszystkich poprzednich.

Zieliński (6) Ładna asysta przy golu Politano. Do tego sporo niezłych zagrań w innych akcjach ofensywnych. Nie dominował w środkowej strefie, ale w pierwszej połowie spisywał się dobrze. Po przerwie był już niewidoczny.

Politano (5,5) W bardzo sprytny sposób zdobył gola. Oddał też kilka innych strzałów. Znacznie gorzej było w defensywie, gdzie zwłaszcza Acampora mijał go stanowczo za łatwo.

Insigne (5) Błyskotliwa akcja i znakomita asysta przy bramce Elmasa. Ale przez większość meczu jakby nieobecny. W drugiej połowie zniknął zupełnie i aż dziw, że nie został zmieniony.

Lozano (7) Skoro jest Petagna, a do składu wrócili Mertens i Osimhen, to gdzie zostaje ustawiony prawoskrzydłowy? A jakże, na środku ataku! O dziwo, tym razem to szaleństwo przyniosło pozytywny efekt, ale chyba głównie dlatego, że Meksykanin i tak grał głównie tam, gdzie zwykle. Strzelił gola, walczył, uciekał rywalom. Robił swoje i po raz kolejny udowodnił, że jest w najwyższej formie spośród wszystkich zawodników Napoli.

Mertens (1) Wszedł po przerwie, skompromitował się i zszedł przed końcem. Kompletny niewypał. Przerwa w występach nie trwała na tyle długo, żeby tłumaczyć aż taki brak czucia piłki i chaos w każdym kolejnym zagraniu, geście i kroku.

Osimhen (2) Przejął kilka piłek, które akurat przelatywały mu przed nosem. Ale po okresie lekarskich wizyt i radosnych imprez Nigeryjczyk skupia się teraz na oswajaniu z murawą, bo z piłką ma kontakt co najwyżej okazjonalny. Obecnie nie stanowi żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika.

Lobotka (5) Wszedł na boisko w 69. minucie, po chwili rywale zdobyli dwa gole. Ale Słowak trochę pobiegał, trochę powalczył. To właśnie taki zawodnik, który przydaje się co najwyżej trochę.

Komentarzy: 3
Mike
Mike

Ja nie rozumiem Insigne, raz potrafi straszliwie irytować, a zaraz potem chłop robi zwód przyjęciem klatką, sprintuje przez pół boiska i wykłada taką piłę, że nie da się zmarnować. To chyba kwestia psychiki, nad którą powinien (z kimś) popracować. Mertens to jakaś totalna klapa, zawsze go uwielbiałem za przebojowość i spryt, a wczoraj spowalniał każdą akcję, tracił piłki, ciężko się go oglądało. Mam nadzieję, że to nadal kwestia niedoleczonej kontuzji, a nie znak, że gość już powinien kończyć grę. W 100% zgadzam się też z poprzednikami nt Demme, jest niesamowity. Kolejna asysta do Lozano, tym razem z pierwszej piłki, z powietrza. W dodatku ma doświadczenie kapitańskie, uważam, że powinien u nas zostać na lata i może w przyszłości stać się bardzo ważnym elementem szatni

Mako
Mako

Proszę, nie oceniajmy Napoli przez pryzmat drugiej połowy. Wynik do przerwy pozwolił na oszczędzanie sił w tak napiętym harmonogramie. Jedynie do czego ja się przyczepiam to kiepska jakość zmienników, którzy powinni walczyć o pokazanie się z jak najlepszej strony a nie zrobili tego. Mamy połfinał, mission completed

MichalloSSCN
MichalloSSCN

Mecz w mecz jestem zachwycony rozwojem Diego Demme. Z gościa zrobił się rasowy playmaker, daje kapitalne długie piłki, świetnie się odnajduje w polu karnym i nawet dobrze strzela. A wydawało się, że to gość który nie ma z ofensywą nic wspólnego. Martwią mnie Mertens z Osimhenem. Chyba ktoś się pospieszył, bo oni nie są jeszcze gotowi. Znowu zagrali fatalnie.