W poniedziałek pokonaliśmy Torino i napisałem, że teraz już wszystko zależy od nas. Wystarczy wygrać pozostałe mecze ze słabszymi rywalami i mamy pewną Ligę Mistrzów. W Neapolu jednak nigdy nie jest to takie proste. Trzeba było zmarnować milion szans, po czym głupio się cofnąć przy stanie 1:0, aby stracić punkty z Cagliari i skutecznie pogorszyć swoją sytuację.
Pamiętając, jak słabe było Cagliari w styczniowym meczu z Napoli, w jak dobrej formie jesteśmy, jak bardzo potrzebujemy zwycięstwa i jak osłabieni są goście (brakowało Marina i Joao Pedro) wszyscy liczyliśmy na łatwe i efektowne trzy punkty. Zaczęło się całkiem dobrze. W 13. minucie piłkę odzyskał Demme, odegrał do Insigne, a Włoch świetnie wypatrzył wybiegającego na dobrą pozycję Osimhena. Nigeryjczyk świetnie poradził sobie z Godinem i umieścił piłkę w siatce. Rossoblurzadko przeprowadzali akcje, ale jak już wychodzili z własnej połowy byli bardzo konkretni. Blisko trafienia był Zappa, który trafił w słupek. Dla nas z kolei minimalnie pomylił się Lozano po dobrej piłce od Osimhena. Tuż przed końcem pierwszej połowy goście zagrozili ponownie. Pavoletti wygrał pojedynek główkowy z Koulibaly\'m, a jego próbę świetnie zatrzymał Meret. Z minimalnej odległości dobijał Nandez, ale trafił w naszego golkipera.
Tuż po przerwie Napoli grało lepiej i miało dwie dogodne sytuacje do zdobycia gola. Gola nie zdobył jednak ani Osimhen, ani Zieliński. Świetnym strzałem z dystansu popisał się Demme, ale w zdobyciu przepięknej bramki przeszkodziła poprzeczka. Po chwili mieliśmy największą kontrowersję w tym meczu. Arbiter nie uznał gola Osimhena za rzekomy faul na Godinie. Kontakt faktycznie był, ale ciężko mówić o tym, że Victor zachował się jakoś brutalnie i spowodował upadek Urugwajczyka. Doświadczenie i spryt byłego gracza Atletico wzięły górę i sędzia Fabbri odgwizdał przewinienie Nigeryjczyka. Chwilę później bardzo aktywny w tym meczu napastnik zderzył się głowami z Ceppitellim, przez co musiał opuścić boisko. Po zmianie jego, Fabiana i Zielińskiego Napoli się głęboko cofnęło, tylko czekając na wyrok. Raz przed stratą gola uratował nas Meret, który efektowną paradą obronił strał Pavolettiego. Niestety w 95. minucie po długiej piłce Duncana w pole karne gola zdobył Nandez, a my straciliśmy dwa piekielnie ważne punkty i utrudniliśmy swoją ligową sytuację.
Oceny za mecz (skala 1-10)
Meret 8 - I znowu mogę pochwalić Alexa. Dziś przypomniał o tym, jak dobry ma refleks. Popisał się trzema świetnymi interwencjami na linii.
Di Lorenzo 7 - Najlepszy z naszych obrońców, pewny w defensywie.
Manolas 6.5 - Poprawny występ Greka.
Koulibaly 6.5 - Minus za złe krycie Pavolettiego pod koniec pierwszej połowy, poza tym dobry mecz Kalidou.
Hysaj 5.5 - Wracamy na ziemię. Jeśli ktoś myślał, że Elseid będzie grał dobrze mecz w mecz to musi o tym jak najszybciej zapomnieć.
Fabian 5.5 - Sporo niedokładności, brakowało mu koncentracji w pierwszej połowie przez co popełniał głupie techniczne błędy.
Demme 7.5 - Niemiec nie zawodzi. Jak zwykle świetnie odbierał piłki. Szkoda, że jego strzał z dystansu trafił w poprzeczkę.
Lozano 5 - Chucky jest naprawdę bez formy. Chaotyczny i niedokładny.
Zieliński 6.5 - Kilka dobrych zagrań w drugiej połowie.
Insigne 6.5 - Bardzo ładna asysta przy trafieniu Victora, ale ogólnie trochę poniżej swojego poziomu.
Osimhen 7.5 - Strzelił jedną, został niestety okradziony z drugiej. Zawsze groźny, choć parę razy mógł zachować się lepiej.
Wouldy
Cały tydzień treningu zniweczony
Lolo
I po raz kolejny punkty oddane w końcówce.
Raskol
dobre oceny... walczymy dalej mimo potknięcia!