Mimo szybkiej straty bramki, Napoli zdołało odwrócić wynik spotkania i wygrać mecz 4. kolejki Ligi Europy. Na bramkę Emreliego odpowiedzieliśmy trafieniami Zielińskiego, Mertensa, Lozano i Ounasa. Łącznie zgromadziliśmy już siedem "oczek", co daje nam pierwsze miejsce w tabeli grupy C.
Napoli podeszło do spotkania w dosyć osłabionym składzie. Do Warszawy nie pojechali zmagający się z lekkimi urazami Osimhen, Insigne, Ruiz, Malcuit i Manolas, zabrakło także zawieszonego Ruiego oraz niezgłoszonego do rozgrywek Ghoulama.
Mimo to oglądając mecz nie czuło się, abyśmy mieli stracić tu punkty. Pierwszy cios wyprowadziła Legia. Mladenovic w łatwy sposób ograł Anguissę i wyłożył piłkę Emreliemu, a napastnik gospodarzy umieścił ją w siatce. Napoli wzięło się za odrabianie strat, ale brakowało wykończenia. Najpierw Zieliński uderzył w poprzeczkę. Następnie dobre szanse zmarnowali Lozano i Elmas. Dużo problemów miała Legia z długimi piłkami, ale też piłkarze Partenopei potrafili zagrać ciekawe akcje kombinacyjne. Do przerwy utrzymywał się wynik 1:0.
Druga połowa mogła zacząć się dla nas tragicznie, gdyż po szybkim ataku gospodarzy Ribeiro uderzył w słupek. Później już gra toczyła się na połowie Wojskowych. Josue, grający do tej pory dobry mecz pomógł w zdobyciu dwóch bramek. Najpierw w 51. minucie wyciął Zielińskiego, a Polak wykorzystał jedenastkę, a później w bardzo głupi sposób kopnął Politano wybijając piłkę, co poskutkowało kolejnym "wapnem". Do tego podszedł Mertens i przyjemną dla oka Panenką umieścił piłkę w siatce. Trzy minuty później mieliśmy już trzeciego gola. Mertens znalazł Petagnę, a ten zamiast strzelać wyłożył piłkę Lozano do pustej bramki. Napoli ciągle nie przestawało atakować. Po ładnej indywidualnej akcji wynik spotkania ustalił Ounas w 90. minucie, chociaż w doliczonym czasie gry było blisko piątej bramki po uderzeniu główką Rrahmaniego. Ten strzał obronił jednak Miszta.
xG 0,65-4,67
Posiadanie piłki 30%-70%
Strzały 6-27
Strzały celne 1-11
Rzuty rożne 0-7
Faule 13-15
Żółte kartki 3-1
Podania 288-680
Mako
Podpisuję się całkowicie pod komentarzem. Byliśmy lepsi ale nie zawsze lepsi wygrywają. Pomogło nam szczęście w postaci Josue :) Zgodnie z przewidywaniami komplet punktów zdobyty na Legii ze słabej ligi